Timmy:
Na słowa Boba Timmy nieco się uspokoił. Miał nadzieję, że ten atak nie nadejszie nigdy.
- Że też ja zawsze muszę się w coś wpakować. - powiedział jakby do siebie.
Mężczyzna przeszukał pokój w poszukiwaniu czegoś przydatnego,jednak znajdując tylko rzeczy codziennego użytku, usiadł zrezygnowany na jednym z miejsc przy stole. Ringo nie ruszył się w ogóle do jego wozu, postanowił więc jakoś zachęcić ich do wybrania się tam i sprawdzenia czy aby na pewno wszystko w porządku. Poza tym, po uspokojeniu się, dotarło do niego, iż ten cały Daniels powinien już być martwy. Nigdy nie spotkał się z czymś takim. Zdecydowanie przyda mu się teraz szklaneczka whisky.
- Wiecie co ? Siedzimy tu tak i czekamy nie wiadomo na co. Oczywiście nie mam zamiaru opuszczać tego miejsca,jednak wiem co umiliłoby nam pobyt tutaj. Butelka dobrego whisky - powiedział wyszczerzając żółte zęby. - I wiem jak ja zdobyć łatwo, szybko i bezpiecznie. Jest jej pełno w moim wozie. Wiecie, rozwożę whisky i sprzedaje, nieźle się na tym zarabia, ale teraz sami widzicie. siłą wyższa. Więc jak ? Skoczy ktoś na zewnątrz ? |