Strzała
Hansa, sunęła szybko, szybciej niźli mgnienie oka oka. A raniła straszliwie. Z przeraźliwym świstem wbiła się między żebra
elfa, wywołując wewnętrzny krwotok i rzucając elfem o ziemię, definitywnie wyłączając go z walki. Choć cios nie zabił elfa na miejscu, krew jak wypływała spomiędzy jego smukłych palców, zaciśniętych na strzale, doskonale świadczyła o ranach organów wewnętrznych.
Drugi strzał
łowcy, przeznaczony dla brodatego łucznika, nie dorównał swemu poprzednikowi skutecznością, zatopił się w las.
Strzały
elfa, przygotowane do wystrzelenie, upadły na ziemię,
Ortwin, biegnący w sina dal mógł czuć się bezpiecznie. Na razie.
Bełt
Nathaniela syknął, poleciał ku
Smagłolicemu, próbującemu się schylić. Schylił się, lecz bełt przejechał mu po wierzchu czaszki, słychać było chrupniecie. lekko zamroczony łucznik wyprostował się jednak, strzelił ku
Nathowi. Strzał zafurkotała, wbiła się w omszałe drzewo.
Brodaty łucznik, niewzruszony ranami
elfa, strzelił ku
Ulrichowi, spudłował haniebnie. Jego
młodszy brat wystrzelił ku
Hansowi. Trafił, ale grot miał zbyt małą siłę przebicia, utknął w grubej kurtce
łowcy.
Tymczasem, kawałek dalej toczyło się starcie pomiędzy
leśnikiem a
Urgrimem.
Drwal uderzył, lecz
górnik uchylił się przed ciosem.
Urgrim trafił, lecz zwalisty
leśnik bez trudu sparował cios.
Z lasu dało się słyszeć ludzkie głosy...
Kolejność deklaracji:
Tak jak ostatnio.
Mapka:
http://pyromancers.com/media/view/ma...round_id=95153
Ranni:
Elf: śmiertelnie ranny, powoli się wykrwawia
Nathaniel: draśnięty
Ulrich: lekko ranny, na granicy z ciężkimi ranami
Urgrim: draśnięty
Drwal: lekko ranny
Smagłolicy: lekko ranny
Tymczasem,
Ortwin biegł. Po paru minutach dotarł do szlaku, świadectwo, iż trakt zakręca się w skomplikowane zawijasy, dopasowując się do rzeźby terenu.
Koło drzewa leżały trzy trupy. Nie, poprawił się w myślach, dwa.
Najmłodszy wciąż dycha. Przyjrzał się dokładniej. Koło traktu były częściowo wykopane groby, dwaj mężczyźni w liberiach, z mieczami u pasów, leżeli martwi, choć ich ułożenie świadczył o tym, że umarli gdzie indziej.
Młodzieniec, w pobrudzonym, ale dość dobrej jakości ubraniu, opierał się o drzewo. Wokół niego była kałuża krwi...
Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 05-12-2014 o 17:13.