Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2014, 20:33   #103
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Co dokładnie… jest… moją… winą?- wydukał zszokowany Gaspar nie bardzo wiedząc o co chodzi wyraźnie rozhisteryzowanej kapłance.
- To… Wszystko…! Co zrobiłeś? Co zrobiłeś, że Ją uraziłeś?! - krzyknęła drżącym z emocji głosem.
- Co? O czym ty mówisz?- zdziwił się pisarz wysłuchując chaotycznych zdań kobiety.
W tym momencie po policzkach Orissy popłynęły łzy, a kobieta ledwie panując nad swoim głosem szeptała:
- Bogini musiała zostać czymś urażona… przez kogoś. Przeze mnie…? Kruki? Kogo… Czemu… Czemu Ona… - kobieta ledwo wyduszała z siebie te słowa.
-Ja… nie ma pojęcia o czym ty mówisz.- wymamrotał coraz bardziej zaniepokojony Gaspar.
Orissa zamilkła. Spojrzała Gasparowi głęboko w oczy i wyszeptała:
- Sharess… Nie odpowiada na moje modły… - zamknęła oczy w wyraźnym bólu. - Nie czuję jej obecności przy sobie… Jestem… Sama.
- Cóż… eee… może to jakaś… próba?- zapytał ostrożnie Gaspar starając się uspokoić kobietę.- Nie sądzę by bogini karała ciebie za moje błędy. Lub… ciebie za cokolwiek. Sprawy bogów są poza naszym zrozumieniem i z pewnością wszystko wkrótce się ułoży… jakoś.
- Nie zrozumiesz, Gasparze, nie zrozumiesz, tego uczucia… Zupełnie jakby ktoś wyrwał z ciebie kawałek twojej duszy.
- Masz rację. Nie rozumiem. I nie bardzo wiem co się stało… nadal. - odparł spokojnym monotonnym tonem Gaspa.- Natomiast nie wątpię, że panika niewiele tu pomoże. Cokolwiek się stało, zawsze można zwrócić się z pomocą do innego kapłana lub jakiegoś wieszcza. Można poszukać rozwiązania… ale tylko gdy się rozważy spokojnie wszystkie możliwości.
Orissa zamknęła oczy, a spod jej powiek ponownie polały się łzy. Wściekłość ustąpiła pozostawiając tylko bezradność.
- To… To wydarzyło się nagle, niespodziewanie… Wczoraj, wczesnym wieczorem, Gasparze…
- Bogowie mają swoje sprawy… jestem pewien, że wszystko wkrótce wróci do normy.- starał się ją uspokoić Wyrmspike.- Nie jestem pewien, ale.. dotknęło to wszystkich kapłanów w Waterdeep. Może jakaś...nieudana sztuczka Halastera? Może to tylko efekt obszarowy i jak wyjedziesz poza Waterdeep, więź powróci?
Kobieta zadrżała i wtuliła się w Gaspara.
- Może i masz rację… Mam nadzieję, że masz rację, ale… Kotku, jak silny musiałby być ktoś, aby zakłócić więź kapłana z bogiem…? Obszarowo…?
- Halaster oczywiście. Pan Podgóry mógł naruszyć jakoś Splot w którym ze swych szalonych eksperymentów.- wytłumaczył Gaspar, zresztą sam uznając to za jedyne sensowne wytłumaczenie.
- Mam nadzieję, że niedługo to zniknie… - przymknęła oczy. - I nigdy nie powróci…
- Bądźmy dobrej myśli, jestem pewien, że Mystra naprawi takie zmiany… lub inne bóstwo. To z pewnością tymczasowy efekt.- pisarz próbował ją uspokoić.
Nie wiedział co zrobi potem. Owszem radził sobie z różnymi wrogami. Słowami i iluzjami mieszał w głowach przestępczego półświatka. Ale problemy z Bogami, wykraczała poza jego możliwości.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline