Co dokładnie… jest… moją… winą?- wydukał zszokowany Gaspar nie bardzo wiedząc o co chodzi wyraźnie rozhisteryzowanej kapłance.
- To… Wszystko…! Co zrobiłeś? Co zrobiłeś, że Ją uraziłeś?! - krzyknęła drżącym z emocji głosem.
- Co? O czym ty mówisz?- zdziwił się pisarz wysłuchując chaotycznych zdań kobiety.
W tym momencie po policzkach Orissy popłynęły łzy, a kobieta ledwie panując nad swoim głosem szeptała:
- Bogini musiała zostać czymś urażona… przez kogoś. Przeze mnie…? Kruki? Kogo… Czemu… Czemu Ona… - kobieta ledwo wyduszała z siebie te słowa.
-Ja… nie ma pojęcia o czym ty mówisz.- wymamrotał coraz bardziej zaniepokojony Gaspar.
Orissa zamilkła. Spojrzała Gasparowi głęboko w oczy i wyszeptała:
- Sharess… Nie odpowiada na moje modły… - zamknęła oczy w wyraźnym bólu. - Nie czuję jej obecności przy sobie… Jestem… Sama.
- Cóż… eee… może to jakaś… próba?- zapytał ostrożnie Gaspar starając się uspokoić kobietę.- Nie sądzę by bogini karała ciebie za moje błędy. Lub… ciebie za cokolwiek. Sprawy bogów są poza naszym zrozumieniem i z pewnością wszystko wkrótce się ułoży… jakoś.
- Nie zrozumiesz, Gasparze, nie zrozumiesz, tego uczucia… Zupełnie jakby ktoś wyrwał z ciebie kawałek twojej duszy.
- Masz rację. Nie rozumiem. I nie bardzo wiem co się stało… nadal. - odparł spokojnym monotonnym tonem Gaspa.- Natomiast nie wątpię, że panika niewiele tu pomoże. Cokolwiek się stało, zawsze można zwrócić się z pomocą do innego kapłana lub jakiegoś wieszcza. Można poszukać rozwiązania… ale tylko gdy się rozważy spokojnie wszystkie możliwości.
Orissa zamknęła oczy, a spod jej powiek ponownie polały się łzy. Wściekłość ustąpiła pozostawiając tylko bezradność.
- To… To wydarzyło się nagle, niespodziewanie… Wczoraj, wczesnym wieczorem, Gasparze…
- Bogowie mają swoje sprawy… jestem pewien, że wszystko wkrótce wróci do normy.- starał się ją uspokoić Wyrmspike.- Nie jestem pewien, ale.. dotknęło to wszystkich kapłanów w Waterdeep. Może jakaś...nieudana sztuczka Halastera? Może to tylko efekt obszarowy i jak wyjedziesz poza Waterdeep, więź powróci?
Kobieta zadrżała i wtuliła się w Gaspara.
- Może i masz rację… Mam nadzieję, że masz rację, ale… Kotku, jak silny musiałby być ktoś, aby zakłócić więź kapłana z bogiem…? Obszarowo…?
- Halaster oczywiście. Pan Podgóry mógł naruszyć jakoś Splot w którym ze swych szalonych eksperymentów.- wytłumaczył Gaspar, zresztą sam uznając to za jedyne sensowne wytłumaczenie.
- Mam nadzieję, że niedługo to zniknie… - przymknęła oczy. - I nigdy nie powróci…
- Bądźmy dobrej myśli, jestem pewien, że Mystra naprawi takie zmiany… lub inne bóstwo. To z pewnością tymczasowy efekt.- pisarz próbował ją uspokoić.
Nie wiedział co zrobi potem. Owszem radził sobie z różnymi wrogami. Słowami i iluzjami mieszał w głowach przestępczego półświatka. Ale problemy z Bogami, wykraczała poza jego możliwości.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. |