Ukryty w koronie drzewa Mortensen nie mógł widzieć wyraźnie, co dzieje się z uczestnikami tej wyprawy. Z triumfalnych krzyków wnioskował, że odmieńcy radzą sobie nie najgorzej. Pozostawało mieć nadzieję, że determinacja i przychylność bogów wystarczą, by pokonać obecne tu plugastwo i ochronić okoliczne wsie od zagrożenia ze strony tej bandy. Gdzieś w ferworze walki niemal zapomniał o dwóch mężczyznach, którzy dali nogę wkrótce po rozpoczęciu ataku.
Niewiele mogąc zrobić i czując się zdecydowanie pewniej z łukiem w dłoni, niż z mieczem wypuścił kolejny pocisk - znalezienie celu nie było trudne, gdyż tych zdawało się nie ubywać tak szybko, jakby sobie życzył. Mutanci wciąż mieli przewagę.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |