Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-12-2014, 21:57   #271
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Ukryty w koronie drzewa Mortensen nie mógł widzieć wyraźnie, co dzieje się z uczestnikami tej wyprawy. Z triumfalnych krzyków wnioskował, że odmieńcy radzą sobie nie najgorzej. Pozostawało mieć nadzieję, że determinacja i przychylność bogów wystarczą, by pokonać obecne tu plugastwo i ochronić okoliczne wsie od zagrożenia ze strony tej bandy. Gdzieś w ferworze walki niemal zapomniał o dwóch mężczyznach, którzy dali nogę wkrótce po rozpoczęciu ataku.

Niewiele mogąc zrobić i czując się zdecydowanie pewniej z łukiem w dłoni, niż z mieczem wypuścił kolejny pocisk - znalezienie celu nie było trudne, gdyż tych zdawało się nie ubywać tak szybko, jakby sobie życzył. Mutanci wciąż mieli przewagę.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 11-12-2014, 21:40   #272
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Krasnoludzki kapłan natarł na postawną mutancicę z łabędzimi skrzydłami. Rezultatem była głęboka rana nogi kobiety, która zapamiętale wymachiwała trzymanym w muskularnym łapsku konarem urwanym z jakiegoś drzewa. Balin uchylając się przed kolejnym ciosem drugiego z wrogów, albinosa-olbrzyma sam niemal wszedł pod zataczające szerokie łuki drzewo. Uderzenie było tak silne, że cisnęło krasnoludem na ściółkę, miażdżąc mu niemal całe ramię, które natychmiast wybuchnęło potwornym, przeszywającym bólem. Chyba tylko opiece swej patronki Balin zawdzięczał to, że wciąż żyje i jest przytomny.

Oba pociski marnej, dwustrzałowej salwy trafiły w mutantów. I obaj ranieni natychmiast porzucili swoje dotychczasowe zajęcia, rozglądając się i wypatrując swych prześladowców. Nie widząc wiele w ciemnościach ruszyli powoli między drzewa, mniej więcej w kierunku obu ukrywających się wciąż strzelców.

Otoczony przez wrogów Druga walczył dzielnie, nie zwracając uwagi na jęki rozkoszy dochodzące znad zwłok dziewczyny leżących w krzakach obok niego. Wprawdzie dostał pałką od obdarzonego przez Chaos głową łasicy mutanta, ale cios był tak słaby, że ześlizgnął się po okrywającej ciało krasnoluda kolczudze.

Oswald, nie niepokojony przez nikogo, brocząc krwią wolno odsuwał się od zgiełku bitewnego, co rusz wyglądając z krzaków, czy aby ktoś za nim nie podąża.

Balin – WW [50+56-33=73%] 38, sukces! Obrażenia 5+3-3=5 [ciężko ranny]
Mutant4 – ODP 16, sukces! [-10 do testów]
Druga – WW [50+46-10-34=52%] 66, porażka
Gunther – US 19, sukces! Obrażenia 3+3-2=4 [lekko ranny]
Mutant7 – ODP 68, porażka [-5 do testów]
Søren – US 11, sukces! Obrażenia 3+3-4=2 [lekko ranny]
Mutant12 – ODP 33, sukces!
Mutant11 – spostrzegawczość 42, porażka
Mutant12 – spostrzegawczość 52, porażka
Mutant3 – WW [50+33+20-66+10=47%] 73, porażka
Mutant7 – WW [50+29-5+20-66+10=38%] 18, sukces! Obrażenia 4+3-4-3=0
Mutant13 – WW [50+45+20-66+10=59%] 65, porażka
Mutant4 – WW [50+33-10+10-56=27%] 02, sukces! Obrażenia 9+4-5=8 [śmiertelnie ranny]
Balin – ODP 52 [PS 01], sukces! [-10 do testów]
Balin – ODP [-10] 36, sukces! [przytomny]
Mutant5 – WW [50+38+10-56+10=52%] 64, porażka

 
xeper jest offline  
Stary 17-12-2014, 18:56   #273
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Mimo przewagi liczebnej i ogólnie lepszej kondycji, mutanci w końcu ustąpili pola. Gunther i Søren, nadal nie niepokojeni przez wroga, szyli z łuków ile wlezie. Naszpikowani strzałami niczym jeże, mutanci krążyli wokół i starali się wypatrzyć strzelców. Bezskutecznie. W końcu jeden z nich padł, a drugi uciekł, znikając w ciemnościach.

Balin walczył z gigantycznym albinosem i łabędzicą. Tą drugą w końcu powalił na ziemię, a zapomniawszy się w chwili tryumfu, padł rażony ciosem topora. Albinos potężnym uderzeniem, wysoko znad głowy odrąbał mu stopę. Krasnoludzki kapłan upadł na ziemię bez przytomności.

Druga, mimo wciąż pogarszającego się stanu, walczył jak najęty. Najpierw zarąbał łasicogłowego, potem dostał od tego ze szczypcami zamiast dłoni, aby chwilę potem odwdzięczył mu się ciosem topora, który posłał mutanta na ziemię z niemal odrąbaną ręką.

Przewaga liczebna zmalała, mutanci przestali się czuć pewnie i dali nogę, pozostawiając niedobitki drużyny w ciemnym lesie. Przez chwilę jeszcze słychać było ich szybkie kroki i przedzieranie się przez krzaki, aż w końcu zapadła cisza, puentowana co chwilę przez sypiące iskrami ognisko.

Gunther – US 79 [PS 26], sukces! Obrażenia 9+3-4-2=6 [ciężko ranny]
Mutant11 – ODP 47, porażka [-20 do testów]
Mutant11 – spostrzegawczość [-20] 37, porażka
Soren – US 76 [PS 45], sukces! Obrażenia 2+3-4=1 [lekko ranny]
Mutant12 – ODP 64, porażka [-5 do testów]
Mutant12 – spostrzegawczość [-5] 75, porażka
Balin – WW [50+56-40-33+10=43%] 48 [PS 09], sukces! Obrażenia 4+3-3=4 [umierający]
Mutant4 – ODP [-10] 48, porażka [utrata przytomności]
Druga – WW [50+46-10-34+5=57%] 48, sukces! Obrażenia 8/5+4-2=10 [umierający]
Mutant7 – ODP [-10] 87, porażka [utrata przytomności]
Mutant5 – WW [50+38-56+40=72%] 18, sukces! Obrażenia 8/8+5-5=8 [umierający]
Balin – ODP [-40] 20, porażka [utrata przytomności, +1 PO]
Mutant3 – WW [50+33+5-66+10=27%] 18, sukces! Obrażenia 6+3-4-3=2 [ciężko ranny]
Druga – ODP [-10] 37, porażka [-5 do testów]
Mutant13 – WW [50+45+5-66+15=49%] 74, porażka
---
Gunther – US 27, sukces! Obrażenia 9+3-4-2=6 [umierający]
Mutant11 – ODP [-20] 70, porażka [utrata przytomności]
Soren – US 28, sukces! Obrażenia 4+3-4=3 [ciężko ranny]
Mutant12 – ODP 64, porażka [-20 do testów]
Mutant12 – SW [-20] 32, porażka [ucieczka]
Druga – WW [50+46-15-38=43%] 43, sukces! Obrażenia 10 [furia]+2+4-3=13 [umierający]
Mutant3 – ODP 76, porażka [utrata przytomności]
Mutant5 – SW 53, porażka [ucieczka]
Mutant8 – SW 33, porażka [ucieczka]
Mutant10 – SW 35, porażka [ucieczka]
Mutant13 – SW 85, porażka [ucieczka]

 
xeper jest offline  
Stary 19-12-2014, 19:30   #274
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Odgłosy walki ucichły, a z tego, co dochodziło do uszu Oswalda wynikało, że starcie skończyło się (przynajmniej w pewnej mierze) sukcesem - ktoś zginął, ktoś uciekł, ktoś ze swoich przeżył. A Oswald miał nadzieję, bardzo małą co prawda, że przy pomocy kompanów uda mu się zaliczyć do tej ostatniej grupy. Dość głupio byłoby powędrować do Ogrodów Morra gdy dokoła nie będzie już żadnych wrogów.
Przez moment czekał w milczeniu, dość nieudolnie usiłując opatrzyć swoje rany, a potem zawołał:

- Gunter? Balin?

A może mu się tylko zdawało, że wołał kompanów.
 
Kerm jest offline  
Stary 21-12-2014, 19:56   #275
 
vanadu's Avatar
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Wygrali. Strasznym kosztem i nie realizując swego celu do końca. Nie mogąc zakrzyknąć by uciekinierów na siebie nie sprowadzić i mogąc tylko czekać na ewentualny powrót kompanów, Druga robił co mógł. Na sam pierw przyciągnął jak delikatnie mógł rannego kompana bliżej ognia by go nie wymroziło (i by cokolwiek widzie). Wlawszy mu gorzałki w gębę a i sobie trochę, ku znieczuleniu, obwiązał tamtemu rany tymi z ubrań które całe i w miarę czyste zostały na nim, na kompanie lub na trupach. Następnie zaś wyciągnąwszy długie nici ze swej koszuli zszył co cięzsze rany kompana. Nie miał o tym większej wiedzy poza tym jaką z pól bitewnych wyniósł ale ogrzawszy sztylet w ognisku wypalił je i zaszył wedle swych możliwości. Sprawdził szybko czy zmasakrowana zielarka leków jakich nie ma przy sobie co by leczenie wspomóc, po czym sam wlawszy w siebie napój kojący począł obwiązywać sobie rany i wypalać te które zakażeniem grozić mogły. Zostawało czekać na kompanów. I zjeść co z zapasów by sił odzyskać.
 
vanadu jest offline  
Stary 22-12-2014, 09:52   #276
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Gunther rozejrzał się raz jeszcze i dłużej się nie zastanawiając chwycił jakąś gałąź i robiąc z niej pochodnię pospieszył ku kompanom. Stłumił odruch wymiotny, ze wszystkich sił starając się nie patrzeć na martwe ciała. Łuk przewiesił przez plecy i chwycił włócznie, na wszelki wypadek poruszając się wszędzie z nią. Szedł ku największemu skupisku ciał, gdzie wcześniej zapaliła się oliwa. Szybko zauważył Drugę, grzebiącego w sakwach Rose. Martwej Rose.
- Szlag. Czekaj, pomogę! - krasnolud był ranny, w świetle pochodni wydało mu się widzi leżącego Oswalda, który prawie się nie poruszał. Niestety umiejętności medyczne Gunthera były żadne, a sam w swojej sakwie miał co najwyżej zapasową koszulę z tych rzeczy, które nadają się na bandaże. Liczył że znajdzie coś w sakwach kobiety.
- Dasz radę? - spytał Drugę. - Muszę pomóc Oswaldowi.
Niezależnie od tego czy z bandażem czy rwaną na paski koszulą, ruszył ku ciężko rannemu towarzyszowi. Podstawy znał. Rozbierz, przemyj rany, najlepiej z użyciem mocnego alkoholu, owiń bandażem. Więcej bałby się zrobić.
Głowa Kuntza nie pracowała. Zmusił się, aby nie myśleć. Przyjdzie na to czas później.
 
Sekal jest offline  
Stary 22-12-2014, 22:53   #277
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Wyglądało na to, że rozbili przeważającą liczebnie bandę odmieńców. Nieźle, co prawda nie obyło się bez strat i to poważnych. Mortensen, wciąż trzymając łuk w pogotowiu na wypadek powrotu któregoś z wrogów stąpał powoli pośród ciał zalegających w pobliżu powalonego drzewa.

Najgorsze było to, że nie udało im się dopaść żadnego z czarowników, czy też - czarownika i jego sługi. Nie wiadome było co knuła ta dwójka - może za jakiś czas powrócą z nową bandą mutantów i ponownie zagrożą okolicznym wsiom? Wniosek nasuwał się sam - musieli ich wytropić i upewnić się, że nikogo więcej nie skrzywdzą swoimi podłymi zaklęciami. Aż wzdrygnął się na wspomnienie umęczonej istoty, którą znaleźli w kopalni.

Niewiele mógł pomóc przy opatrywaniu rannych. Stał więc na pniu drzewa i wypatrywał niebezpieczeństwa. Niecierpliwił się, bo z każdą chwilą tamci byli coraz dalej. Jeśli nie spadnie deszcz to może uda się ich wytropić po śladach.

Z pozostałej przy życiu piątki jedynie on i Gunther byli zdolni do dalszej drogi. Oboje, jak zdołał zaobserwować, znali się nieco na znajdowaniu śladów i mogli podejść czarowników. Obaj strzelali z łuku i tym sposobem mogli pokonać pozbawionych ochrony odmieńców ludzkich zdrajców.

W pewnym momencie podszedł do Gunthera i powiedział cicho:
- Jeśli nie znajdziemy tamtej dwójki to oni z pewnością kiedyś tutaj wrócą. Zbiorą jeszcze większą bandę i w jakiś sposób korzystając z tego dziwnego obelisku z kopalni sprowadzą na tutejszych ludzi śmierć albo i coś gorszego. Prawdopodobnie udało się przepędzić odmieńców i czarownik ze swoim sługą będzie pozbawiony ich ochrony. We dwóch może nam się udać ich dopaść i położyć kres ich niecnym planom. Oni - skinął na rannych - raczej nie będą w stanie za nami nadążyć. Mogą wrócić do starej wieży i tam na nas poczekać. - Objaśnił swój plan.

- Z każdą chwilą mamy coraz mniejsze szanse ich dogonić. Trzeba nam ruszać jak najprędzej.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 23-12-2014, 20:03   #278
 
KurtCH's Avatar
 
Reputacja: 1 KurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skał
Mutanci nagle odskoczyli. Ale krasnolud nawet przez chwilę się nad tym nie rozwodził. Strzęp oberżniętego mięsa i kości który parę chwil wcześniej był jego stopą promieniował obezwładniająco mocnym bólem aż do pasa. Akolita trochę znał arkana trudnej sztuki medycznej. Wiedział, że ta chwila po nabyciu urazu jest dopiero wstępem do odczucia prawdziwego bólu. Być może za chwilę zacznie tarzać się wyjąc w amoku. Skoro miał chwilę świadomości i ręce nie trzęsły się na tyle by nie spróbować zrobić czegoś z sobą khazad postanowił dać siebie wszystko i podjąć walkę ze śmiercią. Jak tylko mógł najprędzej odczołgał się w kierunku krzaków z których rozpoczął walkę. Jeśli dobrze pamiętał tam właśnie pod drzewem była jego sakwa podróżna, a w niej kilka drobiazgów które mogły mu teraz bardzo pomóc. Nikt i nic nie mogło go w tej chwili odciągnąć od celu jakim było dobranie się do swoich rzeczy i podjęcia próby zatrzymania lejącej się z nogi krwi.
 
KurtCH jest offline  
Stary 26-12-2014, 23:09   #279
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Leżąca tuż obok zakrwawionego ciała Rose, sakwa należąca do dziewczyny zawierała poza typowymi przedmiotami, jak miska czy drewniane sztućce, sakiewkę wypełnioną monetami oraz fiolkę pełną czerwonawego płynu.

Zabiegi Drugi zmierzające do poprawienia stanu zdrowia swojego, jak i umierającego Oswalda były mizerne. Jednym słowem, krasnolud się na tym nie znał, swoimi poczynaniami małpował tylko tych, którzy zajmowali się opatrywaniem ran. I gdyby nie szybka interwencja Gunthera, istniały duże szanse, że Oswald Braun znalazłby swój koniec. Nie od broni mutantów, ale z rąk niosącego mu pomoc khazada. Gunther, pomimo swoich wątpliwości, na opatrywaniu ran znał się o niebo lepiej. Szybko i sprawnie opatrzył Oswalda i wdał się w dyskusję z Sørenem. W ręce wciąż trzymał znalezioną w sakwie martwej Rose fiolkę, która jak sądził zawierała miksturę leczniczą.

Balin leżał nieopodal w krzakach, nie mogąc ani poruszyć się ani wydać z siebie żadnego dźwięku. Był całkowicie i niezaprzeczalnie nieprzytomny. Krew lała się z jego poranionego ciała szerokim strumieniem. Jego świadomość, błądząc po manowcach niebytu, wytworzyła obraz, w którym udzielał sobie pomocy. Obraz z gruntu nieprawdziwy, ale niosący nadzieję. Chociaż na chwilę.

Gunther – leczenie 38 [PS 06], sukces!
Oswald +1 Żyw

 
xeper jest offline  
Stary 28-12-2014, 13:53   #280
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Dzięki - wycedził przez zęby Oswald.

Nie było to spowodowane bynajmniej brakiem wdzięczności. Działania Drugi i Guntera, chociaż odsunęły od Oswalda widmo natychmiastowej śmierci, nie były zbyt delikatne.
Ale liczyła się, nie da się ukryć, skuteczność. A na nią (przynajmniej w tej chwili) Oswald nie narzekał.

- Jeśli chcecie gonić... - Oswald spróbował głęboko odetchnąć i syknął, gdy odezwały się wszystkie rany... - to na mnie chwilowo raczej nie możecie liczyć.

Uniósł nieco głowę i rozejrzał się.

- Gdzie jest Balin? - spytał.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172