Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-12-2014, 09:57   #58
Aronix
 
Aronix's Avatar
 
Reputacja: 1 Aronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputację
Jarosław wodził wzrokiem po oknach zakonu w nadziei, że może zobaczy w nich jednego z poszukiwanych braci lub cokolwiek innego, co odpędzi nudę. Niestety nic takiego się nie zdarzyło. Nieco zrezygnowany opuścił wzrok i odwrócił się, aby spojrzeć na swoją towarzyszkę po drugiej stronie dziedzińca. Julia wpatrywała się w coś, dodatkowo zaniepokoił Borsuka fakt, iż rękę trzyma na kaburze. Po chwili zauważył powód jej zachowania w postaci braci Antoniego i Cyrusa wychodzących z magazynu, co ciekawe w towarzystwie tego nowego mnicha Arkadiusza. Prawdę mówiąc pasował do nich idealnie i być może jego pojawienie się w klasztorze nie było wcale takie przypadkowe. Nie namyślając się więcej odwrócił się i szybkim krokiem ruszył w stronę braci.

-Dzień dobry, nie wiem, czy bracia wiedzą ale szukamy was od dobrej godziny.- Powiedział na przywitanie z udawaną uprzejmością uśmiechając się lekko.
Julia stanęła bezpośrednio za mnichami, blokując możliwość cofnięcia się. Dłoń cały czas miała położoną na kaburze, dając znać mnichom, że jest gotowa szybko wyjąć broń. Borsuk zajął ich na początku, więc miała chwilę by przyjrzeć się mnichom. W końcu dodała do wypowiedzi Borsuka:
- Chcielibyśmy porozmawiać z braćmi. Dokładniej zaprosić na popołudniową herbatkę na posterunku. Nalegamy.

- Mogę zaświadczyć, że bracia się przed wami nie ukrywali. Przez cały czas byli ze mną; najpierw na czytaniu w kaplicy, a potem w magazynie szukaliśmy świeżych skarpet i jakiegoś sznurka, bo mi się sznurówki w butach strzępią. - Odparł z drwiną w głosie Arkadiusz odwróciwszy wzrok w kierunku kobiecej dłoni spoczywającej na kaburze pistoletu. Nie chciał wystawiać się na wzrokową konfrontację z posterunkowym i obecność Julii za plecami była mu jak najbardziej na rękę. Z tego, co powiedział jednoznacznie wynikało, że siebie do grona braci jeszcze nie zaliczał. - Chętnie przyłączyłbym się do waszej herbatki, ale nie chcę przeszkadzać w śledztwie. W takim razie chyba sobie pójdę coś zjeść. - Powoli skierował się w stronę korytarza prowadzącego do kuchni.

-W takim razie proponuję przepyszne rogaliki na naszym komisariacie, jestem pewien, że brat z chęcią dotrzyma swoim pomocnym kompanom towarzystwa.- Borsuk zwrócił się bezpośrednio do Arkadiusza, nie starając się ukrywać udawanej uprzejmości.
- A więc, bracia dobrowolnie poddadzą się zaleceniom funkcjonariuszy państwa, czy mamy użyć przymusu bezpośredniego?- Tutaj cofnął się o krok, spoglądając kolejno na każdego z duchownych, mimowolnie przesunął palcem po zamocowanych u paska kajdankach.

Brat Cyrus stał smutny i wystraszony. Brat Antoni szykował się, by coś powiedzieć, ale Arkadiusz go ubiegł. - Dobrze, Synu, mogą być rogaliki. - Odparł odwróciwszy się ponownie w kierunku posterunkowego. Posterunkowy był mniej więcej w tym samym wieku, a może nawet nieco od niego starszy, więc słowo “Synu” z ust Arkadiusza zabrzmiało niemalże obelżywie. Słysząc to Julia prawie parsknęła śmiechem, ale stłumiła to w sobie i Borsuk dostrzegł na jej twarzy tylko delikatny uśmiech. Arkadiusz tego uśmiechu dostrzec nie mógł, bo stał odwrócony do niej plecami. Dostrzegł za to iskry w oczach Borsuka i strach w oczach braci Antoniego i Cyrusa.

Starszy posterunkowy był bardzo zaskoczony faktem iż Arkadiusz wyglądał na szefa grupy. Prawdę mówiąc obstawiał na Cyrusa w tej kwestii, no ale ciekawe jak będą śpiewać na posterunku. Na początku każdy zgrywa bohatera,a później miękną jeden za drugim. Przynajmniej tak było w Warszawie. Odsunął się nieco w bok bez słowa, gromiąc tylko Julię wzrokiem przez chwilę.
-W takim razie proszę za mną. Mamy sporo do wyjaśnienia- rzucił krótko i ostro, czyniąc nieznacznie gest ręką aby grupa ruszyła. Gdy byli już w połowie drogi do radiowozów, na dziedziniec z impetem wjechał radiowóz, a po chwili wysiadł z niego Cieślak. Borsuk nawet z daleka dostrzegł błysk w oku posterunkowego, na widok zgarniętej trójki.
-Cieślak! Dowieziecie brata Cyrusa na posterunek. Zrozumiano?!- zakrzyknął, chcąc postawić podwładnego do pionu.
-Ty weź Antoniego .- powiedział odwracając się nieco w stronę Julii - a ja zajmę się naszym świeżo upieczonym duchownym- dodał zerkając w stronę Arkadiusza i otwierając tylne drzwi do radiowozu.
 
Aronix jest offline