Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-12-2014, 13:45   #35
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Tyle się działo wokoło, a oni zamiast brać w tym udział i zrobić coś konkretnego, grzebali się jak mucha w smole. Podstawowe i proste do wykonania czynności związane z wyciągnięciem pojazdu na drogę, powinny były, a wręcz miały obowiązek, zająć najwyżej parę sekund. Niestety dłużyły się one niemiłosiernie, a w umyśle Sary ciągnęły się wręcz w nieskończoność bez widocznych postępów. Bluzgi i pospieszanie przeplatały się wzajemnie w jej myślach i narastały na sile z każdą sekundą kolejnej zwłoki. Zamiast szybkiego doprowadzenia do wyciągnięcia ich pojazdu na drogę i udziału w strzelaninie, marnowali coraz więcej cennych sekund.
Thorne nie siedziała po próżnicy, ale jedyne co mogła zrobić to komunikacja radiowa. Niestety, na dodatek do tego wszystkiego co się działo, w radiu słychać było tylko trzaski i wizgi. Próbowała się komunikować i wezwać zarówno wsparcie, jak i wywołać towarzyszy z drużyny, ale wrzeszczenie do radia nic nie dawało.
W pewnym momencie, Sara sięgnęła już do klamry z pasem bezpieczeństwa. Miała zamiar oddać kierowanie Świrowi, wysiąść i sama się tym wszystkim zająć, aby wreszcie ruszyć sprawę do przodu. Akurat wtedy to, Brax dał jej znak i w końcu się ruszyli. I chwała doktorowi za to. Lepiej późno niż wcale.
Dopiero po chwili Thorne dostrzegła pełny obraz tego co się działo... Oczywiście nie tak pełny jak by chciała, gdyż widok był mocno zamglony przez unoszący się w powietrzu czerwony piach. Ale i tak miała lepsze rozeznanie w sytuacji, niż gdy widziała tylko drugi koniec rowu... w który wjechała.
Niestety radio nie współpracowało, więc jej wiedza o tym co się dzieje miała ograniczoną przydatność - w pewnym stopniu, każdy musiał działać za siebie. Sara mogła próbować, ale nie chciała tracić kolejnych cennych sekund na rzucanie rozkazów w eter. Zwłaszcza, że ufała opinii i umiejętnościom "Team Six".
Cokolwiek wiozła ciężarówka, już dawno powinna była ona się ruszyć. Sara mówiła o tym wcześniej, ale znowu wszystko przeciągało się w czasie. Skorpion zareagowała instynktownie i dała po gazie, aby ją pociągnąć. Średni to miało sens, przy stosunku mas jednego pojazdu do drugiego, ale kobietę denerwował ten ciągnący się postój i musiała coś z tym zrobić.
Przynajmniej coś się wreszcie ruszyło, a jednocześnie Sara zdawała sobie sprawę, że każdy powinien dostrzec co ona robi. Radio nie działało, ale tym sposobem mogła przynajmniej zdradzić swoje intencje całej drużynie, do których miała nadzieję, się zastosują.
Ruszenie w dalszą drogę, szczególnie ciężarówki z tajemniczym ładunkiem, mogło być kluczowe dla przebiegu całej bitwy, która najwyraźniej dopiero się zaczynała.

Podczas gdy ona rozpędzała pojazd, Maddox zaczął dziarsko strzelać z działa. Dobrze, polać mu za to. O dokładnych rezultatach tego ostrzału Sara nie wiedziała, ale jej działowy zgłosił zapotrzebowanie na lepsze warunki do strzelania.
- Utrzymam linię prostą i stałą prędkość - powiedziała. Oczywiście plan ten wymagał modernizacji, bo gdyby zrobiła jak powiedziała, stali by się zbyt łatwym celem.
- 50k na godzinę, zmiana za kilka sekund - informowała Maddroxa, mknąc przed siebie.
Widziała jak legioniści oblepili ciężarówkę, ale na to nic nie mogła poradzić. Nie mogli przecież strzelać z działa, aby się ich pozbyć. Nie bez uszkadzania transportu... Sprzątnięcie ich pozostawało w rękach Corteza i Derrena. Mieli oni ciężarówkę przed sobą, więc bez trudu powinni się zorientować co się dzieje i przedsięwziąć odpowiednie działania. Brax też nie był ciotą (w przeciwieństwie do pierwotnych kierowców ciężarówki) i w razie czego będzie wiedział co robić.
- Rusty Cortez! Słyszycie mnie?! Brońcie transportu! Powtarzam, brońcie transportu! - rzuciła przez radio. Nie liczyła na to, że informacja przebije się przez zakłócenia, ale nadała, tak dla świętego spokoju.
- Przyspieszam - powiedziała i krótko potem dała po gazie. Niestety droga mocno ograniczała inne możliwe manewry unikowe, więc zmiana szybkości musiała wystarczyć, aby ich nie sprzątnięto.
- 75k, trzymam! Przywal w czołgi, a w giganta jak się zbliży! - rzuciła po chwili.
Sara obserwowała też jak idą postępy z tyłu. Dobrze pamiętała, że nadal byli połączeni z ciężarówką przez tą przeklętą wyciągarkę i nie mogła dopuścić, aby wywołało to jakąś katastrofę. Musiała trzymać się w miarę blisko niej.
- Zwalniam - rzuciła, gdy dostrzegła, że ciężarówka zaczyna zostawać w tyle, a po chwili zwolnili. - 60k, trzymam! Daj im popalić! - powiedziała.
Jasne było, że czeka ich jeszcze niejedna zmiana prędkości i miała nadzieję, że wyjdą z tego cało. Osobiście, koncentrowała się na prowadzeniu pojazdu, ale orientowała się w sytuacji i nie zaprzestawała prób wezwania wsparcia.
 
Mekow jest offline