Wątek: Pusty Tron
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2014, 12:02   #3
Rycerz Legionu
 
Reputacja: 1 Rycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodze
Z początku Ulfwassar cieszył się na perspektywę wyjazdu do stolicy. "Wielkie miasto" - myślał. "Tyle rzeczy do poznania i zrobienia", " Zamtuzy, karczmy, pijackie burdy, wszystko na wyciągnięcie ręki". Przerwy w obradach okazały się jednak o wiele krótsze niż ktokolwiek mógł się spodziewać, a przez większą część czasu przebywania w Polen, musiał wysłuchiwać przemówień innych szlachciców, przerywanych bójkami i kłótniami. Przynajmniej te dwie rzeczy do niego pasowały i można się było przy nich porządnie zabawić. Sam wdał się w jedną czy dwie, z których wyniósł pokaźnej wielkości trofeum w postaci guza zwieńczającego czubek jego głowy. Dobrze że miał dłuższe włosy i mógł go zakryć, bo wyglądałby iście komicznie. A przecież musiał być autorytetem dla swoich poddanych i nie mógł sobie pozwolić na podśmiechiwania ze strony chłopów.

Jak bardzo ucieszył się kiedy ujrzał już swoją posiadłość i witających go doradców, to wiedział tylko on... W końcu mógł oderwać się od bufoniastych szlachciców podobnych jego bratu i ojcu i znaleźć się w otoczeniu ludzi, których na prawdę sobie cenił. Cały dzień zaś mu się rozjaśnił, kiedy to ujrzał błyszczące w słońcu, jasne włosy swej doradczyni. Ah... Ewelin. Zawsze pociągało go jej piękno a poza tym była niesamowicie pomysłowa i troszczyła się o zwykły lud jak mało kto. Obok niej, stał jego wierny przyjaciel. "W końcu będzie z kim wypić" - pomyślał na jego widok.

Kiedy podjechał do nich, czym prędzej zsiadł z konia i po wymienieniu uprzejmości został zasypany przez oba pytania na raz. Postanowił najpierw odpowiedzieć na pierwsze, jako że nie trzeba było się przy nim zbytnio umysłowo namęczyć.

- Znacie mnie, od zawsze lubię się nieco poobijać i pokazać tym szlachciurom kto tutaj rządzi. Poza tym, nie pozwolę sobie w kaszę dmuchać i jeżeli ktoś się prosi o manto, to ja, jako człowiek niezwykle pomocny mu go udzielę. Co zaś tyczy się twojego pytania Nikolaju, to wolałbym na nie odpowiedzieć w moim domu. Więc chodźmy.
Po tych słowach nakazał jednemu ze służących rozpiąć konia i odprowadzić go do stajni. Sam zaś udał się w towarzystwie swych przyjaciół do domostwa. Tam rozłożył się wygodnie, kładąc w swym zwyczaju buciory na stół i sięgnął po wypiełnioną alkoholem manierkę. Po upiciu jakiejś części jej zawartości, zwrócił się do towarzyszy.

- Dobre. Najgorsze, chłopskie, ale mocno kopie. - powiedział, wzdychając ciężko. Po chwili oczy mu błysnęły i zwrócił się do swego przyjaciela.
- Aaa... Nikolaju. Mialem ci odpowiedzieć na pytanie. No więc podróż minęła spokojnie, w przeciwieństwie do obrad. - rzekł, zdejmując nogi ze stołu i pochylając się ku swoim doradcom, zniżając głos do szeptu. - Król nie żyje... został zamordowany. Tak, to jednak prawda. Trzeba się dowiedzieć co za sukinsyn to zrobił... mam wiec pewien plan. Wyślijcie listy do generała Ryszarda i królewskiego mistrza szpiegów, z zaproszeniem do mnie. Chcę z nimi obgadać kilka kwestii... co zaś się tyczy miasta, to zwerbujcie kilku doświadczonych zbrojnych. 20 powinno wystarczyć. Jestem pewien że nie znajdę się w komfortowej sytuacji jeśli ktoś dowie się że planuję schwytać mordercę Jeremiego. I pamiętajcie... - zajrzał im głęboko w oczy. - Niech nikt się o tym nie dowie. Inaczej możemy czuć na swoich szyjach noże wszyscy, nie tylko ja. Ale ufam wam i wiem że mnie nie zawiedziecie. No więc... do roboty. Niech stanie się to co ma się stać.

Po tym pokazał im gestem że mogą odejść i z zamyśleniem oparł głowę na oparciu, rozglądając się niepewnie po pomieszczeniu. Kiedy uznał że nikogo już tu nie ma, pociągnął kolejny łyk wódy, zamknął oczy i zasnął.
 
Rycerz Legionu jest offline