Słodycz Araju tuż przed i tuż po spotkaniu z Bin Nassurem.
Kumalu rozpoznał tajny znak mameluka i sam przesłał mu gestami odpowiedź - " Niech bogowie ci sprzyjają bracie. Porozmawiamy jak będę wychodził."
Trudno było uśpić czujność towarzystwa z którym czarnoskóry wojownik podróżował, ale w końcu udało się gdy wszyscy wyszli ze spotkania z Hassanem bin Nassurem. Kumalu został z tyłu i w sposób który nie zwrócił niczyjej uwagi, zbliżył się do mameluka. - Witaj bracie - rzekł zaraz strażnik - Poznałem cię, choć ty zapewne nie zwróciłeś na mnie uwagi. Ty byłeś zawsze we wszystkim najlepszy, a mi najprostsze ćwiczenie szły z wielkim trudem. I pewnie to dlatego ciebie wybrali do bractwa szpiegów, a ja... jestem tu gdzie jestem. Pilnuje bezpieczeństwa tych upasionych kupców. Nie będę cię jednak zanudzał moimi problemami. Powiedz mi tylko czy przybywasz do miasta w związku z wizytą wysłannika Wielkiego Kalifa, niech niebiosa nad nim czuwają, a słońce bez ustanku ogrzewa jego najjaśniejsze oblicze. Ponoć do dworu dotarły plotki na temat cichej wojny, jaka toczy się w mieście. Mówi się, że o główna przyczyna wizyty wysłannika dworu. Gdyby cię interesowały informacje na ten temat, to możemy się spotkać wieczorem i porozmawiać. Wiesz, gdzie jest "Czarny Lew"? To dobre miejsce na spotkanie i spokojną rozmowę.
-Niech bogowie ci sprzyjają bracie. - przywitał się ponownie Kumalu - Nie mogę zdradzić w jakim celu przybyłem, ale chętnie dowiem się wszelkich informacji jakie posiadasz. Nie mam teraz zbyt wiele czasu, więc spotkanie wieczorem to będzie najrozsądniejsze wyjście i chociaż nie wiem gdzie "Czarny Lew" się znajduje, zapewne uda mi się znaleźć drogę do niego.
Po chwili słudzy Wielkiego Kalifa pożegnali się z szacunkiem i Kumalu ruszył w ślad za swoją grupą. |