Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2014, 19:15   #41
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Sytuacja powoli się klarowała, ktoś wydawał rozkazy. Ktoś zastąpił kapitana. Umarł król, niech żyje król i wszystko toczyło się dalej jak to w wojskowym zegarku. Z tymi zegarkami był jeden problem, składał je jak zwykle zegarmistrz za pomocą karabinu plazmowego. Systemy wracały ślamazarnie do życia, ale była szansa że zdążą przywrócić moc na czas. Zmiana znaczników na czerwone była dla Shao jedynie formalnością, po coś tworzył te wszystkie symulacje. Nie był pesymistą jako takim, po prostu kiedy coś się pieprzyło, to zazwyczaj kompleksowo a w ich wypadku nawet harmonicznie. Nie mieli informacji o żadnym oficjalnym ruchu jednostek sprzymierzonych w sektorze, więc z racji alarmu czerwonego i tak wszystko prawie świeciło na czerwono już dawno. Zmiana prędkości przez dwa obiekty była bardziej niepokojąca, teraz zostało im siedemdziesiąt pięć minut. O Polarianach wiedzieli tyle co nic, zwłaszcza o ich technice. Mógł się całkowicie mylić, ale był prawie pewien że ma rację. - Dobre wiadomości są takie, że te dwie sygnatury to nie rakiety. Gorsze, że to myśliwce systemowe klasy podobnej do Thundera, których wyposażenia, budowy ani osiągów nie znamy. Sztuk dwie. Tony, będziesz miał zabawę. - Gdyby udało się odpalić systemy obronne, nie byłaby to aż tak ciężka wiadomość, ale na chwilę obecną, dopóki nie postawią wszystkiego, Thunder był ich jedyną linią obrony. Nie wątpił że uda się wszystko przywrócić do normy na czas. Tyle że wolał działać na faktach, nie symulacjach.


Plan ze zwabieniem kapitana był dla Chana dziwny. Ewidentnie stanowił on zagrożenie, świadomie czy nie, sabotował statek, narażając wszystkich. W zasadzie mógłby odpowiadać za zdradę przed sądem polowym. Kiedyś dostałby kulkę w łeb lub pluton egzekucyjny, więc nie wiedział skąd rozkazy cackania się z kapitanem. Nawet jeśli żył, a zwłaszcza jeśli był świadom tego co robi. Przekaz wideo znowu ożył, po krótkich wybuchach krzyków. To co zobaczył nie wróżyło za dobrze. Dwa myśliwce stały się nagle malutki zmartwieniem na samym końcu listy. Odpalił monitorowanie funkcji życiowych wszystkich członków załogi na części wyświetlacza. Potem wsłuchał się w plan Isaaca, nie był najgorszy. - Buty i kotwiczki chłopaki jeśli tylko macie się gdzie wczepić, wietrzenie brzmi rozsądnie. Ross, sprawdź czy nasz kapitan daje teraz jakąś sygnaturę, wygląda jak przecinarka plazmowa po przegrzaniu. - Teoretycznie mieli otwierać grodzie gdzieś indziej, ale kanonier wolał się zabezpieczyć. Aktywował mechanizm magnetyczny butów i w ferworze zaczął nanosić dokładne poprawki na zmianę prędkości goniących ich obiektów. Wolał mieć wszystko na miejscu, gdyby się okazało że mają ruszyć tyłki i pomóc dwójce bawiącej się w kotka i myszkę z kapitanem.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline