Yavandir skinął Gildrilowi i przysłuchiwawszy się od kilku chwil z zainteresowaniem rozmowie towarzyszy rzekł w końcu: - Nie ma sensu rozwodzić się nad tym, kto powinien iść a kto nie bo tylko marnujemy czas podczas gdy zabójca jest na wolności i być może działa w najlepsze. Najważniejsze żebyśmy wreszcie udali się do Schutzmanna, ciekaw jestem i wy pewnie również, co ma nam do powiedzenia nasz komendant. Zatem odłóżcie swoje dywagacje na później a teraz ruszmy wreszcie w drogę.
Yav zapiął dwa guziki czarnego płaszcza, poprawił broń przy pasie, przepinająć rapier na lewy bok a miecz na prawy po czym wyszedł z karczmy i wraz z kompanami skierował się do Schutzmanna. |