|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-03-2007, 19:26 | #121 |
Reputacja: 1 | Ojciec Morten siedział niedaleko okna, więc prawdopodobnie ktoś podszedł go od tyłu, i najprawdopodobniej wszedł przez okno. Nie jest możliwe, by wszedł drzwiami... W końcu Sigmaryci nie są młokosami z drewnianymi atrapami, tylko wykwalifikowanymi wojownikami. Inną, równie prawdopodobną opcją jest zaczajenie się mordercy w pokoju. Równie prawdopodobna jak ta z wejściem mordercy drzwiami. Ojciec siedział przy biurku, i wcale nie wyglądało to na posadzenie go tam. Ktoś musiał go wziąć z zaskoczenia. Po tym krótkim przemówieniu wziął od karczmarza dwie szklanki wody. Po wypiciu obydwu poszedł na górę, i wziął łuk, strzały i sztylet. Postanowił towarzyszyć Yavandirowi u Schutzmanna. Yavandirze, może sami przejdziemy się do Schutzmanna? Obecność rozzłoszczonego gnoma i człowieka z psem może go trochę niepokoić... A w końcu zależy nam na wzbudzeniu jego zaufania. Nie potrzebujemy ogonów na każdym kroku, a znamy ciekawość imperialnych sierżantów. |
23-03-2007, 19:51 | #122 |
Reputacja: 1 | Morderca mógł podać jakikolwiek powód aby dostać się do ojca Mortena lub go nie podawać. Podejrzewam, że potrafię dogadać się z szlachcicem do tego wojownikiem jakim bez wątpienia jest komendant Dla Hansa nie podobało się to, że mu nie ufano i odtrącano pomocną dłoń.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
23-03-2007, 20:47 | #123 |
Reputacja: 1 | Ken nie był zadowolony, był na kacu. - Za przeproszeniem herr Gildril, także wybiorę się do Schutzmanna, gdyż przyda wam się męska dłoń - rzucił gorzko patrząc kpiąco na Hansa.
__________________ Młot na czarownice. |
23-03-2007, 21:20 | #124 |
Reputacja: 1 | - Ehh Gildril, myślisz że wszyscy Sigmaryci to wojownicy? Gdyby tak było to byli bo jednostką wojskową a nie kultem religijnym, wojownikami owszem są ale członkowie zakonu Srebrnego Młota a czy ojciec Morten wyglądał ci na woja? Oczywiście że nie bo należał do zakonu Pochodni który kieruje świątyniami. - Wstał -Hans, może i ze szlachtą umiesz się dogadać ale skąd wniosek że herr Schutzmann jest szlachcicem? Czy myślisz że ktoś że szlacheckiego rodu wykonywałby tak poniżające zajęcie jak kierowanie strażą miejską? Kpina. Poza tym też idę do Schutzmanna.
__________________ Poznaj mroczne tajemnice czterdziestego millenium |
23-03-2007, 21:47 | #125 |
Reputacja: 1 | Chwila moment, nie możemy wszyscy iść do Schutzmanna. Zwłaszcza nasz wściekły Ken, który jest na kacu. Co do Sigmarytów... Mogę się mylić, nie jestem znawcą ich religii. Nie zmienia to faktu, że wszyscy kapłani umieją choć trochę walczyć, gdyby przyszło im bronić świątyni. Możecie iść z nami do Schutzmanna, ale na własną odpowiedzialność. Jeśli bym chciał uciec z miasta, zrobiłbym to już wczoraj. Hansie, jestem pewien że Schutzmann jest szlachcicem, jednak jak widać, ma swoje zasady. Nie ma sensu działać na niego urokiem, bo jeszcze bardziej nam zaszkodzisz. Po prostu odpuśćcie sobie wszyscy rodowody. Teraz liczy się inteligencja i przebiegłość. Musimy być sprytniejsi od zabójcy ojca Mortena. Poza tym... Hansie, nie jesteś o nic podejrzewany, nie ma sensu, byś robił sobie kłopoty. Po tej przemowie gestem wskazał Yavandirowi drzwi. |
23-03-2007, 22:29 | #126 |
Reputacja: 1 | Jeśli wszyscy idą to nie widzę powodu dla którego ja miałbym zostać. Schutzmann nawet jak się nie urodził szlachcicem to dostał ten tytuł za zasługi. Hans wstał i zaczął wolnym krokiem iść w stronę drzwi.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
24-03-2007, 09:53 | #127 |
Reputacja: 1 | My, czyli ja, Yavandir, Gildril i Ken musimy iść bo jesteśmy podejrzewani o mord , może i ty Gildril byś uciekł już wczoraj gdybyś miał zamiar to robić... zresztą sam bym postąpił podobnie ale zważ na to że bezpieczniej dla nas wyjdzie jeśli wszyscy stawimy się u Schutzmanna. Hansa też rozumiem, przyjęliśmy go do swojej kompanii to niech idzie z nami, pewno jest niezmiernie ciekaw całej sprawy.
__________________ Poznaj mroczne tajemnice czterdziestego millenium |
24-03-2007, 10:20 | #128 |
Reputacja: 1 | Yavandir skinął Gildrilowi i przysłuchiwawszy się od kilku chwil z zainteresowaniem rozmowie towarzyszy rzekł w końcu: - Nie ma sensu rozwodzić się nad tym, kto powinien iść a kto nie bo tylko marnujemy czas podczas gdy zabójca jest na wolności i być może działa w najlepsze. Najważniejsze żebyśmy wreszcie udali się do Schutzmanna, ciekaw jestem i wy pewnie również, co ma nam do powiedzenia nasz komendant. Zatem odłóżcie swoje dywagacje na później a teraz ruszmy wreszcie w drogę. Yav zapiął dwa guziki czarnego płaszcza, poprawił broń przy pasie, przepinająć rapier na lewy bok a miecz na prawy po czym wyszedł z karczmy i wraz z kompanami skierował się do Schutzmanna. |
24-03-2007, 10:29 | #129 |
Reputacja: 1 | Po wyjściu z karczmy przywitało was poranne, chłodne powietrze. Nie padało, ale było dość zimno, toteż szybkim krokiem udaliście się do miejsca które zdążyliście poznać wczoraj. Dotarcie do budynku straży miejskiej zajęło wam kilka chwil a po krótkiej wymianie zdań ze strażnikiem dyżurnym ten zaprowadził was do komendanta. Gdy pojawiliście się w komnacie Schutzmanna, siwy olbrzym przeglądął właśnie jakieś dokumenty na niektórych zatrzymując dłużej wzrok. Chwilę potem podniósł go i zobaczywszy was jego twarz rozpromieniła cynicznym uśmiechem. - No proszę... - zaczął – Już myślałem że będę musiał za wami list gończy wystawić. Gibkim ruchem wstał od biurka i podszedł do was. Patrząc z góry mocnym wzrokiem spytał: - I jak rozwija się śledztwo? Macie dla mnie jakieś wiadomości na temat śmierci mnicha? I kim, na Ulryka jest ten człowiek? - skinął głową na Hansa przeszywając go na wskroś chłodnym spojrzeniem. |
24-03-2007, 10:37 | #130 |
Reputacja: 1 | - To jest Hans de Bule, pomaga nam w śledztwie... - Yav przedstawił nowego kompana. - A jeśli chodzi o wiadomości komendancie Schutzmann, to na miejscu zbrodni znaleźliśmy to... - elf siegnął do torby i wyciągnął z niej kawałek płótna. Rozłożył je i podał znajdującą się w nim małą strzałkę Schutzmannowi. - Od tej strzałki zginął prawdopodobnie ojciec Morten. Udało nam się dostrzec na ostrzu resztki jakiejś substancji, możliwe że trucizny. Warto by zidentyfikować tę substancję, ale liczymy że tym zajmie się już pan osobiście. Poza tym zniknęła relikwia którą przynieśliśmy do światyni, więc podejrzewamy motyw rabunkowy. Liczymy również, że nie próżnował pan i ma dla nas jakieś informacje, w końcu chodzi o naszą niewinność... Szermierz patrzył Schutzmannowi prosto w oczy oczekując jego reakcji. |