| Dom Mustanga w mniejszym stopniu wyglądał jak cyrk. Chyba kilku arystokratów się wyniosło. Gospodarz przywitał ich przy stole:
- Poczęstujcie się cynaderkami i powiedzcie jak było.
- Czy on myśli, że to cukierki? - skwitował Stefan po Piastiańsku. Ale ostatecznie Nowiccy wzięli po jednym.
- Jeśli generał szanowny podaje cynaderki to muszą być zacne... -- oświadczył Stefan w imię nowej polityki "trochę odpuścić Szkapie." Choć nadal go zastanawiało co to za dziwaczny pomysł podawać o tej porze cynaderki.
- Zatem... zacznijmy od tego, że u Ravena zebrała się śmietanka towarzyska składająca się ze Stanisława Twardego służącego w Briggs, agentki znanej jako "Wwiesia" i przyrodnia siostra Samuela i kota Behemota. Ale jakimś cudem żyjemy... - opowieści się podjął Stanisław
- Współpracują? - zapytał ex -prezydent tracąc apetyt. Lokaj przyniósł porcje dla gości.
- Tego nie wiemy... ale przy obecnym układzie wygląda to nieciekawie zwłaszcza że znaleźliśmy coś jeszcze. – Vilmund spojrzał się wymownie w stronę młodszego z braci.
- Nie jestem pewien... Ale on jest z Piastii, Wiesia też. Zwłaszcza, ze oboje z tego co wiem mają podejście.... "wywrotowe". Nie mówiąc o Piastiańskim pochodzeniu Ravenowej. Nie wiem na ile to zbieg okoliczności, a na ile otwarta współpraca. -- oświadczył Stanisław.
- A współpracują z zakonem? - Mustang był naprawdę zmartwiony- To chyba dobrze - rzekł zaskoczony generał. - Leslie? Chyba nie. A skoro na miejscu był kot Behemot, to albo współpracują, albo zebrali się agenci różnych wywiadów, aby sobie nawzajem przeszkadzać.
Mustang zamyślił się.
- Jeśli popiersie jest bezpieczne, to już nie nasza sprawa. Pozostaje mi tylko zaraportować do Gurmmana. Nie zrobimy nic nie ryzykując przykrywki
- Cóż wyszliśmy stamtąd cało i z popiersiem wiec chyba nie było tak źle, już byłem gotów się przerąbywać do wyjścia ale Stefan znalazł dobry sposób na odwrót. - Odpowiedział midgardczyk.
- Nie ma sprawy, chociaż lwy mają chyba w tym tygodniu kiepski horoskop... Ostatnio ciągle obrywam.... -skwitował młodszy Nowicki.
- Prawda... spisaliście się dobrze, więc mam dla was propozycję. Co myślicie o biletach do Nowego Xerxes... i pięćset marek kieszonkowego? - zapytał nieco poweselawszy.
- A ta Leslie dobrze się czuje? - zapytała Rizza - Może by nas odwiedziła?
- To silna dziewucha. Próbowała ogłuszyć strażnika. Kowadłem. Ale ja powstrzymałem. Na serio kowadłem - zapewniał Stefan postronnych.
- Pozostaje mi tylko wierzyć na słowo. Ja jej nie spotkałem... - westchnął Stasiek.
- Acha... i co w związku z tym. Jak chcecie, to może tu przyjść, choć nie wiem po co. - mruknął Mustang - Z wielu powodów. - powiedziała Rizza.
- Właściwie to najrozsądniej było by ją skontaktować z Armstrongami. - zasugerował Vilmund.
- Może i krótko się z Leslie znamy, ale... ona nie lubi mundurowych. I to bardziej niż ja... A nie miałem jej kiedy powiedzieć dla kogo robię... A charakterek ma ognisty. - Wydaje mi się że dobrym pomysłem byłoby upewnienie się że Raven przeżył dla nas celem nadrzędnym było wydostanie się stamtąd żywymi i z kamieniem ale jeżeli ten wariat nagle zdechnie możemy stracić przykrywkę - Stwierdził Samuel który do tej pory słuchał rozmowy zajadając się darmową kolacją.
- Facet jest tak pociesznie głupi, ale szczodry. Trochę go szkoda do Piachu... I wplątał się tylko z głupoty... - stwierdził Stefa. -Popieram Pana Vilmuda że Mała byłaby najbezpieczniejsza u Armstrongów bo chłopakom z gangu nie ufa, u mnie w domu nie ma miejsca a tutaj to ona może mieć opory bo nie lubi władzy ale może jakoś damy rady ją namówić - Dodał.
- No, ale czy do bycia sobowtórem lady Armstrong to od razu trzeba, że Leslie to jej córka. Cesarz też ma sobowtórów. No Leslie ma krzepę, ale czy to wystarczy. I te ich rzęski dolne. Da się to jakoś alchemicznie sprawdzić?
-Co ci z tymi rzęsami?! Nie ma żadnych rzęs Arsmtrongów!!!- Stasiek zawył I o mu powiem, że jego kot przeciw niemu spiskuje, czy że gosposia jest szpiegiem i terrorystką. Więcej ryzykujemy ratując go? A te rzęsy są rzeczywiście charakterystyczne – powiedział ex- prezydent, a spojrzenie jakie posłała mu Rizza...
- A nie możemy zadzwonić, żeby się ewakuował, bo jest jakiś w okolicy przeciek w rurze gazowej, czy co? - zasugerował Stefan.
- Facet przeczytał tylko "Trylogię" i chcesz go ratować? - westchnął starszy Nowicki
- Mało kto zasłużył na zabawę z Twardym...
- To możecie, ale nie wiem czy to ma sens - Znam profesora co zajmuje się cechami dziedzicznymi można się jego spytać o opinie na temat Małej. Ravena szkoda bo nawet śmieszny jest ale ja się bardziej boje że Wiesia go otruje i zwali winę na Radziwiła
- I tyle z Ravenem? Lekarz wzruszył ramionami - W sumie jest bardzo głupi, nieprzydatny taktycznie nie zdziwiłbym się gdyby jego żona wynajęła Wieśkę żeby go wykończyła bo ta wariatka miała by symbol polityczny a żonka nimfomanka fortunę i spokój
- Przynajmniej Leslie wyszła z tego cało... Oby tylko poszła gdzie trzeba i nie pobiła się z nikim... - westchnął Stefan.
-A uwzględnia pan generał, że najpierw muszę zawiadomić drugiego pracodawcę ? Tego co mi płaci i dał nam miejsce do spania? Mi i Staśkowi, choć on prawie dla niego nie pracował. To co ja mu powiem po tym wszystkim ?- nie to żeby Stefan chciał wypominać. Ale z czegoś się trzeba utrzymać, a więc nie podpaść pracodawcy, który w przeciwieństwie do Płomiennego płacił.
-Chłopaki na pewno nie będą robić problemów i tak się nie mogą ciebie nachwalić a Pan generał mówi ci z wprzędzeniem.
Bardziej się martwię o moich biednych schorowanych pacjentów których i tak już zaniedbałem ale będą mi musieli wybaczyć to co robię tu jest ważne dla losów Państwa i świata " - stwierdził z westchnieniem mieszaniec.
- Bilety jeszcze nie zakupione, jak nie macie teraz czasu to poczekam... – Płomienny wykazał się chęcią współpracy.
- Mogę im wysyłać pocztą, czy co... Ale uprzedzić wypada... Zwłaszcza, że robili parę zleceń dla pana Generała. A po pogorszeniu stosunków...
- Materiały wybuchowe przesyłane pocztą... - Stasiek wytknął absurd - Ja to bym się pisał przydałaby mi się zmiana klimatu - wtrącił Broken
- Hmm mam nadzieję że nikt nie zacznie zadawać pytań o to że zniknąłem jakiś czas po Hakkenie.... - zamyślił się Vilmund.
- I musimy załatwić parę spraw. W tym z księżniczkami... Leslie... i w ogóle jeszcze parę... A to nowe Xerxes gdzie leży? - kontynuował młodszy Nowicki myśląc o Norze i zorganizowaniu dla niej spotkania autorskiego. Za kostium Midorina słono sobie policzyły...
- Alfonse z May chcieli też się wybrać... Edward ma darmowe bilety bo zgodził się użyczyć wizerunku Koleją Amestriańskim- wymieniał eks-prezydent.
- A nie zwalnia się tego co spaprał ochronę, aby ludzi nie dołował. Znam gliniarza co nawalił za sprawy Barry'ego Choppera. Poszedł zaraz na zbity pysk po tym.- wtrącił Stefan.
- Przyjaźnisz się z kimkolwiek nie podejrzanym, dziwnym albo nie notowanego? - wtrącił Stasiek. - Spryciarz… Stefan przyda ci się odpoczynek od miejskiego zgiełku nie stawaj okoniem w każdej sytuacji a jak przewietrzymy głowy pustynnym wiatrem to i lepsze pomysły będziemy mieć! Dawno nie byłem po za miastem - Lekarz wyraźnie zapalił się do pomysłu wyprawy.
- Nie mówię, że nie chcę, tylko mam zobowiązania. I co mam zabrać, skoro nie wiem gdzie leży Nowe Xerxes? Kalesonów dziergać nie skończyłem...
-Skoro to Nowe Xerxes to bym stawiał na pustynię. Wschodnie regiony pewnie... Albo południowe… Co ci przyjdzie po kalesonach?!- skwitował Stasiek, którego zaraz naszła myśl -To blisko Ishvaru?
- Nowe Xerxes leży tam gzie stare. Najpierw osiedliła tam się grupa Ishvalskich uchodźców, a potem przemytnicy z Amestris, Aerugio i Xing potraktowali to miejsce jako doskonałe miejsce do przerzutu towarów. Następnie przybyli Archelodzy... dziś jest to ulubione miejsce dla ludzi uznających, że prawo naszego kraju ich ogranicza. Narkotyki, hazard... rozumiecie... a także zabytki. - mówił Mustang.
- "Odrestaurowane"- dodała Rizza.
- Taa, naprawdę "zacne" towarzystwo będziemy mieć... Chyba zacznę ostrzyć topór i sprawdzę czy mam zapasowe magazynki do pistoletu. - podsumował Midgardczyk, coś mu się nie podobał ten wyjazd.
- Panie Vilmund, liczę na to, że nie na rozrabia pan...
- Ja ? Narozrabiać ? Ja tylko mówię że z tym szczęściem do spotykania niewłaściwych ludzi to możemy wpaść tak na członków zakonu akurat na wakacjach lub Twardego...
- Wie pan panie Vilmund, że to zakrawa na paranoję.
- To była ironia.
- Mam nadzieję. - rzekł mustang a Rizza spytała - A ta cała Leslie... mówiła coś o swojej rodzinie?
-Pan Vilmund się szybciej uczy od Staśka... Dotychczas szczęście było zezowate.- skwitował Stefan.
-Leslie? Jedyne co wiem, to od lat nie widziała przybranego tatusia, a o którym się potem dowiedziała, że nie żyje od paru lat. I dlatego dopiero teraz się odnalazła. Jej matki jeszcze nie widziałem. Ale przez lata żyły za granicą... [/i]
- W Arugio - zapytała Rizza - O prawdziwym ojcu nic nie mówiła? - Zapytała drugi raz - Jeszcze się okaże, że b7ędzie jak w tych romansach, że jej ojcem jest Claudine - zaśmiał się Mustang
- Za młody i za jasny. Leslie ma czarne włosy... - Stefana naszła absurdalna myśl która wolał zachować dla siebie
- Tak to ciekawe... Czekamy na jej wizytę.- Powiedziała Rizza
- Może nie być łatwą ją zaciągnąć tutaj... Może coś bardziej neutralnego...- Stefana przeszły ciarki po plecach. Zwłaszcza, że teraz miał dwie absurdalne teorie. - Z moich informacji wynika że była wychowywana przez homonculusa Greeda i złodziejkę o pseudonimie Srebrna Lisica tą która ukradła koronę na zlecenie Świdrygaiły- wtrącił Danchemik- Oczywiście nie jest to informacja do końca sprawdzona ale nie zamierzam przed państwem niczego ukrywać.- Dopowiedział z uśmiechem.
- Wychowanka Greeda? A to ciekawe. . Dziękuję wam za współpracę... Niestety, wojna z Zakonem nadal trwa. Nie znamy jego pełnych możliwości, ale na usługach ma całą potęgę DRACHMY. Pięć milionów zaprawionych w bojach żołnierzy, tysiące czołgów i dział...
- Bogowie wiedzą, jaką grozę skrywa skuta lodem północ ... - dodała, a Mustang się skrzywił. |