Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2014, 02:42   #88
Ogryzek Szatana
 
Ogryzek Szatana's Avatar
 
Reputacja: 1 Ogryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetny
Noc zapowiadała się na bardzo długą. Malakai wiedział, że nie będzie w stanie spokojnie zmrużyć oczu, gobliny, śmierć druida, do tego wszystkiego Jabadoock nie miał się najlepiej. Podróż połączona z trucizną odcisnęły znaczące piętno na gnomie, nawet moce nadane przez jego boginię nie były w stanie mu pomóc. Potrzebował dużo odpoczynku, a tego nie mogli być pewni.

Kiedy rozbili obóz, Malakai niewiele rozmawiał z innymi, ciągle doglądał kapłana - gorączka nasilała się, cera straciła kolor. Znalazł jedynie chwilę czasu na przywitanie się z Knocklayem, niziołczym paladynem, który niedawno przyłączył się do nich. Niestety, trapiąca Jabadoocka choroba była poza zasięgiem również jego możliwości, mógł jedynie częściowo uśmierzyć cierpienia gnoma. Pozostały im tylko zioła, które Randal trzyma ze sobą oraz znikoma wiedza jak przekształcić je w niezbędne medykamenty.

Rozprostowując nogi od siedzenia przy gnomie, usłyszał elfiego czarodzieja, jak rozmawia z Rottisem.
― Rottisie przepraszam za mój wybuch i zbyt ostre słowa. Mam nadzieję, że następnym razem obydwaj okażemy większe opanowanie, ty przy sięganiu za nóż, ja przy krytyce czyjegoś postępowania. Nie żyw do mnie proszę urazy.
― Do mnie również ― dodał Malakai ― chociaż nie wycofuję tego, co powiedziałem, ponieważ uznaję to za rację. Niech niesnaski będą dla nas lekcją na przyszłość, a nie powodem do podziałów.
Po tych słowach, wystawił do wojownika pięść, by przybić z nim przysłowiowego żółwika na zgodę.

***

― Jabadoock, religijny fanatyku, coraz z Tobą gorzej, na pewno nie byłbym w stanie tego przed Tobą ukryć, nawet nie spróbuję. Nie masz sił, żeby powiedzieć chociaż jedno słowo, gorączka się nasila, dostajesz drgawek. Twoje ciało jest takie słabe, podatne ― spojrzał na swoją dłoń ― tak samo, jak moje. Wiesz, co jest w tym dziwne? Że nie ma takiej ceny na świecie, jaką chciałbym zapłacić, żeby móc powrócić do poprzedniego wcielenia. Nie zasłużyłem na to, na powrót, nie odkupiłem swoich win. Nie zrobiłem jeszcze niczego szczególnego odkąd jestem człowiekiem. Nie potrafię nawet odczuwać żalu z powodu śmierci Randala. Jest mi ona tak samo obojętna, jak życie goblina, które wczoraj odebrałem. Targają mną emocje, ale to niemoc, brak siły, nie zaś przywiązanie i bliskość drugiej osoby. Chcę wzlecieć, ale nie mogę i to właśnie powoduje we mnie złość… i lęk. Czasami chciałbym zaczerpnąć przynajmniej trochę Twojego ducha, spojrzeć na świat innymi oczami. Dla mnie wszyscy są jak nic niewarte mrówki, podczas gdy Ty patrzysz przez pryzmat wiary, a ona daje każdemu równe szanse. Obym nie zapomniał tego co powiedziałem.

Szeptał klęcząc nad towarzyszem, który miał się coraz gorzej.
― Czuję, że Twoja Księżycowa Pani upomni się o Ciebie tej nocy, Jabadoocku.



***

Walka trwała w najlepsze. Właśnie odparli natarcie wilków, czekały już tylko te paskudne gobliny. Czterech, pięciu? Malakai nie był pewny ilu dokładnie wymienił Liadon, wszystko działo się bardzo szybko, głównie wykonywał polecenia Varisa. Poprzednio przeszarżował, teraz chciał sprawdzić jak to jest podążać za czyimś rozkazem.

― Cholerne wilki, rozszarpały mi nogę! ― Zasyczał z bólu ― Z czego się śmiejesz, idioto!?
Spodobał mu się pomysł czarodzieja, to ciekawe, jak silny może udawać słabego, żeby zmylić przeciwnika. Wydał z siebie kilka bolesnych zawyć, a nawet przewrócił się teatralnie, żeby do całego przedstawienia dodać odrobinę dźwięku. Widząc jednak gdzie popędził Varis, ruszył za nim.

Kiedy mag zaczął podnosić zwłoki druida, Malakai chwycił go za nadgarstek i pokiwał sprzecznie głową. Taktyka elfa musiał stanąć na tym punkcie, nie było opcji, żeby bezcześcili zwłoki Randala - tutaj plan zaszedł za daleko. Może samemu nie żywił ciepłych uczuć do poległego, wiedział, że zmarłemu należy się odpoczynek i że nie byli w tak desperackiej sytuacji, aby posuwać się do takiego kroku.

MAPKA


 

Ostatnio edytowane przez Ogryzek Szatana : 11-12-2014 o 02:45. Powód: mapka
Ogryzek Szatana jest offline