Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2014, 23:53   #26
Earendil
 
Earendil's Avatar
 
Reputacja: 1 Earendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemu
W czasie gdy reszta towarzystwa rozeszła się po kramach, dwie niepozorne postaci zmierzały powoli w stronę Meczetu Tysiąca Fontann. Wyglądać mogliby jak zwyczajni podróżni, gdyby nie piękna dżinija, siedząca na ramieniu jednego z nich, która przeciągała się leniwie. Przez chwilę szli w milczeniu, jednak w końcu ten, który był odziany w białą szatę i turban przemówił.

- Jaśnie oświecony Synu Przeznaczenia- sha’ir zwrócił się do kroczącego obok mistyka, kłaniając się.- Czy mógłbyś mnie zaszczycić rozmową, na temat twojej świętej nauki? Jestem wielce ciekaw twej mądrości, której światły wykład pozwoliłby mi zrozumieć sprawy świata i rolę Przeznaczenia.

- Me serce wielce się raduje, słysząc, że ktoś chce wysłuchać mych nauk – odpowiedział Yat, odwzajemniając ukłon. - Z miłą chęcią odpowiem na twe pytania i postaram się rozwiać wszelkie wątpliwości.

Uradowany Malik uśmiechnął się przyjaźnie, ledwo się powstrzymując od potoku słów.

- Czy mógłbyś, o szlachetny mędrcze,- rzekł młodzieniec. - zacząć od istoty tego czym owo Przeznaczenie jest? Od mojego mistrza słyszałem jedno, od dostojnego szejka coś innego, a i jego podwładni mieli swoje wyobrażenie. Jak wasza wielmożność widzi zaś naturę tego zagadnienia?

-Być może wszyscy ci ludzie mieli rację – przemówił z uśmiechem na ustach zagadywany. – Przeznaczenie jest istotą o wiele mniej zrozumiałą niż Bogowie. Wielu mędrców uważa, iż jest on niezwykłym i samoświadomym prawem natury. Jest niczym wiatr, który wieje kiedy i gdzie chce. Inni twierdzą, że jest to majestatyczna potęga przewyższająca nawet Bogów, którzy bez słowa sprzeciwu akceptują każdy jego wyrok. Jeszcze inni snują teorie, że jest On nierozłączną częścią każdej żywej istoty, którą otrzymujemy przy urodzeniu i od wewnątrz popycha nas we właściwym kierunki, w stronę odpowiednich wydarzeń, miejsc bądź ludzi. Ilu ludzi, tyle definicji. A każda z nich może być w tym samym stopniu prawdziwa, co fałszywa.

-Jednak wiedza o tym, czym jest Przeznaczenie, nie jest tak ważna – kontynuował. - Dla nas ważne są jedynie jego wyroki. Ścieżki, którymi nas prowadzi, ludzie, których nam przedstawia, wydarzenia, z którymi każe nam się zmagać. Jednak to od nas zależy, czy zaakceptujemy jego wyrok i czy będziemy wytrwale podążać za jego wskazówkami.

Sha’ir przytaknął, choć w głębi serca nie zgadzał się z poprzednim twierdzeniem Yata. Miał dociekliwy umysł i pragnął pojąć istotę każdej rzeczy i zagadnienia, określić je rozumem. Nie wdawał się jednak w polemikę, a zamiast tego dalej dopytywał.

- A w jaki sposób możemy rozeznać jego wyroki, o perło wśród mędrców? Czy można się temu Przeznaczeniu przeciwstawiać, lub czy odrzucenie go zmienia coś?

-Jak na każdej ścieżce, tak i na tej pełno jest rozwidleń- odparł mistyk. - Możesz w brew Przeznaczeniu zejść z głównej, wyznaczonej przezeń, drogi na wiele innych, zazwyczaj prostszych i wygodniejszych. Jednak nie doprowadzą Cię one do prawdziwego celu. Na ich końcach nie doznasz spełnienia, ni oświecenia. Nic tam na Ciebie na czeka poza cichym uczuciem pustki i żalu. Trud i wyrzeczenia, jakie czekają na tego, który podążać będzie drogą Przeznaczenia, wynagrodzone zostaną po tysiąckroć. Niestety niewielu starcza determinacji i siły woli by oprzeć się pokusą, które oferują łatwe ścieżki.

Malikowi przypomniały się słowa jego mistrza. On także wskazywał, że cierpienia i wyrzeczenia są drogą do poznania i mądrości. Ucieszył się zatem, że w swoim mądrym towarzyszu znalazł prawe źródło wiedzy.

- W istocie- powiedział z powagą. - I ja kroczę ścieżką ascezy. Ale w jaki sposób mamy iść przez życie, kiedy ze wszystkich stron gromadzą się ludzie o złych radach i intencjach? Czy i wolą Przeznaczenia może być aby człowiek pobłądził, o najdobrotliwszy nauczycielu?

-Wola Przeznaczenia jest niezmierzona, mój drogi przyjacielu – odpowiedział spokojnie mistyk. – Lecz jestem pewien, że tak jest. Sam niegdyś zbłądziłem we mglę nienawiści, obwiniając Przeznaczenie o swój nieszczęsny los. Dopiero mój mentor, mistrz Quashid, wyciągnął do mnie pomocną dłoń i przerwał on okowy mego zaślepienia. Jednak nienawiść była, po prostu, kolejnym etapem mojej podróży, z początku niezrozumiałym, lecz każda przeszkoda, którą stawia przed nami Przeznaczenie ma swój cel. Mój mistrz rzekł niegdyś: „Ten, którego cały żywot przysłaniały burzowe chmury, nigdy nie spojrzy obojętnie na błękitne niebo”. Spędzając długie dni w mroku, każdy promyk światła będzie dla Ciebie niezwykłym. Gdyby nie pochłonęły mnie odmęty gniewu, teraz nie dostrzegałbym każdego drobnego szczęścia, którymi obdarowuje mnie Przeznaczenie, oraz nie pragnąłbym, z taką gorliwością, obdarowywać szczęściem innych.

- Na złych i nikczemnych ludzi, niestety nie ma jednej recepty- kontynuował. - A przynajmniej ja, jeszcze, takiej nie odkryłem. Pozostaje mi tylko poradzić Ci, byś słuchał, co mówi twe serce, największy z drogowskazów Przeznaczenia. Wtedy, nawet podczas największej burzy, nie zboczysz ze swej ścieżki.

- Błogosławię zatem Przeznaczenie, że pozwoliło mi skosztować twojej mądrości, o czcigodny- rzekł Malik kłaniając się, gdyż już zbliżali się do meczetu Tysiąca Fontann. - Choć wiele jeszcze jest spraw, których nie pojmuję, i wiele jest rzeczy których pragnę się nauczyć, to ta krótka, co prawda, konwersacja wiele mi dała. Wdzięczny ci zatem jestem, o panie, za twe nauki i liczę, że nim nasze drogi się rozejdą, nie raz jeszcze zaszczycisz mnie rozmową.

Powtórnie się pokłonił, tym razem jednak dołączyła do niego Latifiyah, okazując szacunek mądrości Yata.

- Również liczę na ponowną dyskusję. Może następnym razem to ty udzielisz mi lekcji i pouczenia, o czcigodny MalikuYat uśmiechnął się do Sha’ira i dżina, również dzieląc się ukłonem. Gdy ponownie wrócił do pionu, dodał: - następnym razem, możemy jednak pominąć te wszystkie wzniosłe tytuły i zwyczaje. Jestem jedynie zwyczajnym sługą Przeznaczenia, niegodnym tak zacnych określeń. Zamiast tego wolałbym zwracać się do Ciebie jak do przyjaciela, jeżeli oczywiście nie masz nic przeciwko.

- Z największą radością pragnąłbym cię zwać mym przyjacielem, o... panie- dodał na koniec, bardziej z przyzwyczajenia. Latifiyah widząc zakłopotanie sha'ira, roześmiała się i przeskoczyła na drugie ramię Malika, wypatrując zbliżających się towarzyszy.
 
__________________
"- Panie, jak odróżnić buntowników od naszych?
- Zabijcie wszystkich. Będzie zabawniej." - Taltuk
Earendil jest offline