Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2014, 21:27   #25
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Targowisko. Stragany. Kramy. Towary. I ludzie. Łażący we wszystkie strony, gapiący się na towary, wstępujący do sklepów, sklepików i namiotów, targujący się, zaklinający na wszystkich znanych i nieznanych bogów tudzież głowy matek i dzieci.
Z pewnością trzeba było się tu urodzić, by czuć się w tym miejscu dobrze. Albo też mieć duuuużą wprawę. No a Shamala nie można było przypisać do żadnej z tych kategorii, no i nie czuł się na targu zbyt dobrze.

Adil miał rację w jednym - na targowisku można było dostać wszystko, co sobie człowiek zamarzył. A jeśli ktoś nie uważał, mógł dostać rzeczy, o których nigdy nie myślał i stać się posiadaczem rzeczy, które do niczego mu nie byyły potrzebne.
Najlepiej było stać się głuchym na nagabywania kupców i naganiaczy. Ślepota też by była mile widziana (bo co rusz ktoś podsuwał coś pod oczy Shamala), ale jeśli się nie chciało narobić zamieszania i nie zostać stratowanym (lub okradzionym) lepiej było mieć szeroko otwarte oczy.
A jeśli jednak chciało się coś kupić, to z zamkniętymi oczami trudno było to zrobić.

Wreszcie Shamal trafił do kramu, gdzie krasnolud, bardziej wyglądający na najemnika niż na kupca, wystawił na sprzedaż całą kolekcję artukułów służących tak zabijaniu, jak i obronie.
Były i proste miecze różnej długości, i zakrzywione szable. Obok strzałek wisiały noże do rzucania, a pod nimi kilka maczug - od małych, któe można było schować do rękawa, po takie, które pasowałyby niemal dla olbrzyma.
Pod ścianą na stojaku stał piękny pancerz, obok wisiała precyzyjnie wykonana kolczuga. Jedno i drugie lśniące, jakby właśnie wyszły z warsztatu płatnerza. Z metalowego kosza sterczały topory, a trochę dalej stało kilka dłuższych drzewców zakończonych zmyślnym ostrzem. Płytkie szuflady zawierały noże i tasaki o przeróżnych wielkościach i kształtach ostrza. Również rękojeści przedstawiały całe bogactwo kształtów i zdobień. Podobne wisiały na specjalnie przystosowanych do tego celu półkach. Były też łuki, kusze i proce. I, oczywiście, pociski - strzały różnych rodzajów i rozmiarów, bełty i pociski o proc.
Wszystko cieszyło oko wojownika. Można by tu wyposażyć niedużą armię. Oczywiście pod warunkiem posiadania odpowiednich zasobów gotówki.

Niektózy mówią, że zanim się przejdzie do kupowania, warto obejrzeć cały towar, najmniej skupiając się na tym, co człowieka interesuje. Że w żadnym wypadku nie należy pokazywać zainteresowania. I kręcić nosem na towary, które proponuje kupiec.

Czy Shamal stanął na wysokości zadania? Nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. W każdym razie wydawało mu się, że kupiec nie był niezadowolony, gdy po piętnastominutowej dyskusji na temat broni Shamal stał się posiadaczem miecza i jambiyi.
Shamal również nie narzekał. Co prawda sakiewka stała się lżejsza, to ciężar wiszącej przy pasie broni z naddatkiem wyrównał tamtą stratę.

- Niech bogowie ci sprzyjają. - Shamal ukłonił się i żegnany ukłonami kupca opuścił sklep, gotowy na spotkanie z towarzyszami.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 12-12-2014 o 10:38.
Kerm jest offline