Królestwo Kazrima Kazadora, Pana Stalowego Szczytu
12 Vharukaz, czas Morganit, roku Drum - Daar 5568 KK
Komin sitowy, poziom maszyn spalania gazu, południe
Po dłużej chwili Thorin przypomniał sobie o czymś, poczekał jednak, aż Dirk zajmie się innymi sprawami, by móc pogadać z Galebem na osobności. - Przypomniałem sobie, że Dorrin posiada pewien przedmiot, wisiorek, amulet, najprawodopodobniej posiadający jakąś moc. Być może dobrze by było gdybyś rzucił na to okiem , kto wie, może ten wisior jest nam w stanie jakkolwiek pomóc… Kapłani oferowali za niego pięćdziesiąt sztuk złota więc z pewnością nie jest to zwykły wisiorek. Zresztą on sam prosił by go zbadać a wówczas jeszcze nie było cie z nami.
Skinieniem głowy runotwórca zgodził się, że jeżeli coś takiego mają to trzeba to zbadać.
- Zobaczymy, spróbujemy. Pokażcie mi go. - rzekł spokojnie Galeb.
Thorin poszedł do Dorrina by przypomnieć mu o sprawię która sam mu zlecił kilka dni wcześniej i by wypożyczyć wisior na badania.
- Hmmm… - Dorrin zerknął na Thorina, który nie odszedł za Dirkiem, a pozostał na miejscu - Potrzebujesz czegoś?
- Pamiętasz, że prosiłeś mnie bym zbadał wisior i spróbował dowiedzieć się o nim czegoś więcej o nim? Właśnie sobie o nim przypomniałem a tak się składa, że nadarza się ku temu okazja. Nasz runmistrz Galeb mógłby powiedzieć o tym wisiorze coś więcej i ja nie masz nic przeciwko to dałbym mu go do przebadania. Kto wie jaka moc drzemie w tym przedmiocie, być może przydałaby nam się już wielokrotnie gdybyśmy byli jej świadomi i wiedzieli jak jej użyć. Nie dowiemy się jeśli nie sprawdzimy. - stwierdził Thorin.
Dorrin kiwnął głową.
- Dobrze więc… - rozpiął kaftan, pogmerał chwilę z tyłu szyi - Masz, badaj ile chcesz. Ale masz go oddać. I jeszcze jedno… jak go popsujesz, urwę ci coś i do rzyci wsadzę, więc uważaj z tym… ja naprawdę potrafię wpierdolić...
Thorin ostrożnie przyjął wisior, pokiwał głowa Dorrinowi i ruszył do Galeba, będąc pewnym że ten go raczej nie uszkodzi fizycznie...a gdyby nawet popsuł jego “moc” z pewnością nikt inny i tak nie byłby tego w stanie stwierdzić…
Na twarzy Galeba pojawiło się zaciekawienie po czym skupił wzrok na przedstawionym amulecie mrużąc lekko oczy.
- Dajcie mi trochę czasu. Takie rzeczy swoje trwają. - rzekł
Thorin w milczeniu skinął głowa pozostawiając run mistrza jego pracy.
Zgodnie z wieściami Grundiego i planami jakie wiązał z nimi Detlef, Thorin zaczął szykować się do pływania. Drzwi zasadniczo ułatwiały unoszenie się na powierzchni, czy jednak były na tyle wyporne by utrzymać ciężar Thorina ? Zapewne nie , więc szybko pogodził się z myślą że prawdopodobnym napędem będą jego własne nogi gdy będzie leżał na drzwiach... choć kto wie. nigdy do tej pory nie pływał na czymś takim, w ogóle dawno już nie pływał, ale na szczęście była to umiejętność której się raczej nie zapominało.
Zdjął buty i resztę zbędnego ekwipunku, pozostawiając przy sobie właściwie tylko spodnie, koszulę i tubę z wciśniętą weń pochodnią garścią zapałek i hubką i krzesiwem. Przez ramie przewiesił także pusty bukłak po spirytusie, którego zawartość rozlał do opróżnionych z leków buteleczek. Thorin umiał pływać co nie znaczyło, że czuł się komfortowo w wodzie. Był to żywioł który darzył pełną szacunku bojaźnią... czy może raczej ostrożnością.
- Bardzo was proszę uważajcie na tą torbę i na ten plecak. - Wskazał zarówno na medyczną torbę jak i swój uszczelniony plecak. Jeżeli to utonie to zasadniczo będzie ciężko pomóc komukolwiek. Niech osoba która będzie ładowała rzeczy na tratwę dopilnuje aby nie szły one z dodatkowym obciążeniem. Kronika to nie notatnik, to świętość sama w sobie, wyrażająca szacunek do przodków i tradycji, nie pozwólcie by uległa zamoczeniu i zniszczeniu. - Stwierdził na koniec licząc, że kompani zadbają należycie o najcenniejsze dla Thorina dobra.
Póki co , nie wiedział nawet czy w ogóle będzie jakieś miejsce czy brzeg na znalezionym przez Grundiego jeziorze. Pozostawało mieć tylko taką nadzieje, gdyż zgodnie z dyspozycją Detlefa nikt specjalnie nie czekał na rekonesans Thorina.
Thorin przed zejściem w dół pozostawił też przy Roranie jego hełm. - Niestety, za ciężkie to dla mnie. Zrobisz z tym co uznasz. - Dodał na koniec wiedząc że Roran ma tylko dwie możliwości, pozostawić ów hełm lub obdarować nim kogoś.
Ostatnio edytowane przez Eliasz : 12-12-2014 o 13:32.
|