Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2014, 19:01   #43
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
- Zdaje sobie zdziebko sprawę z mocy potrzebnej i posiadajej pomiędzy Thunderem a Ajalosem. I moje obliczenia wskazują, że to się powinno udać. Inaczej tego bym nie proponował lub zaznaczył skalę ryzyka. - rzucił zirytowanym tonem w komunikator. Był na wkurzony na esperkę. Za kogo do cholery go brała? Pierwszy raz siedzi na tym miejscu albo może dopiero zaczyna pierwszy dzień w Akademii?! Nosz kurwa no! Bo to był zwykły matematyczno - fizyczny problem do policzenia gdzieś własnie z tego miejsca w edukacji i doświadczenia pokładowego operatora skanu.

- A manewr z podmianą sygnatur mogę zrobić. Tyle, że trzeba by być wybitnie tempym szpadlem by to łyknąć w pustej przestrzeni. Ale jak chcesz to to zrobię w ramach szkolenia dodatkowego skoro uznajesz, że mi się takie ćwiczenie i praktyka przyda. - rzucił kąśliwie dalej. Aż z niedowierzania pokręcił głową. Może nie był tu najstarszy stopniem czy doświadczeniem ale też do cholery nie był amatorem z zerową wiedzą czy doświadczeniem. Z Teretem mu się dobrze współpracowało bo traktował na serio i jego i to co mówi i się nie zachowywał jakby był superważnym, supernieomylnym i supewładczym dowódcą. ~ Może ona czeka aż zacznę jej mówić Wodzu albo Jaśnie Pani?! Chyba oberwała czymś ciężkim w głowę podczas tego blackout'u... ~ pienił się z wściekłosci w milczeniu dalej na takie traktowanie. Irytacja jaką okazał na głos była w sumie cieniem złości jaką odczuwał słysząc ton i słowa esperki. Poza tym nawet praktykologicznie taki manewr był średniosensowny. W jakiejś zatłoczonej przestrzeni portu czy bazy mogło się udać ale tu w pustym układzie? Nawet jak ekran radaru pokazałby odmienną sygnaturę to na co miałby się podmienić? Czas, miejsce, odległość i prędkość zostaną te same. On sam by się nie nabrał, nawet średniej klasy skaner pewnie też nie to i zakładał, że na wrogim statku by tego nie kupili. A w końću była gadka ze skanerem, o skanach i skanerskiej robocie a nie o jakiś psychlogicznych bredniach powiedzmy.


- Tu skan, przyjąłem, zostaję na stanowisku. - rzekł oschle gdy poleciła ich trójce pozostać na stanowiskach na mostku. To, że dopiero potraktowała go jak amatora - imbecyla nie zmieniało jego podejścia do swojej roboty, obowiązków i procedur. A wedle nich powinien potwierdzić otrzymany rozkaz. Zdawał sobie sprawę, że ma dość chałaśliwą i niefrasobliwą osobowość rozgadanego luzaka przez co mógł sprawiać nieprzychylne i pierwsze wrażenie na klasycznych zimnokrwistych, mrukliwych załogantach Floty. Ale mimo tej otoczki podchodził do swojej roboty jak najbardziej serio. Ale przynajmniej tym razem przydzieliła mu zadanie jakiego oczekiwał i zgodnego ze swoją specjalizacją więc chociaż dlatego nie narzekał choć wciąż był na nią wkurzony.


- Przyśpieszyły. Znacznie. - zameldował z zamyślonym głosem. - Skany mówią, że zasuwają z jakieś 2/3 prędkości światła czyli prawie dukrotnie szybciej niż do tej pory. Ale to może być jeszcze ze sporym błedem pomiaru bowiem skany, ich oprogramowanie i filtry odzyskały tylko część mocy więc to tylko orientacyjne dane. Pewne jest to, że znacznie przyspieszyły i nadal mają kurs klizyjny w stosunku do nas. - doprecyzował swój meldunek o obcych jednostkach Morgan.

Manipulował właśnie obliczeniami, przekierowywał energię do poszczególnych modułów mechanizmó i komputerów swoich skanó by dowiedzieć się czegoś więcej. W ten sposób mógł ręcznie odtworzyć cały proces od odbioru danych przez anteny i teleskopy poprzez ich komputerową obróbkę. To było znacznie wolniejsze niż normalna metoda ale jedyne co mógł zrobić przy tak wąskim zasilaniu w energię jaką miał w tej chwili. Pomagało bo z każdą minutą i sekwencją na podstawie kolejnych kompletów danych miał co raz precyzyjniejszy obraz sytuacji na zewnątrz. Wówczas właśnie dotarło na mostek wezwanie na pomoc z maszynowni od Izaac'a.

Tyle, że meldunek wyglądał jak bełkot szaleńca. Kapitan Teret ewoluował? Wyrwał gródź? Jest samą energią? No co to za brednie! Ale znał Izaaca na tyle by wiedzieć, że nie żartuje, zresztą ton głosu też na to nie wskazywał. Zresztą obraz z jego kamery potwierdzał jego niesamowite słowa. Morgan wpatrywał się w to zaskoczony i po trochu zafascynowany. Jak żył nie widział, nie słyszał ani nawet nie znał kogoś kto by słyszał o czymś takim. Co to kurwa było?!

- Tu Ross z mostka. Przyjąłem ale rozkazy Rowens są dość jasne w sprawie naszej roli. Bez odbioru. - rzekł spokojnie w komunikator. Wiedział, że esperka musi go słyszeć jesli nie wyłaczyła swojego ale wolał jasne sytuacje i głupio byłoby by chłopaki w maszynowni czekali na odsiecz która nie nadejdzie. Rowens przykuła ich trójkę na mostku dość precyzyjnym rozkazem i tylko ona mogła ten rozkaz odwołać. Albo ktoś starszy stopniem. Ale prócz "ewoluowanego" i wyrywającego grodzie kapitana Tereta nikogo starszym stopniem nie było. Frida była równa jej stopniem ale nie była przeznaczona do dowodzenia więc też podlegała jej rozkazom.

- To dobry pomysł. - zgodził się z Izaac'iem Morgan gdy usłyszał o pomyśle wyssania kapitana w kosmos. Sam by pewnie też zaproponował coś takiego. Kapitan albo to płonące coś bazujące na jego ciele nie był jakoś przymocowany do pokładu więc powinien ulec prawom fizyki jak każdy swobodny przedmiot. Warto było spróbować.

- Twój pomysł jest niezły Shao ale nie jest taki prosty do zrobienia. Ale zobaczę co da się zrobić... - mruknął do artylerzysty skaner. Jeśli chodzi o jakość pokładowych skanów naprawdę ciężko byłoby znaleźć w Federacji lepszy sprzęt co Morgan zawsze podkreślał i wyrażał się w samych superlatywach. Ale jak każd eurządzenie miało swoje przeznaczenie a więc i lepsze i gorsze strony no i rzeczy których po prostu nie mogło wykonać. Czyli podsumowując jeśli coś było na zewnątrz kadłuba, dajmy na to kapitan - pochodnia, to jak najbardziej Morgan mógł go zmierzyć, zważyć, podać jasność, odległoś, prędkość, temperaturę czyli po porstu zeskanować. No ale nie jeśli był wewnątrz pojazdu. Ale miał od tego inny sprzęt choć obecnie sami go wyłączyli.

- Tu Ross. Proponuję by nasz Izaac rzucił wszystko w diabły i zasuwał, ze swoimi szpryciulskimi rączkami do maszynowni. Odzyskanie mocy uważam za priorytet. Włączę na chwilę espeżety będę mógł wówczas zeskanować kapitana. Zobaczymy czy nadaje się na boje EMC i w ogóle co to za gagatek. - skończył nadawać. Jeśli Ineth miała coś przeciwko miała czas by mu zabronić. Generalnie plan Ross'a polegał na włączeniu systemów podtrzymywania życia. Prócz takich dupereli jak tlen czy światło albo woda w kiblach to podpięto także czujniki temperatury, promieniowania a z ich pomocą ktoś z odrobiną wiedzy i doświadczenia które wbrew ostatniej wypowiedzi Rowens Morgan jednak trochę miał, mógł przerobić to ne wewnątrz pokładowy skan. Wówczas jeśli mieli coś ciekawego do dowiedzenia się o nowej formie kapitana to właśnie mogli to zrobić. Poza tym w rejestrach pokładowych zostawał konkretny dowód na to jakby ktoś potem się natrętnie wypytywał dlaczego załoga wywaliła w kosmos w spalonym skafandrze swojego kapitana. Co prawda mieli twardy dowód w postaci nagrania z kamerki Izaaca ale był to skaczący dowód ponadto co się stanie w tym systemie z Izaaciem i jego kamerką jeszcze nie było pewne a przynajmniej nie tak jak pokładowe banki pamięci. No ale miało to i swoją słabą stronę bowiem musiał przynajmniej na początku uruchomić SPŻ w całym statku i dopiero potem mógł ograniczyć do konkretnej sekcji. Czyli byłby kolejny element do energetycznego wykarmienia czyli spowalniający powrót normalnej mocy. Ale Izaac jakby się zabrał za swoją robotę mógł to jeszcze w miarę szybko nadrobić i jeszcze była szansa się z tego wykaraskać.

- Tu Ross, przyjąłem, lecę z odsieczą, trzymajcie się chłopaki. - potwierdził otrzymanie rozkazu od ich pokładowej esperki po czym ruszył biegiem ku maszynowni.
 
Pipboy79 jest offline