Walka w parku trwała w najlepsze, gdy nagle Superman poczuł się dziwnie. Dziwnie bowiem musi się czuć ktos wessany jak przez gigantyczną rurę od odkurzacza. On wraz z przyjacielem i jednym wrogiem znaleźli się w nieznanym sobie miejscu. Tłum gapiów (ewidentnie nie znających Ligi) naśmiewał się z nich i wtedy znów się zaczęło. Przebieraniec na latarni, grubas w stroju nosorożca wywalajacy witrynę od jubilera. Superman westchnął. "Czy oni nigdy nie robią sobie urlopów?" - przemknęło mu przez myśl. - Spokojnie, bez nerwów. Schowaj broń. W przeciwnym wypadku ten... tubylec weźmie nas za wrogów. Trzeba najpierw wybadać sprawę - stwierdził autorytatywnie widząc jak Deathstroke wyciąga miecz. - Zajmę się tym zwierzakiem - stwierdził z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Już miał plan, co i jak zrobi.
Rozpędził się by wyprzedzić wszystkich szarżujących na nosorożca, a gdyby mu się to udało zamierzał złapać złoczyńcę za rękę i bez zbędnych ceregieli wysłać go w wyższe partie atmosfery by nieco ochłonął. Oczywiście nie zamierzał niczego zostawiać przypadkowi, więc kiedy nosorożec będzie spadał Superman zamierzał zamrozić go swym mrożącym oddechem, złapać i odstawić do dyspozycji wymiaru sprawiedliwości.
__________________ Gargamel. I wszystko jasne |