Jaime zaklął, jak mu się to rzadko zdarzało. Tak mała ilość mocy... Dobrze, że mógł latać. To że jakaś broń działa też było miłe, chociaż rozsądek podpowiadał, by używać jej tylko w konieczności. A taka mogła być, skoro Superman nie wydawał się w pełni sił. Podleciał do całej farsy, akurat gdy Superman wyskakiwał w górę by zadać cios nosorożcowi. Wycelował w szarego przebierańca. - Właśnie koleś, pozwól profesjonalistom się tym zająć - rzucił do człowieka w kostiumie, który prawie że ledwo dychał. - A ty, duży, lepiej poddaj się, albo wywalę w ciebie taką ilość energii, że nie będzie czego zbierać - łgarstwo było tutaj prawdopodobnie konieczne, by ten dryblas przestał się wić i oddał się w ręce sprawiedliwości.
__________________ En Taro Tassadar! |