Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2014, 22:02   #141
Quelnatham
 
Quelnatham's Avatar
 
Reputacja: 1 Quelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetny
Dni: 1-4

Mürrür zmełł w ustach przekleństwa. Gdyby nie Kora puściłby taką wiązankę o dowództwie, że uszy by im powiędły. Na szczęście lekarka przyszła z dobrym słowem w samą porę.

- Dzięki, dziękuję. Naprawdę to twoja zasługa. Że wszyscy żyją.

- Zrobiłam to co musiałam. - odpowiedziała tylko Kora. Spojrzała pytająco na zamknięte drzwi modułu przed którym stali i Yeyeo natychmiast się skrzywił.

- Szkoda gadać. Gubernator od siedmiu boleści. - mężczyzna wypluł to słowo jakby "gubernator" oznaczało szczególnie obrzydliwego robaka. Machnął ręką i dodał:
- Nie ma co. Jest jeszcze kupa roboty.

***

Prawdziwsze słowa nie mogły zostać wypowiedziane.

Dawny pracownik hydroponicznych farm, teraz pechowy kolonista z feralnej misji miał kupę roboty. Najpierw przejrzał listę na pobranym z magazynu przenośnym komputerze. Pięćdziesiąt ludzi ze wszystkich zakątków galaktyki. Nie potrafił nawet wymówić imion niektórych. Zresztą same imiona niewiele mu mówiły.

Postanowił zrobić obchód. Zobaczyć jak mają się nowi, zobaczyć ich twarze w świetle dnia, uzupełnić listę o dodatkowe dane. Zaczął od ambulatorium. Tu znajdowali się ci, którzy najgorzej znieśli wybudzanie. Później odwiedzał kolejne moduły wszędzie powtarzając to samo:

-Jak się czujecie?
-Jasne pytajcie, powiem co wiem.
-Jedzenie? Wieczorem zaczniemy wydawać prowiant. Poczekajcie.
-Nazywam się Mürrür Yeyeo. Jestem jednym z tych trochę wcześniej wybudzonych.
-Dam wam znać kiedy będziemy rozkładali habitaty. Już niedługo
-Tak, jesteśmy już bezpieczni, nic się nie bójcie.
-Gubernator? Nie, nie liczcie, że się wami zajmie. Nie wiem, zamknął się w swoim module.
-Ambulatorium to tam. Moduł z siódemką. Kora i Shinji to lekarze.
-Nie wiem. Awaria. Może deszcz meteorów? Wyszliśmy cało, to najważniejsze.
-Fajnie. Mogę wam zadać kilka pytań?


Kilka godzin później Mürrürowi mieszały się już imiona i twarze. Miał jednak poczucie dobrze wykonanej pracy. Odwiedził każdego nowego kolonistę. Usłyszał czego potrzebują i wiedział co jeszcze należy zrobić. Przy okazji tabelka została uzupełniona o kolejne kolumny: stan zdrowia, płeć, wiek, zawód, numer modułu.

To był oczywiście dopiero początek. Teraz trzeba było się wywiązać z obietnic. Wybrał kilkoro bardziej ogarniętych kolonistów do pomocy. Do zmierzchu rozdzielali prowiant i wodę.

***


Następnego ranka Mürrür obudził się zmęczony i obolały. Nie był przyzwyczajony do takiego ciążenia. Usiadł na posłaniu i ciężko westchnął. Przecież dziś mieli rozkładać habitaty!

Większość kolonistów leżała w modułach albo snuła się bezcelowo w okolicach ambulatorium, szóstki z prowiantem albo jedynki z nieczynnymi lodówkami. Tylko nieliczni wydawali się robić coś konkretnego. Yeyeo zaczęły nachodzić niewesołe myśli. Nie ogarnie tego wszystkiego sam. Na szczęście niektórzy wcześniej obudzeni brali się za robotę. Mężczyzna najbardziej ucieszył się z działalności starszego wojskowego Cabbage'a, który postanowił usystematyzować cały ten bajzel.

Nie spotkał deValla, szczęśliwie dla gubernatora, i nie miał zamiaru wystawać pod jego barakiem. Zebrał grupkę zdrowych, silnych kolonistów i zabrali się za rozkładanie habitatów. Yeyeo wiedział, że w kręgu nie zmieści się ich wiele, ale potrzebowali trochę normalności. Moduły nie nadawały się do życia na dłużej niż kilka dni, a i tak dla słabszych kolonistów było to za wiele.
 
Quelnatham jest offline