-
Ta żylekta? A bież ja tego nie chcę - powiedział nieznajomy rzucając miecz do właściciela. Slade złapał go sprawnie, ale całą rękojeść oblepiona była pajęczyną, która natychmiast przywarła do jego rękawic. -
I Spider-MAN, nie spider-boy
Tymczasem Superman w kilkoma ciosami posłał Rhino na ziemię powodują jednocześnie kilka nowych pęknięć w asfalcie. Straszyć go więcej nie trzeba było bo kilku ciosach wymamrotał coś o mamie i jeszcze pięciu minutach i znieruchomiał na ziemi.
-
Jej... słyszałeś coś takiego jak "przesada"? - odezwał się znowu niebiesko-czerwony. -
Nie żeby nie było skuteczne, no ale Rhino jak się obudzi będzie miał migrenę stulecia
W oddali rozległy się syreny policyjnych wozów. Spider-man jak przed przedstawił Slade'owi bohater przerwał zamieniane przestępcy w kokon i podniósł czujnie głowę.
-
Oho! Kryminalni jadą! - powiedział. -
Nie wiem jak wy panowie, ale ja nie jestem najbardziej lubiana osoba na ich liście. Raczej jestem na liście "strzelać, a potem zadawać pytania". Jak by co do możemy pogadać, bo chyba nie jesteście tutejsi. Powiedzmy ulicę dalej? Ja mam swoje pajęczyny, a wasz kolega umie latać, to co pójdziemy sobie?
Ps: Superman może latać