Proszę, proszę! Osoba która straciła na rzecz złodziejki diadem mogła być poszukiwanym Guido!!! W głowie medyka od razu natłoczyły się tysiące myśli. Jak tu ugryźć sytuację by wszystko ułożyło się po ich myśli?
Na start dostawali następne tropy - Szkarłatną Rewolucję oraz paskudnie gojącą się w tych warunkach ranę dłoni. Może khazad nie był zbyt obiektywny ale od razu uznał, że trop z biednymi rewolucjonistami należy odrzucić. Jakoś postać le Beau nie bardzo mu pasowała to takiej grupy. Po pierwsze w mniemaniu Degnira zbieg był brawurowym, błyskotliwym i odważnym indywidualistą. Taki człowiek prędzej utworzy własną organizację niż będzie czyimś chłopcem na posyłki. A po drugie krasnolud będąc w Averlandzie dość znanym i szanowanym medicusem rozejrzałby się chętnie w tutejszych sferach cyrulików i chirurgów. Kto wie na co tam trafią? Może nawet przy odpowiednim ustawieniu się w tutejszym cechu (bądź gildii - zależnie jak w Musylionie funkcjonuje opieka zdrowotna) zbieg sam poszuka słynnego Degnira Mordrinsona by ten łaskawie ukoił jego cierpienie? Nawet gdyby ten trop (mitycznie pewny wg krasnoluda) okazał się być niewypałem to i tak miał olbrzymią i obiektywną zaletę. Mogli się rozmówić z ludźmi trudniącymi się sztuką medyczną i dzięki temu była szansa uzupełnić kurczące się w zastraszającym tempie zapasy medykamentów, naparów i bandaży...
Nieźle już wstawiony krasnolud (gdyż on akurat nie cackał się w alkoholem i wlewał go w siebie w sporych ilościach) podzielił się swoimi domysłami z resztą towarzyszy. I choć ciekaw był ich zdania na swoje poglądy to również był gotów bronić swojego osądu sytuacji niczym pijany lew. |