Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2014, 17:38   #120
Niker
 
Niker's Avatar
 
Reputacja: 1 Niker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodzeNiker jest na bardzo dobrej drodze
Wszystko się spieprzyło. Miał odbębnić jedynie półroczny staż w służbach ratowniczych Chicago, miała być to być życiowa szansa dla raczej przeciętnego, niczym nie wyróżniającego się studenta z Londyny.
A teraz co? Ugrzązł w mieście którego praktycznie nie znał, gdzie nikogo nie znał, gdzie ze swym wyspiarskim akcentem nie kiedy miał problemy dogadać się z miejscowymi. A jak by tego było mało, epidemia zmuszających umarlaków do powstania za grobu widocznie się rozkręciła na dobre.
Gdyby tylko zdecydował się rzucić te praktyki tydzień wcześniej...

Początkowo miał farta, jego pierwotna kryjówka była tak ulokowana iż miał praktycznie wszystkiego co dusza by zachciała. żywność, woda, alkohole, papierosy, słodycze, leki... Wszystko co dobre musi się jednak kiedyś skończyć. Pierw z jego własnej winny sprawił iż trupy zaczęły się interesować nieco okolicą w której się znajdował, później kolejno kończyły się zapasy. Zapewne gdyby nie chlał tyle, a przede wszystkim nie zaczął nałogowo wstrzykiwać sobie w żyłę morfiny, zdołał by wytrzymać w karetce dłużej. Zaczął by racjonować zapasy, szukał jakiś dodatkowych źródeł w najbliższej okolicy...
Człowiek mądry jest jednak po szkodzie.
To głód sprawił iż zaczął nieco bardziej trzeźwo patrzeć na sytuacje w której się znalazł, to przez głód postanowił na razie postanowił walczyć ze swoim nałogiem, to przez głód postanowił przedzierać się przez miasto.


Łatwo było się domyśleć czym się zajmował przed, wystarczyło tylko spojrzeć na jego ubranie, wielki napis „paramedic”(1) widniał plecach jego kurtki, dodatkowo po bokach tej znajdywały się naszywki Chicago EMS(2) oraz naszywka z nazwiskiem z przodu. Wyglądał więc jak pełnoprawny ratownik medyczny, a nie praktykant w roli sanitariusza.
Być może właśnie ta kurtka ocaliła mu skórę gdy spotkał „M”. Dziewka wyszła z prostą propozycją, usługa za usługę. Ona dostarczała pożywienia, on odpowiadał za wszelkie medyczne operacje.
Chodź tego nie okazywał, nawet się ucieszył z jej towarzystwa, po raz pierwszy od dłuższego czasu miał do kogo otworzyć gębę, miał psychiczną świadomość iż obok jest prawdziwy, żywy człowiek który polega na nim. Sama taka świadomość pozwoliła nieco złagodzić skutki głodu narkotyzowanego, poczucie obowiązku wzięło górę nad dojmującym odczuciem potrzeby kolejnej dawki morfiny.


Krew pokrywała jego trzęsące się dłonie. Zabił... całe życie szkolił się i nastawiał psychicznie aby ratować cudze życie, a dokonał aktu całkowicie z tym sprzecznego. Zabił.
Chodź trup u jego stóp zdążył już dobrze odtajać, on dalej nie mógł uwierzyć we własne czyny. Przyglądał się tylko pokrytych krwią dłoniom.
Kolejna rysa na i tak podniszczonej psychice. Ciało i psychika wrzeszczały, już nie dawały znać ale jasno domagały się ucieczki od problemu w dobrze znany i tak prosty sposób. Wbicia w żyłę igły i uwolnienia kojącej zawartości strzykawki...
Zdawał się nie widzieć krzątaniny dziewki, nie wyglądał z resztą za dobrze od chwili starcia, i bynajmniej nie mowa tu o kilka dodatkowych sińców na ciele. Wyraźnie można było dostrzec powiększające się z każdą chwilą wory pod jego oczami, twarz poszarzała... Do tego był jeszcze bardziej oszczędny w ruchach i mowie.
Siedział przez większość czasu oparty o ścianę, ponury, pogrążony w swych myślach, dopiero gdy podano mu broń, spojrzał na dziewkę tak jak by się pytał „ A co ja kurwa mać mam z tym zrobić?”. O broni wiedział tyle co z telewizji i Internetu, gdzie lufa a gdzie spust, na studiach nie uczyli jak mierzyć, odbezpieczać, przeładowywać. Trochę pooglądał nabytek, bardziej żeby zająć czymś ręce niż z faktycznego zainteresowania.
-Co?
Uniósł łep nie bardzo wiedząc o co chodzi, popatrzył na to co robi dziewczyna. Widząc jak ta się kryje wyraźnie zaniepokojona, poderwał się na równe nogi, i wiele nie myśląc przykleił się do ściany od drugiej strony drzwi. przycisnął do ramienia zdobyczny karabin i nie wiedząc za bardzo co dalej, po prostu stał mierząc w punkt na wysokości klamki.

_______________________________
(1) Ratownik medyczny/sanitariusz
(2) Chicago Emergency Medical Service
 
Niker jest offline