Wcześniej, nocą
Niziołek ocknął się przy dogasającym ogniu. Podziękował wszystkim bogom, że jeszcze żyje. Ostatnie co pamiętał to jak dostaje z łuku i upada.
Rany bolały niemiłosiernie, ale wysiłkiem woli uniósł się nieco na łokciu. W słabym świetle zobaczył pokiereszowanego
Liadona leżącego obok i czuwającego
Varisa.
- Rottis? - zapytał słabo Dalaury. To dla niego naraził się na gobliński ostrzał.
Elf pokręcił głową.
- Malakai?
Czarodziej powtórnie zaprzeczył.
W jeden dzień i jedną noc bór Hullack pochłonął życie czterech dzielnych mężów. Dalaury uświadomił sobie jak bardzo jest tu potrzebny. Wyciągnął dłoń w kierunku Liandona i wyszeptał modlitwę do Arvoreen. O zdrowie dla ostatnich wojowników.
Ostatnio edytowane przez Quelnatham : 19-12-2014 o 22:00.