Nie było źle!
Co prawda oskarżali go o jakowąś banimecyję, ale jak załatwią sprawę to może zapomną? A tu proszę - fucha oprawcy miejskiego właśnie się zwolniła, a Knut stanowczo miał na nią chrapkę, może pozwolą zostać?
Trzeba tylko jeszcze zajebać dwóch fagasów. Jeden właściwie już nie żył, drugi zaś - wystarczyło zarzucić wędkę i poczekać, aż rybka weźmie.
Gdzieś w mieście, w ciemnym pokoju najemnicy snuli ostatnie plany...
* * *
-
Mówię, musimy się ujebać obu jednej nocy, inaczej chuj wielki i szelki - Knut był tego pewien, że ostatni zaszyje się w mysiej dziurze, jak się dowie o śmierci tego drugiego, a dla podkreślenia wagi swoich słów mówił głośno i walił pięścią w stół. Wszyscy bywalcy okolicznych melin słyszeli go oczywiście, ale w tej dzielnicy każdy wpuszczał jednym uchem i wypuszczał drugim. Tak było zdrowiej. Kapusie szybko tu chorowali na sztylecicę lub pomór garotowy.
-
Kurwa, już prawie koniec! Załatwy to i choćmy się gdzieś napierdolić jak bosman po wypłacie!