Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2014, 16:21   #116
Fyrskar
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
15 Pflugzeit, 2498 K.I., ranek

Spakowanie się poszło wartko, mimo strat w prowiancie byliście w dość dobrym nastroju. Gryzonie już nie powróciły, kompania okazała się uważniejsza od bandytów, którzy wcześniej tu nocowali.

Burza, która nadeszła nocą, chyłkiem uciekła z rana - tylko nieliczne kałuże świadczyły o spadłym deszczu.

Urgrim i Ulrich, wypiwszy po butelce brandy i solidnie sobie pojadłszy, nie czuli się najlepiej, w każdym razie gorzej od swych kompanów. Los postanowił się wtrącić - w końcu zrujnowanie śmiertelnikowi słonecznego poranka należało do jego ulubionych zajęć.

Pierwszą ofiarą okazał się Johann. Zimny burzowy wiatr dopadł ochroniarza. Na nic nie zdała się odporność na ciosy - katar za nic miał takie bezeceństwa.

Katar: -10 do wszystkich testów tego dnia



Drugą ofiarą był Ulrich, w odróżnieniu od swego krasnoludzkiego towarzysza nieprzyzwyczajony do obżarstwa i popijaw. Nie używając wielkich słów, można było rzec, że bolał go brzuch. A i rzygać mu się chciało.

Ból brzucha: -10 do wszystkich testów tego dnia



Cudem tylko udało wam się zmieścić wszystkie łupy na konia i wóz. Ten drugi, nawiasem mówiąc, wyglądał tak jakby miał zaraz się rozlecieć...



15 Pflugzeit, 2498 K.I., ranek


Wasza podróż przez Sylvanię rozpoczęła się na dobre. Wbrew temu, co niosła wieść gminna, "Ziemia przeklętych" okazała się miejscem całkiem urokliwym, by nie rzec - miłym dla oka. Niewiele było miejsc tak spokojnych, tak nieskażonych obecnością człowieka.

Pozory jednak często myliły. Czy tak będzie i tym razem? Bogowie, zdawałoby się, rzucili kośćmi...

Kusznika znaleźliście pół godziny drogi później. Leżał martwy, twarzą w ziemi. Nie miał nic na sobie, coś wygryzło kawałki mięsa z jego ciała. Hans mógłby przysiąc, że rany zostały zadane lisimi zębami...



15 Pflugzeit, 2498 K.I., koło południa

Podróż była spokojna, rzec można, aż nazbyt spokojna. Nie minął was żaden wóz, ni jeden spieszony posłaniec nie przemknął koło was. Ale zważyć warto, że znajdowaliście się na rubieży zaścianka, jednej z bardziej odludnych części Sylvanii.

Ślady działalności człowieka znaleźliście wczesnym popołudniem.

Prosty kamienny krzyż stał tuż obok traktu, koło niego leżała niewielka, drewniana miska. Na niej leżało kilka miedziaków, polnych kwiatów, lekko już podeschłych, kości jakiegoś zwierzęta. Obok leżała złamany róg łosia. Wszystkie ofiary były takie... świeże. Jakby ktoś przed chwilą je złożył. A jednak Ulrich bezbłędnie rozpoznawał miedziaki jako monety z czasów Magnusa Pobożnego...

Jakiemu bogu składają tu ofiary? I kto je składa?



15 Pflugzeit, 2498 K.I., popołudnie

Dwa zdarzenia zbiegły się w jedno. Wpierw pękła oś wózka, na ziemię posypały się łupy. Beczka otworzyła się, woda wylała się na trakt, zmieniając ziemię w błoto.

W tym samym momencie baby - w wieku od piętnastu do pięćdziesięciu pięciu lat - wyłoniły się z wzgórka, przerwały szukanie jagód i innego runa leśnego. I pognały w las, świecąc przyodziewkiem.
 
Fyrskar jest offline