Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2014, 23:44   #6
Aramin
 
Aramin's Avatar
 
Reputacja: 1 Aramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie coś
Orlamm z roztrzepania zapomniał wziąć notes więc przebieg całej podróży musiał notować w pamięci. Na szczęście tą miał równie potężną co barbarzyńca posturę, dlatego nie powinien mieć problemu by doświadczenia i obserwacje uczciwie przelać na pergamin, o ile uda mu się dostać coś w tej małej uroczej mieścince, czy - jak kto woli - zapadłej (nawet nie zawszonej, bo wszy nie było) dziurze. Wkraczając na teren Easthaven z ciekawością przyglądał się otoczeniu. Chłonął zmysłami atmosferę tego małego świata hulającą razem z zimnym wiatrem i śmiechem dzieci obserwujących wiewiórkę. Zgarnął trochę śniegu na dłoń, kręcąc głową wokół ogarniał wzrokiem drewniane, solidne budynki takie jak "Śnieżna zaspa" i malutkie rybackie chatki rozproszone za pierwszym kręgiem budynków, ale też bliżej jeziora okalającego osadę. Owo jezioro mające barwę jaspisu dodawało dużo uroku temu miejscu. W nozdrza poza zapachem dymu uderzała woń... no śmierdziało rybami po prostu. Ale co to? Pijany wieśniak właśnie wytoczył się z domu, a dzieciaki zauważyły drużynę i znieruchomiały pełne nieufności. Jakaś gruba kobiecina niezdarnie pędziła z tobołkiem w kierunku mężczyzny przesuwającego dłoń po odwróconej łodzi leżącej na brzegu wśród innych łupinek.

Zachwycony otrząsnął się i przestał radować z obserwowania nowego miejsca. Chciał klasnąć w dłonie, musiał więc pozbyć się śniegu. Niewiele myśląc ulepił kulkę i cisnął w Elerisa . Szczerze mówiąc pierwszą jego myślą było zaatakowanie barbarzyńcy, ale trochę bał się jego reakcji. Nie to, żeby Eleris ze swoim wyglądem nie wzbudzał strachu, wszelkie przesłanki pokazywały jednoznacznie, że można mu ufać. A on nie miał zamiaru przypisywać nieracjonalnie złych cech ze względu na złe skojarzenia bądź przesądy. Księgi, studia magii, tata - wszystko czego doświadczył nauczyło go, że wiedza zdroworozsądkowa jest jak widmowa iluzja: zdaje się prawdą, ale to tylko ułuda będąca mimikrą. Póki co żaden z towarzyszy nie dał mu powodu do wrogości, a najciekawsze okazy, czyli łotr i bard, dawały mu najwięcej śmiechu. O ile Adris i Utgardczyk chyba posiadali podobne zamiłowanie i podziw dla sił przyrody, to obaj byli nieprzystępni, a Alukard budził niepokój swoimi nieprzychylnymi spojrzeniami.

Ale dość było tej kawalkady myśli - potrząsnął głową i pobiegł za resztą drużyny, która już praktycznie wchodziła do tawerny, podczas gdy on sterczał i delektował się widokiem a później myślami. Przy wchodzeniu do oberży schylił się równie nisko co Alukard . Nie żeby sobie z niego zakpić. Po prostu skoro tamten znał trochę tutejszą kulturę i obyczaje, to może był to akt oddania szacunku właścicielowi domostwa? Nie no, trochę darł w ten sposób koty z wielkoludem. Podekscytowany przy barze zamówił jakieś Ale i nie mógł się doczekać doznać smakowych. Ciekawe jakie warzyli tu piwo...

Popijając piwko z uśmiechem słuchał uwag Ricrego i Elerisa. Sam dorzucił kilka uwag o jakości tutejszego trunku, a na widok Hrothgara upewnił się, że sakwę z komponentami ma przy boku. Cierpliwie i uprzejmie wysłuchał tutejszego namiestnika. Po jego przemowie i wymianie zdań między resztą wtrącił swoje trzy grosze:
-Z chęcią go wysłucham. I również chętnie zajrzę do świątyni Tempusa. Sam jednak bezwzględnie muszę poszukać jakiegoś taniego dziecięcego futra aby tutejsza aura mnie nie pokąsała. No i dobrze byłoby kupić trochę pergaminu i atramentu, ale nie wiem czy tutaj będą mieli... Na początek jednak trochę pointegruję się z tutejszymi.
Po tych słowach splunął na dłoń i poprawił sobie włosy. Następnie podszedł do niziołczycy i ukłonił się lekko.
-Witaj nieznajoma. To niespodziewane ujrzeć w tych stronach kogoś z Niskich Ludów. Cieszę się Twym widokiem - gdy mówił te słowa jego gęba uśmiechała się naprawdę szczerze.
-Zwą mnie Orlamm Uvarkk Dystyngowany - oczywiście miał więcej imion i nazwisk, ale podał te najistotniejsze. Choć nie zdradził wszystkich to nie skrył swojego przydomku dlatego kobieta nie powinna czuć się obrażona.
-Tutejsze piwo mogłoby być nieco lepiej warzone. Co Cię tu sprowadza skoro przyroda surowa, trunek przeciętny a życie spokojne?
 

Ostatnio edytowane przez Aramin : 21-12-2014 o 23:48.
Aramin jest offline