Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-12-2014, 19:20   #39
Ereb
 
Ereb's Avatar
 
Reputacja: 1 Ereb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodze
To był długi i obfitujący w wydarzenia dzień. Drużyna przez cały czas zbierała informacje i zastanawiała się, co powinna robić dalej. W niemal naturalny sposób została wyeliminowana. Dżamila niemal bez słowa ruszyła w swoją stronę, nie informując reszty o swoich planach.

Wieczorem cała grupa zebrała się w seraju “Aswad Assad” Po krótkiej naradzie wszyscy zgodnie stwierdzili, że sprawa Adila jest interesująca i warto się z nią zapoznać, jednak wcześniejsze zobowiązania drużyny są ważniejsze i to właśnie nimi należy się zająć w pierwszej kolejności.
Korzystając z uroków i bogactwa Muluk, wszyscy zgodzili się także na odwiedzenie obserwatorium i wypytanie, co też może oznaczać dziewięć spadających gwiazd.


Niespokojne sny
Ta noc choć zapowiadała się spokojnie, dla kilku członków drużyny tą się nie okazała. Rozpalona do czerwoności wyobraźnia Yata ibn Yusufa, nie pozwalała mu zasnąć. W głowie ciągle słyszał słowa przepowiedni, widział porwanego szaleńczym tańcem Adila i jakieś złowrogie cienie, które g obserwują. Przez długie godziny, mimo zmęczenia mistyk nie potrafił zasnąć. Udało mu się to dopiero tuż przed świtem. Ledwo jednak zamknął powieki, zbudziło go zawodzenie muezin. Musiał to być jakiś wiekowy człowiek, gdyż głos miał wyjątkowo skrzeczący i zachrypnięty.

Także Shamal nie spał dobrzej tej nocy. Jednak jego kłopoty nie wynikały z bezsenności, a z tego co co bóg snu objawił mu tej nocy.

We śnie Shamal widział, jak wraz z grupą wędruje przez pustynię. Czuł powiew wiatru na twarzy i gorące promienie słońce. Czuł się wolny i bezpieczny. Bezkresna pustynia była nie tylko jego domem i to tutaj czuł się najlepiej. Jechał na przedzie ich niewielkiej karawany. Wokół widać było tylko wydmy i niewielkie skupiska sukulentów, rosnące tu i ówdzie. Kątem oka widział też cały czas jadącego z nimi Adila. Człowieka, którego bogowie przeklęli i ukarali straszliwie za jego niecny postępek. Shamal miał w stosunku do niego złe przeczucia, ale to nie z jego strony nadeszło zagrożenie.
Nagle Shamal spostrzegł, że jego wielbłąd niebezpiecznie głęboko grzęźnie w piasku. Nomad natychmiast zatrzymał się i to samo nakazał pozostałym.
W ciszy jaka zapanowała niemal było słychać, jak piasek pod ich stopami osuwa się. Wprawny al-badi nakazał powolne wycofanie się wtedy jednak posłyszeli krzyk. Przenikliwy krzyk kobiety proszącej o pomoc.
Shamal, jako pierwszy dostrzegł przepiękną niebiesko oką kobietę, którą piaski wciągnęły o wiele głębiej niż ich. Jeszcze kilka chwil i nic nie będzie jej już w stanie uratować.


Shamal krzyknął na towarzyszy, aby przygotowali linę i już miał się nią obwiązać, aby ruszyć na ratunek kobiecie, gdy dostrzegł coś co zmroziło mu krew w żyłach. Dosłownie na mgnienie oka, cudowna twarz kobiety zmieniła się w facjatę z piekła rodem.

Shamal obudził się z krzykiem w środku nocy i już do rana nie mógł zasnąć.

Także Arii miała niepokojące sny tej nocy.
Dziewczynka widziała swego brata w niebezpieczeństwie. Coś lub ktoś mu nieustannie zagrażał. Ariia widziała też kryjącego się w cieniu potężnego smoka, który wpatrywał się w nią nieustannie. Jego czerwone ślepia przewiercały ją na wylot.
W śnie pojawił się też Adil. Tańczył w szaleńczych podskokach i mówił coś w niezrozumiałym języku. Gdy wypowiadał te słowa Aria widziała potężną i niezwykle gęsta dżunglę. Gdzieś w oddali słychać było ryki dzikich zwierząt. Dziewczynka nie mogła się pozbyć wrażenia, że cały czas ktoś ją obserwuje.

Aria zbudziła się już o świcie, tuż zanim muezin zaczął swój śpiew. Była cała spocona i sama nie potrafiła określić, czy to ze strachu, czy też z gorąca, które już od samego rana lało się z zakhariańskiego nieba.


Poranne wieści
Cała drużyna spotkała sie z samego rana w głównej sali seraju na posiłek. W sali panowało poruszenie i widać było, ze w mieście stało się coś poważnego. Wystarczyło nastawić ucha, aby usłyszeć wieści iście grobowe.
W nocy, ktoś zabił jednego z kupców z Bazaru Tkanin. Ciało znalazł w wąskich zaułków człowiek zamiatający ulice. Na razie nie było wiadomo znane imię ofiary, ale ponoć w mieszku mial on złote chrząszcze. Wielu odczytało to jako dowód, że za zabójstwo odpowiedzialni są oszuści, którzy od jakiegoś czasu grasują w mieście. Na miejscu jest już ponoć Jednooki Abdul i jego najlepsi ludzie.
Ta plotka przyćmiła inne równie ważne i ciekawe wieści. Ponoć czcigodny Omar bin Yussuf został znaleziony nad ranem na progu swego domu. Wielu twierdzi, że był pijany w sztok. Żona dała mu nieźle popalić i na nic się zdały głośne tłumaczenia, że bibliotekarz stał się ofiarą straszliwych bandytów.
Ostatnią, ale wcale nie najmniej interesującą wiadomością, była plotka, że wysłannik Wielkiego Kalifa, nich bogowie strzegą jego dróg i błogosławią w każdym czynie, właśnie dziś rano przybył do Muluk. Sęk jednak w tym, że ponoć przybył incognito i ukrywa się w jednym z publicznych serajów. Ponoć ma obserwować zycie miasta przez kilka dni, zanim się oficjalnie ujawni.

Wysłuchawszy plotek i zaspokoiwszy pierwszy głód, drużyna zgodnie z planem udała się do obserwatorium.

W obserwatorium
Obserwatorium astronomiczne mieściło się na szczycie Księżycowej Wieży poświęconej wielkiej bogini Selan. Bogini ta bowiem była nie tylko patronką wszystkiego, co piękne i urodziwe, ale także o czym niewiele osób wiedziało, strzegła wiedzy o gwiazdach i innych ciałach niebieskich.
Do obserwatorium wchodziło się po spiralnych schodach, które niczym dorodne winogronowe pnącze oplatały wieżę.
Gdy drużyna dotarła na szczyt ujrzała wspaniała panoramę przepięknego i potężnego miasta Królów. Muluk widziane z tej perspektywy było jeszcze wspanialsze niż oglądane z ulicy, czy też zza murów miasta.
Budynki ułożone misternie niczym szkatułki z biżuterią, strzeliste wieże i złocone kopuły meczetów budziły podziw i zachwyt. A w całej panoramie największe wrażenie robił pałac sułtana. Okalało go duże jezioro, którego lazurowe wody połyskiwały niczym szlachetny kamień.
- W czym mogę pomóc, szanownym pielgrzymom? - zapytał niewysoki
mężczyzna o pogodnej twarzy i szerokim, szczerym uśmiechu.

- Chcielibyśmy się dowiedzieć coś na temat dziewięciu gwiazd, które spadły niedawno z nieba. - powiedział bez ogródek Yat.
Gdy tylko padły słowa o dziewięciu gwiazdach, szeroki uśmiech zszedł z twarzy mężczyzny i zastąpił go poważny grymas.
- Wejdźcie proszę - powiedział niemal surowym głosem.

Wnętrze obserwatorium było nader skromne. Jego główny wyposażeniem był duży teleskop, którego oko skierowane było w błękitne teraz niebo. Obok niego stało dębowe biurko na którym leżały stosy odręcznie zapisanych kartek oraz duże złocone astrolabium . Pod ścianą ustawiono niewielką biblioteczkę na której zebrano głównie dzieła traktujące o gwiazdach oraz kilka filozoficznych traktatów poświęconych Selan.
- Dziewięć gwiazd… dziewięć gwiazd.. - mruczał pod nosem mężczyzna - Siadajcie - wskazał dłonią dwa krzesła stojące pod ścianę - Może napijecie się herbaty?
Nie czekając na odpowiedź mężczyzna sięgnął do szafeczki przy biurku i wyjął kilka czarek, po czym zaczął nalewać aromatyczny gorący napój.
- Dziewięć gwiazd to niepokojące, bardzo niepokojące zdarzenie. Mój mistrz myśli, że to jakiś zły znak. Takie coś nie zdarza się co dzień. Jedna spadająca gwiazda, to ewenement, a co dopiero dziewięć. To było dokładnie miesiąc temu...niech spojrzę… tak, tak. dokładnie miesiąc temu. Drugie dnia miesiąca safa, zaraz po zakończeniu Pięciu Świętych Dni. Dobrze to pamiętam, bo akurat mistrz ucinał sobie popołudniową drzemkę i ja pełniłem dyżur. Gdy nagle pociemniało niebo wystraszyłem się nie na żarty. To było niemal tak, jakby noc nastała w ciągu dnia. Na tle ciemnogranatowego nieba pojawiło się nagle dziewięć spadających gwiazd. Jedna przy drugiej, przytulone do siebie niczym siostry. Zaraz krzyknąłem na mistrza, aby się zbudził, a sam doskoczyłem do teleskopu. Widziałem je dokładnie. Błyszczące i migoczące, jakby dopalający się ogarek świecy pędził przez mrok. Cudowny i jednocześnie przerażający widok. Będę o tym wnukom opowiadał o ile obawy mojego mistrza nie okażą się prawdą. Twierdzi on, że te gwiazdy zwiastują coś niedobrego. Od czasu, gdy je ujrzeliśmy mój mistrz przesiaduje w bibliotece i szuka informacji o tym niezwykłym zjawisku. Być może zdarzyło się już coś podobnego w przeszłości, albo jakaś przepowiednia mów o czymś takim. A wy skąd o tym wiecie.? - zapytał w końcu mężczyzna - Mieszkańcy Muluk nigdy nie patrzą w niebo i dopóki cegła im na głowę nie spadnie nie spojrzą w górę. Dlatego tez pewnie tak niewiele osób dostrzegło to nietypowe zjawisko, choć jak mówię na kilka chwil zgasło słońce i było ciemno jak w środku nocy.
 
__________________
"Kupię 0,7, to leczenie paliatywne i pójdę spać, bo w końcu sam sobie zbrzydnę" AJKS
Ereb jest offline