Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-12-2014, 22:53   #277
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Wyglądało na to, że rozbili przeważającą liczebnie bandę odmieńców. Nieźle, co prawda nie obyło się bez strat i to poważnych. Mortensen, wciąż trzymając łuk w pogotowiu na wypadek powrotu któregoś z wrogów stąpał powoli pośród ciał zalegających w pobliżu powalonego drzewa.

Najgorsze było to, że nie udało im się dopaść żadnego z czarowników, czy też - czarownika i jego sługi. Nie wiadome było co knuła ta dwójka - może za jakiś czas powrócą z nową bandą mutantów i ponownie zagrożą okolicznym wsiom? Wniosek nasuwał się sam - musieli ich wytropić i upewnić się, że nikogo więcej nie skrzywdzą swoimi podłymi zaklęciami. Aż wzdrygnął się na wspomnienie umęczonej istoty, którą znaleźli w kopalni.

Niewiele mógł pomóc przy opatrywaniu rannych. Stał więc na pniu drzewa i wypatrywał niebezpieczeństwa. Niecierpliwił się, bo z każdą chwilą tamci byli coraz dalej. Jeśli nie spadnie deszcz to może uda się ich wytropić po śladach.

Z pozostałej przy życiu piątki jedynie on i Gunther byli zdolni do dalszej drogi. Oboje, jak zdołał zaobserwować, znali się nieco na znajdowaniu śladów i mogli podejść czarowników. Obaj strzelali z łuku i tym sposobem mogli pokonać pozbawionych ochrony odmieńców ludzkich zdrajców.

W pewnym momencie podszedł do Gunthera i powiedział cicho:
- Jeśli nie znajdziemy tamtej dwójki to oni z pewnością kiedyś tutaj wrócą. Zbiorą jeszcze większą bandę i w jakiś sposób korzystając z tego dziwnego obelisku z kopalni sprowadzą na tutejszych ludzi śmierć albo i coś gorszego. Prawdopodobnie udało się przepędzić odmieńców i czarownik ze swoim sługą będzie pozbawiony ich ochrony. We dwóch może nam się udać ich dopaść i położyć kres ich niecnym planom. Oni - skinął na rannych - raczej nie będą w stanie za nami nadążyć. Mogą wrócić do starej wieży i tam na nas poczekać. - Objaśnił swój plan.

- Z każdą chwilą mamy coraz mniejsze szanse ich dogonić. Trzeba nam ruszać jak najprędzej.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline