Ketil zwyczajnie rozpędził się, wszystko obrało dość niebezpieczny kurs, ale w porę zareagował mistrz
- Stój - rozkazał, łapiąc Ketila swym żelaznym uściskiem za ramie -
nie tak Cię uczyłem, najpierw dowody, a dopiero później czyny. Jąkała nie ma usprawiedliwienia, jest ranny i mówisz, ze taką ranę zadano bestii, ale sołtys, był razem z wami, powinieneś, go przeprosić. - powiedział oczekując, że Ketil zwróci mężczyźnie honor
W tym samym czasie pokazywał rękoma znaki, które z łatwością rozpoznałeś:
- Spójrz za okno, tak kręcą się strażnicy, jeden ruch, a zostaniemy zamknięci w celi. Nie możemy byle kogo oskarżać, pamiętaj przyjacielu o konsekwencjach.
Dało się zobaczyć, że sołtys zaczął wyczuwać zagrożenie i szukał wzrokiem na około swoich ludzi, gotowych aby zareagować.
Sołtys oczekiwał na gest, który ukaże, że agresor wyrazi skruchę
- Mam nadzieję, że to przez traumę z wczorajszego dnia. Dla nas wszystkich było to coś niezwykłego, jesteś jeszcze młody, to i nie widziałeś takich rzeczy, stąd takie słowa i te szalone podejrzenia, na szczęście dobrze nad Tobą czuwa Twój mistrz. To gdzie jest Helmut? - te słowa skierował do pozostałych