|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
19-12-2014, 16:23 | #511 |
Reputacja: 1 | Ketil spojrzał tylko na swego mistrza, ale widząc jego znudzony wzrok postanowił sam działać. Rozluźnił uchwyt i rąbnął jąkałę z całej siły w potylice, chcąc go pozbawić przytomności. Krasnolud dość miał żałosnej gadki tego typa. Trzeba było działać, a oni tracili cenny czas. Gdy tylko jąkała osunął się na podłogę, Ketil polecił na migi najemnikom, aby go związali i zamknęli w piwnicy. Trzeba będzie przy nim postawić straż, ale najpierw spotkanie z sołtysem. Inkwizycja musi w końcu wziąć sprawy w swoje ręce.
__________________ "Kupię 0,7, to leczenie paliatywne i pójdę spać, bo w końcu sam sobie zbrzydnę" AJKS |
20-12-2014, 19:33 | #512 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Otwin wyszedł z karczmy i skierował się bezpośrednio do miejsca gdzie urzęduje sołtys. Nie było to trudne aby go odnaleźć, stał rozmawiając z grupką chłopów. Żalili się o ostatnich problemach, o nieurodzajach i tym, że skoro powrócił Nekrus to będzie chciał zguby dla wsi. Że jeszcze nie skończyły się porwania dzieci, a do tego dochodzi sam diabeł. Chłop bez większego pardonu wbij się grupkę rozmawiających ludzi cały zdyszany, pochylił się lekko, wsparł ręce na kolanach i jął mówić co drugie słowo łapiąc łapczywie powietrze” - Soltysie … łowca...naszego … po … porwali. Szybko do karczy bo go ubijo! - Spokojnie, odetchnij chwilę. - uspokoił Otwina - Elmud - zaczął, ale zobaczywszy zdziwioną minę chłopa się poprawił - znaczy się Otwin powiedz teraz o co chodzi, bo ja nie mogę iść do karczmy, mam tutaj kilka ważnych spraw do załatwienia. Kto kogo chce zabić? - powiedział zaskoczony, nie kryjąc swego oburzenia Otwin puścił mimochodem pomyłkę sołtysa i zaczał ciągnąć go za rękaw - Helmuta naszego chca ubić, jak Pan nie przyjdzie to go zabijo. Trza nam szybko iść, wszystko inne jest nieważne - Czy on wrócił? Jeszcze się z nim nie wiedziałem. Że co? Dlaczego ktoś chce go zabić? - zapytał jeszcze bardziej zaskoczony - Tak wrócił i łowca chce go zabić, a Helmut nic nie zrobił przecież. Nie wiem dlaczego, krasnolud rzucił się na niego gdy ten ranny przyszedł do karczmy. To jest bestia jakaś tak się na ludzi rzucać, nasi goście go powstrzymali słowami ale musi Pan przyjść. - mówił coraz to bardziej zirytowany opieszalstwem sołtysa i widząc że dużo nie zdziała postanowił ubarwić trochę rzeczywistość. - Ten łowca jest jakiś szalony, Helmut ma być pierwszy ale on chce też innych tłuc, ludzie się go boją. Może skończyć się więcej niż jedno śmiercio. Nasi goście kazali posłać po Pana, ale dlugo go trzymać nie bedo. - mówiąc to spoglądał również w oczy chłopów zgromadzonych wokół włodarza, miał nadzieje zaszczepić w nich strach i zyskać popleczników w rozmowie z niechętnym sołtysem. Następnie zwrócił się do nich osobiście: - A wy co, chcecie tak stać tu i się przyglądać? Helmut zawsze był dobry i nam pomagał, teraz on potrzebuje pomocy, a zresztą nawet już nie chodzi o niego, jakiś niemowa,krasnolud chce wybijać naszych towarzyszy, nie wiadomo kiedy skonczy. Pozwolicie na to!?! Pojdzmy tam razem z sołtysem, może da się to załatwić bez bitki. - Nie wiedziałem, że tak się sprawy mają, idziemy i to szybko. - powiedział, a gdy ruszył to samo uczynili stojący na około chłopi, byli bowiem bardzo zainteresowani całym wydarzeniem Grupa, żwawym krokiem, ruszyła w stronę karczmy gdzie ku ogólnemu zdziwieniu nie zauważyli Helmuta - Co się stało? Gdzie Helmut? Coście mu zrobili!?! - zakrzyknął od wejścia Otwin. |
20-12-2014, 23:05 | #513 |
Reputacja: 1 | - Co się u licha tutaj dzieje. Zostałem wezwany bo podobno chcecie zabić Helmuta, jednego z tutejszych, który za wszelką cenę broni naszej wsi. To pobożny i prawy człowiek. Gdzie on jest? - powtórzył zaraz za Otwinem, przyglądając się uważnie bohaterom Do karczmy wparowała nie mała liczba chłopów zaciekawionych cała sprawą, pozostali stali pod oknami i gapili się wcale się z tym nie kryjąc. |
21-12-2014, 10:50 | #514 |
Reputacja: 1 | - Bo widzisz sołtysie... na Helmucie ciąży bardzo poważne oskarżenie. I jest tak z powodu jego samotnego szwędania się po lesie wczorajszej nocy. Chcielibyśmy zapytać czemuż to Helmut tam wczoraj był? A skoro sam był to nie ma nikogo, kto mógłby uwiarygodnić jego słowa. Czyż nie ma zakazu opuszczania domostw nocą? Sam doskonale wiesz że porywanie się na potwora w pojedynkę, jest jak próba zdobycia twierdzy gołą pytą. Trza by tęgiego jebaki... Powiedział Oswald bez choćby cienia żartobliwego tonu.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
22-12-2014, 00:29 | #515 |
Reputacja: 1 | Hargrom, mimo zmęczenia nocnymi eskapadami długo nie mógł zasnąć. Przewracał się z boku na bok. Był sfrustrowany porażkami ich starań. Bo w taki sposób na to patrzył. Jedyne co osiągnęli to poznanie prawdziwego wyglądu bestii. Poza tym tylko biegali w kółko, niczym pies goniący własny ogon. Hargroma irytowal sołtys, który ni stąd, ni zowąd zaczął się szarogęsić, irytowali łowcy czarownic, którzy sobie przypomnieli po co tam są i irytowała bezsenność. W końcu jednak usnął. Spał jak zabity najdłużej ze wszystkich. Tak że przegapił najciekawsze wydarzenia poranka. Do głównej izby gospody wszedł niemalże jednocześnie z sołtysem. - Że co? O co jest oskarżony Helmut? Oprócz gadulstwa i nadmiernego podziwu dla siebie samego? Przecież z miejsca widać, że natura poskąpiła mu i siły, i intelektu, ale nadrabia dobrym sercem - orzekł donośnie krasnolud z szerokim uśmiechem na twarzy. Jeszcze nie wiedział jak poważna jest sprawa i że być może lepiej trzymać język za zębami.
__________________ Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution. Because I must not allow anyone to stand in my way. -DN Dyżurny Purysta Językowy |
22-12-2014, 18:18 | #516 |
Reputacja: 1 | Sołtys wysłuchał Oswalda wyglądając przy tym ciała Helmuta, spodziewając się już tylko jednego. - Rozumiem, rozumiem, ale czy to od razu trzeba go zabijać. Mogliście poczekać na mnie. Ja sam go wczoraj w nocy wysłałem, bom was znaleźć nie mógł. Przyszedłem do karczmy, ale właściciel powiedział, że jeszcze nie wróciliście i postanowiłem zwrócić się do Helmuta, aby to on ruszył śladami bestii. Rozkazałem tylko tropić, bom wiedział, że bestia osłabiona, ale ten pewno atakował. Prawdziwy wojownik, czy mówił przed to czy zabił bestyje? Pamiętałam gdy mu powiedziałem jak wygląda i gdzie uciekła, był trochę oporny, powiedział bym nawet, że się przestraszył, ale poszedł. Czy on nie żyje? Gdzie jego ciało i kto go zabił? - pytał dociekliwy |
22-12-2014, 19:33 | #517 |
Reputacja: 1 | Takiego bełkotu sołtysa, to Ketil się nie spodziewał. Łowca zbliżył się do mężczyzny wyciągnął sztylet i nakazał wioskowemu włodarzowi usiąść. Nietęga mina sołtysa tylko rozbawiło łowcę. Ketil położył palec na ustach nakazując mu milczenie. Po czym sięgnął do pasa i związał sołtysowi dłonie za plecami. Gdy wsiowy władyka był już spacyfikowany Ketil szybkimi gestami przekazał Gronowi, co następuje: - Albo on jest jeszcze głupszy do jąkały, albo oni wszyscy mają coś wspólnego z bestią. Jakby nie było lepiej trzymać tych idiotów pod kluczem i zacząć działać. Dość patyczkowania się z tymi debilami. Po czym złapał sołtysa za jego kłamliwą mordę mocnym uściskiem i prostym gestem nakazał mu mówić jeszcze raz, jak to było z tym jąkałą. Tylko teraz ma to być prawda, albo sołtys skończy wraz z jąkałą na stosie zanim się obejrzy.
__________________ "Kupię 0,7, to leczenie paliatywne i pójdę spać, bo w końcu sam sobie zbrzydnę" AJKS |
23-12-2014, 01:05 | #518 |
Reputacja: 1 | Ketil zwyczajnie rozpędził się, wszystko obrało dość niebezpieczny kurs, ale w porę zareagował mistrz - Stój - rozkazał, łapiąc Ketila swym żelaznym uściskiem za ramie - nie tak Cię uczyłem, najpierw dowody, a dopiero później czyny. Jąkała nie ma usprawiedliwienia, jest ranny i mówisz, ze taką ranę zadano bestii, ale sołtys, był razem z wami, powinieneś, go przeprosić. - powiedział oczekując, że Ketil zwróci mężczyźnie honor Dało się zobaczyć, że sołtys zaczął wyczuwać zagrożenie i szukał wzrokiem na około swoich ludzi, gotowych aby zareagować. Sołtys oczekiwał na gest, który ukaże, że agresor wyrazi skruchę - Mam nadzieję, że to przez traumę z wczorajszego dnia. Dla nas wszystkich było to coś niezwykłego, jesteś jeszcze młody, to i nie widziałeś takich rzeczy, stąd takie słowa i te szalone podejrzenia, na szczęście dobrze nad Tobą czuwa Twój mistrz. To gdzie jest Helmut? - te słowa skierował do pozostałych |
23-12-2014, 06:48 | #519 |
Reputacja: 1 | Ketil tylko pokręcił głową w stronę mistrza. Miał dość bierności i kretyńskiego zachowania wszystkich wokół, łącznie z Gronem. Jak uczył go ojciec: "skoro powiedziało się A, to trzeba powiedzieć i B" Mężczyzna musi być świadom konsekwencji swoich czynów. Ketil miał serdecznie dość idiotycznego zachowania, durnych tłumaczeń i nie odpowiedzialnych osób. W okolicy grasowała niebezpieczna bestia,a wszyscy wokół zachowywali się jakby to była zabawa w podchody. Latali po lesie, niczym banda niesfornych dzieciaków. A przecież bestia zabiła już nie jednego, a na dodatek Gron wyczuł w lesie magię chaosu. Czyżby o tym zapomniał? Być może odpowiedzialni za nią byli najemnicy z którymi w nocy polował na bestię, może sama bestia, a może jeszcze ktoś inny, kto się jeszcze nie ujawnił. Tak naprawdę nie miało to znaczenia. Ważne było tylko to, że należało ostrzec ludzi, podjąć nadzwyczajne środki ostrożności, a na koniec złapać i zabić odpowiedzialnych za zło. A kto miał to zrobić, jak nie oni? Przez lata szkoleni i doświadczeni w boju. Zachowanie jakie prezentowali jąkała i sołtys zasługiwało co najmniej na publiczną chłostę. Ketil podjął decyzję i nie zamierzał jej zmieniać. Sołtys i jąkała swoim postępowaniem udowodnili, że są niebezpieczni dla siebie i wszystkich wokół. A w związku z tym należało ich izolować i obserwować. Być może okażą się tylko zwykłymi kretynami, a może będą mieli ręcę splamione zbrodnią. A dowody? Już sama nieodpowiedzialność i idiotyczne decyzje są obciążającym dowodem w obliczu zagrożenia na przeciwko jakiego stali. Ketil odepchnął mistrza i szybkim gestem przekazał mu: - Okoliczności są wyjątkowe. Ich zachowanie jest niebezpieczne, a być może i wskazuje na ich winę. Nie potrzeba więcej dowodów. Jesteśmy łowcami. Zapomniałeś o tym? Wokół giną ludzie, a my bawimy się w podchody. Dość! Po czym przyłożył sztylet do gardła sołtysa i ruchem głowy nakazał mu ponownie wyjaśnić, co ten kretyn jąkała robił sam w lesie.
__________________ "Kupię 0,7, to leczenie paliatywne i pójdę spać, bo w końcu sam sobie zbrzydnę" AJKS |
23-12-2014, 10:45 | #520 |
Reputacja: 1 | - No to się porobiło... Podsumował po Cichu Oswald. - Spokojnie, nikt jeszcze nikogo nie zabił, choć patrząc na sytuację niedługo może się to zmienić. A wszystko przez to żeś wysłał Helmuta samego do lasu! To już żadnego pachołka nie dało się z nim posłać albo co? Przecież to oczywiste że gdyby faktycznie trafił na ślad bestyji ta rozszarpała by go jak jakiego trzpiota. Co to był za pomysł?! Zwrócił się bezpośrednio do sołtysa, a następnie spojrzał po wszystkich i kontynuował. - Utrudniło nam to sprawę. Osobiście uważam że Helmut i ten co goposłał niemalże na śmierć, winni są jedynie swej głupoty, a prawdziwy złoczyńca tylko odwrócił nim uwagę i śmieje nam się w twarz. Pomyślcie jeszcze raz co mówił jąkała: Zraniła go postać w szacie. Zakładając że jest to prawda to układa nam się ciekawy obraz sytuacji. Z pewnością nie był to bandyta, bo ten zabiłby go na miejscu, mając taką sposobność. Czyli zadana rana była celowa. Już od dłuższego czasu podejrzewam że ktoś pomaga bestyji. Widzieliście ją, widzieliście jak działa. Niezbyt subtelnie.... i nie chce mi się wierzyć że ten rozszalały potwór jest w stanie bezgłośnie przeniknąć do wsi i niezauważenie wykradać pacholęta. Więc ktoś musi to robić za niego i w bezpiecznej odległości oddawać te biedne dzieci na pożarcie. Jestem już niemal pewien że bestyja jest jeno narzędziem w czyiś rękach. Rękach które nawet mogliśmy już widzieć. Jedynie trzeba nam teraz wpaść na trop tej osoby co zraniła Helmuta. Z pewnością ma ona kontakt z bestyją, bo to jedyny sposób aby wiedziała gdzie dokładnie znajduje się rana i jaka ona jest. Może na miejscu ataku na jąkałę zostały jakieś ślady?
__________________ Our sugar is Yours, friend. |