Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-12-2014, 19:31   #152
ObywatelGranit
 
ObywatelGranit's Avatar
 
Reputacja: 1 ObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnie
I znów w ruch poszły noże i topory. Niezbyt przejęci krzykiem Klary, Taar i Athlen zebrali osiem ogonów. Poza tym, koboldy miały przy sobie pięćdziesiąt sztuk srebra, opatrzonego symbolem boga Duergarów. Jeden z nich nosił w sakwie ciekawy przedmiot. Był to rozszerzający się ku dołowi słój, wykonany z ciemnozielonego, grubego szkła. Pod miedzianym wiekiem spoczywała szczególnie interesująca (i nieco makabryczna) zawartość.

W szklanym pojemniku znajdowała się filigranowa, zmumifikowana istotka. Za życia musiała być niezwykle śliczna - przypominała bowiem młodą dziewczynę o doskonałym ciele i motylich skrzydłach. Teraz jej skóra była szaro-żółta i pomarszczona niczym starożytny pergamin. Skrzydełka wyblakły i wystrzępiły się, a drobniutka tunika zamieniła się w kawałek zbutwiałego materiału. Miniaturowa mumia miała powieki zapieczętowane dwoma szwami.

Draugdin i Fili pognali na złamanie karku w kierunku, z którego doszedł ich krzyk. Wyższy i zwinniejszy Shadowdancer na dystansie wyprzedził krasnolud. Do celu nieomylnie wiodła go kula nieziemskiej ciemności, która mogła pochodzić tylko z jednego źródła.

W pewnym momencie, Fili poczuł jak trafia stopą w niestabilną przestrzeń. Zapadł się głęboko, aż do wysokości biodra. Usłyszał chrzęst mechanizmu, a sekundę później odgłos miażdżonej kości. Jego wrzask poniósł się szerokim echem.

***

Fortel Rardasa całkowicie zaskoczył koboldy. Tłuste, atramentowe ciemności przykryły trójkę koboldów i kobietę. Gdy tylko diablę znalazło się pośród dławiącego obłoku, zyskało wielką przewagę. Rardas potrafił świetnie walczyć w mroku, co stanowiło jego ukryty atut. Wymierzył cięcie kierując się zapamiętanymi pozycjami wroga. Ściął jednego z nich, co potwierdziła wilgotna, letnia krew spryskująca jego twarz. Usłyszał szczekliwe wrzaski i dźwięki potykających się w panice gadów. Dopadł następnego, jednak tym razem ciął tylko powietrze. Zaczął obawiać się o los Klary - wymachiwanie szablą w mroku stwarzało spore ryzyko przypadkowych trafień.

Rardas wyskoczył z mroku i dostrzegł oddalające się sylwetki dwóch koboldów. Mógł pognać za nimi, ale nie miał pojęcia czy ich przewodniczka nie potrzebowała pomocy. Skoncentrował się na darach swego dziedzictwa i rozproszył magiczną ciemność. Obok kobolda z rozprutym gardłem kuliła się przerażona Klara.

***

Takiego wrzasku po prostu się nie ignoruje - zwłaszcza, gdy wiesz, że należy on do twojego kompana. Taar i Athlen zostawili za sobą pobojowisko i pobiegli przez las. Wkrótce odnaleźli Filiego, który próbował wygramolić się z wilczego dołu. Chwycili i go za przedramiona i pociągnęli. Krasnolud wydał z siebie jeszcze głośniejszy wrzask, a z jego oczu pociekły łzy czystego bólu.
- Moja... noga... ugrzęzła... - wysapał ciężko.
Dół był zbyt ciasny by móc w nim jakkolwiek sposób operować. Krasnolud wypełniał niemal całą jego przestrzeń, co gorsza, pod wpływem nerwowych ruchów zapadał się co raz głębiej. Dwójka towarzyszy pociągnęła raz jeszcze, ale i tym razem nie przyniosło to innego skutku niż wrzask.
- Musicie szarpnąć z całych sił... inaczej skonam w tej dziurze... - wysapał słabnący w oczach kapłan. Wiedzieliście, że dla jego nogi może nie skończyć się to zbyt optymistycznie...

***

Draugdin dobiegł do Klary i Rardasa w chwili gdy las wypełniły krasnoludzkie krzyki. Z kobietą z grubsza było w porządku, oprócz tego, że cała dygotała, a z jej oczu ciekły łzy.
 
ObywatelGranit jest offline