Słuchał Spider-mana, próbując wszystko zanotować. Niepokoiło go nieco, że Skarabeusz milczy, chociaż zlecił mu skany. Czyżby był przemęczony? Zaniepokoił się. Czyżby coś mu się stało? Zaczął się obracać niczym pies goniący własny ogon, by chociaż odrobinę zerknąć na siedzącego na kręgosłupie Skarabeusza. Tymczasem Superman bawił się pistoletem. Wreszcie udało mu się dojrzeć kawałek swoich pleców, ale insekt wyglądał na zachowanego w dobrym stanie.
Deathstroke zaczął rozdzielać zadania. W sumie Jaime chciał protestować, ale najemnik dobrze gadał. Kiedy Slade powiedział "bądź ostroźny" do niego, aż podszedł i krótko go uścisnął. - Oczywiście tato. A nie czekaj, nie jesteś nim - rzucił kwaśno, szybko odrywając się od Stroke'a i podszedł do Spidermana, podając mu rękę i pomagając mu wstać. - Prowadź do Madame Web, Spidy. W ogóle, patrząc po jej ksywce, to jakaś Twoja ciocia.
__________________ En Taro Tassadar! |