Po przegranej w karty z Profesorem, zdruzgotany, wkurwiony, a na dodatek na cholernym kacu (w końcu była 6:40 rano, a profesor, ten stary kutas nie poczęstował tym co miał)
Zdzisiek siadł w kącie i zaczął rozmyślać: jak tu zdobyć rower na ten cały wyścig. Po dłuższej chwili myślenia o różnym stopniu intensywności nie mniej skacowany za to bardziej wkurwiony wyszedł na dwór by się przewietrzyć. Dopiero na dworzu, na łonie natury doznał iluminacji, czyli po prostu go oświeciło. W celu wykonania swego planu udał się na Galimatesa 39. By zwinąć pierwszy lepszy zgrzyt. Oczywiście Rasputin, po mimo iż wiedział, że nie trafi na żaden godny uwagi sprzęt to jednak nie tracił nadziei.
Ostatnio edytowane przez Szymon_98 : 27-12-2014 o 18:46.
|