- Dzięki - wycedził przez zęby Oswald.
Nie było to spowodowane bynajmniej brakiem wdzięczności. Działania Drugi i Guntera, chociaż odsunęły od Oswalda widmo natychmiastowej śmierci, nie były zbyt delikatne.
Ale liczyła się, nie da się ukryć, skuteczność. A na nią (przynajmniej w tej chwili) Oswald nie narzekał.
- Jeśli chcecie gonić... - Oswald spróbował głęboko odetchnąć i syknął, gdy odezwały się wszystkie rany... - to na mnie chwilowo raczej nie możecie liczyć.
Uniósł nieco głowę i rozejrzał się.
- Gdzie jest Balin? - spytał. |