Mała sztuczka, a jakże łatwo potrafi przeważyć szalę zwycięstwa na jego stronę. Doszło do tego oczywiste zaskoczenie, lecz mimo to ten sukces poprawił mu humor. Chciał gonić te dwa pozostałe koboldy, lecz były teraz ważniejsze sprawy. Jedną z nich była choćby Klara, która leżała na ziemi. Podszedł szybko do niej i przykucnął. Na pierwszy rzut oka nic jej nie było, lecz zawsze warto się upewnić.
- Jesteś ranna? - spytał, gdy usłyszał za sobą kroki. Momentalnie się odwrócił celując szablą przed siebie.
Na całe szczęście był to tylko Draugdin. Już miał odetchnąć, gdy przez las przetoczył się makabryczny krzyk. Głos ten mógł należeć tylko do jednej osoby.
- Fili - szepnął pod nosem, po czym szybko spojrzał na Klarę. Nie można było jej tak samej zostawić. Koboldy mogły w każdej chwili wrócić, lub nawet zaczaić się gdzieś w pobliżu. Na całe szczęście było ich dwóch więc szybko zwrócił się do swojego towarzysza. - Biegnij! Zobacz co się stało! Ja zostanę przy Klarze
Miał co do losu krasnoluda jakieś złe przeczucie. |