Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2014, 17:44   #55
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
A-team - post wspólny

Wyraz twarzy Robina wyraźnie tracił na zdecydowaniu z każdym słowem NIkolaia. Do momentu gdy młodszy psionik nawet spuścił spojrzenie na wzmiankę o obietnicy, że River nie spędzi tu nocy sama. Chwilę potem jednak zaciętość znów powróciła na jego oblicze.
- Czekaj! - zawołał do oddalających się pleców - Ja jeszcze nie skończyłem!

Rosjanin jednak najwyraźniej co miał do powiedzenia, powiedział i więcej czasu na rozmowę poświęcać nie zamierzał.
- Co za gburowaty typ… - mruknął więc tylko chłopak po czym ruszył w tym samym kierunku.
Zatrzymał się jednak i odwrócił do Keiko.
- Wydaje mi się, że powinnaś iść po środku. Wiesz. Tak jak Velma? Analiza taktyczna? Tak mi się wydaje...
Co rzekłszy zaczął się niezdarnie mocować z zapięciem przytrzymującym jego karabin snajperski na plecach.

Keiko nie obraziła się na słowa Robina, bo nie odczytała sarkazmu. Nic dziwnego, nigdy nie czytała. Założyła hełm i i maskę, karabin przewiesiła ukośnie przez pierś i teraz uwierał ją w łopatkę. Przez chwilę szukała analogi między gawronem i sekretarzykiem: kolor, są z natury, można coś włożyć do środka, ale dość szybko się znudziła.

Nikolai klął, nieładnie, ale powiedział coś, co przykuło uwagę Keiko: analiza taktyczna. Powtórzyła kilka razy, smakując słowa. Rozkład na składniki / czynniki, zarówno w znaczeniu materialnym jak i niematerialnym. Wyodrębnienie cech, właściwości, składników badanego przedmiotu lub zjawiska. Taktyka jest sztuką osiągania zwycięstwa (czy ogólniej: zamierzonych celów) w konkretnych warunkach. Przyjmuje się też, że taktyka dotyczy ograniczonej przestrzeni i czasu (rzędu doby).
- Hej, Nikolai! - zawołała. - Mam wymyśleć, jak pokonać zombie? Zostawmy je w spokoju i znajdźmy resztę dzieciaków!

Rosjanin był bardziej niż zadowolony z toku myślenia dziewczyny. Maska skrywała uśmiech na jego twarzy.
- Zgadzam się. Jeśli te stwory same nie wejdą nam w drogę, to nie ma sensu ich szukać. Ruszajmy dalej. Robin, czy możesz zerknąć przez lunetę w tamtym kierunku? - Nikolai wskazał wyciągnięta lewą ręką przestrzeń między ruinami. Powoli wraz z kolejnymi przebywanymi przez nich metrami ukazywały się kolejne ruiny, które miały oznaczenia na mapie.
- Zombie mogą być w którymś z tych budynków, a nie chcemy, żeby zaszły nas od tyłu, gdy pójdziemy dalej w stronę schroniska.

Robin, zapewne niezbyt profesjonalnie, bo i chwilę zajęło mu dopasowanie się z kołnierzem kombinezonu do kolby broni, chwycił karabin i spojrzał we wskazanym kierunku.
- Nikogo nie widzę… - powiedział. - Ten dalej to jakiś diabelski młyn.

Nikolai najchętniej posłałby chłopaka z karabinem wyborowym na szczyt diabelskiego młyna. Zamiast tego powiedział : - Dobrze. Idziemy dalej, ale co jakiś czas sprawdzaj teren. Ty pierwszy zobaczysz drugą grupę.

Miał świadomość, że nie dysponują żadnymi środkami łączności. Czuł się odpowiedzialny za swoją drużynę. Był najstarszy. Wiedział, że mają szansę jeśli będą działać razem. Tylko żeby działać razem, ktoś musi narzucić swoje zdanie, a inni muszą się podporządkować. Póki co wszystko szło po myśli Nikolaia. Czas leciał. Gdy do Rosjanina dotarło, że Liam może przeprowadzić dość dobry zwiad korzystając z cieni między budynkami, odruchowo zaczął iść jeszcze bliżej ściany. Strój dopasowywał się kolorami do szarego otoczenia. Nie był to fenomenalny kamuflaż, ale z kilkuset metrów zapewne było go widać nieco gorzej. Jeśli nie napotkają przeszkód to dotrą do schroniska za około czterdzieści minut. Chyba, że Nikolai źle rozczytał mapę. Teraz trzeba zadbać o morale zespołu.
- Keiko, o co chodziło ci z tym rozmnażaniem? Jesteś zazdrosna o panią doktor?
- Teoria ewolucji zakłada, ze przetrwają najlepiej przystosowani
- wyjaśniła Keiko. - Yao nie był zbyt dobrze dostosowany, skoro zginał. Logiczne wydaje się rozmnożenie nas, aby otrzymać więcej osób do zbawiana świata. Klonowanie też mógłby być ok, ale rozmnażając mamy szansę na udoskonalenie osobnika, A doktor flirtowała z wami. To pierwszy krok do rozmnażania, w każdym razie wg Hellivi - mimo dość szybkiego marszu Keiko nie wyglądała nawet na zdyszaną. - Zazdrosna? Nie, ja się nie chce rozmnażać. Yao już o to pytał.

Gdyby nie maska zasłaniająca twarz chłopaka, to Keiko ujrzałaby zdziwienie Rosjanina.
- Jak to pytał o to? Podszedł i zapytał, "hej porozmnażamy się"? Jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić. A ta Hillivi? Znałaś ją zanim stała się zombie?
- Przyszli do mojego pokoju. Chcieli skorzystać z szybu wentylacyjnego. To było dziwne, bo przecież weszli drzwiami. Potem graliśmy w emocje, Yao się bał, ale na prawdę, chciałam zabrać jego strach. A Hillevi powiedziała, że on jest jej i mam z nim nie flirtować. Yao mówił, ze flirtuje się wtedy, jak ktoś się chce rozmnażać.
– połączyła fakty. – Pytałeś, czy jestem zazdrosna o doktor. Ale to Hillevi była zazdrosna o Yao. Nie rozumiem, czemu. Yao pytał, czy się chcę rozmnażać, ale potem. Całowaliśmy się też potem. Hillevi już nie było. – zastanowiła się. – Wszystkie zombie będą takie jak Hillevi? Zazdrosne?

- A nie była czasem zazdrosna
- wtrącił idący z tyłu Robin, który właśnie nadgonił ich po sprawdzeniu przez lunetę okolicy - jeszcze zanim zrobili z niej zombiaka? Zresztą to bez sensu. Alreuna jest n o r m a l n a. A normalni nie chcą się z nami rozmnażać. Nie wysłaliby nas tu. I nie zmienialiby w zombiaki. Przecież teoria ewolucji dotyczy gatunku, a nie szóstki osób. No i co Was tak z tym rozmnażaniem nagle???
- A po co innego by nas tu posłali?
– zdziwiła się Keiko. Robin był dziwny, nie rozumiał oczywistości. - Szukają najlepszych genów.

- Mając sześć samochodzików bawisz sie wszystkimi. Aż Ci się znudzą. Nie interesuje Cię, który jest najlepszy
. – odpowiedział Robin, kompletnie bez sensu, zdaniem Keiko.
- A jeśli samochodzików jest więcej? Jeśli wzbudzili naszą grupę, bo łatwiej kontrolować mniej osób? – zastanawiał się Nikolai - Zobaczcie takiego Liama. Nikt nic o nim wcześniej nie mówił, a tu nagle w czasie zajęć behawioralnych pojawia się w pokoju. Jak myślicie jest podstawiony?
- Gdzie macie samochodziki?
- zainteresowała się Keiko i obejrzała dokładnie chłopaków, ale nic nie było widać. Poza bronią, oczywiście. - Właściwie, to wolę samochodziki niż lalki.
- Keiko, wiesz co to jest przenośnia?
- Oczywiście
- odpowiedziała . - Mam fotograficzną pamięć. Figura stylistyczna występująca zwykle w poezji, oparta na skojarzeniu dwóch zjawisk i przeniesieniu nazwy jednego zjawiska na drugie. - wyrecytowała. - A co? To chyba nie jest dobry czas na poezję.. mamy unikać zombie, pamiętasz? - spojrzała na Nikolaia z czymś na kształt troski.

- Nie wierzę, że na nią zagłosowałem - stwierdził Robin ponownie się zatrzymując i spoglądając przez lunetę.
- Jesteś na coś chora? To znaczy wiesz, wydajesz się mądrzejsza od nas, a jednak - Rosjanin szukał słów - czegoś ci brakuje. Nigdy nie spotkałem kogoś takiego.
- Oczywiście że nie spotkałeś, bo jestem wyjątkowa
- brzmiało to jak stwierdzenie faktu, bez cienia chełpliwości czy wywyższania się. Zastanowiła się. - Hmm.. Czego mi brakuje.. galaretkę bym zjadła. Lubię galaretkę. Nie, nie jestem chora, miło, ze pytasz. - przypomniała sobie o zasadzie wzajemności - A ty?
- Dziękuję, czuję się dobrze
- opowiedział chłopak. Jednak tym razem postanowił sprawdzić podejrzenia co do dziewczyny. - Keiko, nie sądzisz, że dzisiejsza pogoda jest pod psem?

Keiko rozejrzała się dookoła. W jej ruchach można było zauważyć pewną nerwowość.
- Jest pochmurno, dość ciepło, nie pada. Psów nie widzę. Ty widzisz? Niektóre gryzą.. jak zombie. Trzeba być ostrożnym.
- Pogoda pod psem to przenośnia. Określa pochmurną i brzydką pogodę. Jest to taka przenośnia nie zastosowana w poezji
– Rosjanin przerwał na chwilę - no bo nikt tu wiersza nie opowiada. Samochodziki też były przenośnią. Określały nas, bo jest nas sześcioro. Dziwne, że nie wychwytujesz takich rzeczy. Robin wydaje się młodszy i sobie z tym radzi. A ile wynosi szesnaście do kwadratu?
- 256
- opowiedziała Keiko natychmiast. - A do sześcianu to 4096. Ale najlepsza jest silnia - wyraźnie się ożywiła. - 20922789888000. Lubisz liczby? Układają się obok siebie, równo, i zawsze wiadomo, jak. Nie potrzeba żadnych.. przenośni, wszystko jest po prostu. To jest na prawdę super.

Nikolai nieco się zasmucił. Nie wiedział nic o zespole Aspergera ani podobnych schorzeniach. Nawet nie znał tych pojęć, bo wykraczało to poza zakres "kursów we śnie". Podświadomie wiedział, że z dziewczyną jest coś nie tak. Miał nadzieję, że nie będzie to przeszkodą w ich dalszych działaniach. Z drugiej strony Keiko wystarczyło podać logiczne argumenty i nie było problemu z przekonaniem jej do różnych działań. Potwierdzało to zdarzenie z wyprowadzeniem jej z sali w czasie alarmu. Im lepiej się poznają, tym będą skuteczniejsi. Postanowił kontynuować rozmowę.
- Niestety ludzie nie są tak prości jak liczby. Musisz o tym pamiętać. Musisz też pamiętać, że ludzie często stosują nawiązania, przenośnie i inne nie dosłowne formy komunikacji. Poza słowami są takie rzeczy jak dotyk, gest, spojrzenie. Mówiłaś, że z Yao się całowaliście. Co czułaś? I co to znaczy "zabrać jego strach"? Możesz spowodować, że nie będziemy się bać?
- Tak, Ana też mówiła tak jak ty. Znałeś ją? Że ludzie są inni niż liczby. To głupie, jakby byli jak liczby, to by było łatwo ich zrozumieć. Tak jest trudno.
- zamilkła na chwilę, zastawiając się, jak wytłumaczyć “zabieranie strachu”. Jak wytłumaczyć coś, co jest równie oczywiste jak oddychanie? Przenośnia… - Pomyśl, że strach i każda inna emocja to galaretka. Albo samochodzik. Mogę ci ją dać - to bardzo łatwe - albo zabrać. To trudniejsze, ale też potrafię. Ana twierdziła, ze zwykle ludzie tego nie potrafią. Dlatego jestem wyjątkowa. - spojrzała na Nikolaia. Zasada wzajemności. - Też jesteś wyjątkowy?

W głowie chłopaka nie mieściło się jak można komuś zabrać strach. Chociaż z drugiej strony jego zdolności też zaprzeczały nauce. To co robił było niemożliwe z punktu widzenia fizyki. Na szczęście dużo łatwiej było mu wyjaśnić jego zdolności.
- Tak. Wszyscy jesteśmy wyjątkowi. Ja, River, jej brat - wskazał na podążającego tuż za nimi Robina - Liam, Peter. Yao był wyjątkowy. O ile dobrze rozumiem, jeśli spotkamy zombie, a ja będę się ich bał, to możesz zabrać mój strach ode mnie i dać go zombie?
Pokiwała głową i dodała: - Najłatwiej mi dać to, co sama czuję. Dlatego tyle ćwiczyliśmy, żebym wiedziała, co jest co. To strasznie trudno rozpoznać. Ale sporo poznałam i mam je teraz schowane, mogę do każdego rzucić.
- Super. Może się nam to bardzo przydać gdybyśmy jednak musieli walczyć. Co do mnie, to zabieram temperaturę. Mogę ją zabierać ze wszystkiego. Z ludzi, z przedmiotów, z wody, z powietrza. Tyle, że jej nigdzie nie mam po tym jak ją zabiorę. Nie mogę dać czemuś temperatury. Robin, a ty dlaczego jesteś wyjątkowy?
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 08-01-2015 o 21:10. Powód: dorzucenie kawałka
kanna jest offline