Wyniki starcia były całkowicie niezgodne z planami - Rose nie żyła, Druga ledwo dychał, Oswald ledwo trzymał się na nogach, zaś Balin... ten w zasadzie nie bardzo miał na czym stać, a o chodzeniu nawet nie miał co marzyć.
- Musimy ją pochować. - Oswald wskazał na ciało zielarki. Nie wypadało nikogo zostawiać na pastwę dzikiego zwierza czy jeszcze dzikszych mutantów. - Najlepiej w jakim wykrocie, a ciało nakryjemy gałęziami i przysypiemy ziemią.
***
Pozostawało czekać.
Na powrót kompanów, którzy wyruszyli na poszukiwanie zbiegów z obozowiska (a dokładniej - ludzkiej części tamtej grupy).
Lub mutantów, jeśli się otrząsną i znajdzie się ktoś, kto ich weźmie w garść i poprowadzi do ataku.
W międzyczasie jednak warto było sporządzić jakieś nosze, bowiem było rzeczą wiadomą, że Balin nie ruszy się z miejsca o własnych siłach. |