Odwiedziwszy znajomego Akbar przez chwilę rozmyślał nad sprawą. Nie była to zbyt długa chwila ale miał przeczucie.
Al-Churi rozglądał się za kolejnym klientem gdy zobaczył, że jeden z przechodniów upuścił sakiewkę. Szybko ją podniósł i już chciał zawołać jej właściciela... niestety ten gdzieś zniknął w tłumie. Nawet gdy wskoczył na zydel i popatrzył nie udało mu się go dostrzec. Nie dostrzegł także czegoś innego. Klatki z mangustą. Tknięty przeczuciem rozwiązał sakiewkę i wysypał na dłoń drobne kamyki. Godzinę później
Bin Nassur wszedł na zaplecze chwilkę odetchnąć. Już miał usiąść przy stoliku by napić się wody gdy usłyszał za sobą:
- Bez obaw, to tylko ja - kupiec złapał się za pierś i i zbladł. Odetchnął po chwili i ciężko usiadł.
- Co cię sprowadza przyjacielu?
- Przyszedł mi do głowy pomysł. - powiedział Akbar wyciągając w kierunku kupca ramię. Z rękawa wysunęła się głowa rudawego stworzenia. Nagłość jej pojawienia nie wpłynęła za dobrze na skołatane nerwy Bin Nassura. - Wiesz że mangusta potrafi zawrócić w rękawie? - podzielił się niedawno odkrytą ciekawostką Akbar. - To bardzo giętkie zwierze.
- A co to za pomysł? - ostrożnie zapytał kupiec.
- To zwierze żre owady, węże i inne takie szaradziarstwa, w tym żuki. Może wyczuje żuki udające monety? Oszuści przygotowali się by oszukać wzrok i dotyk doświadczonego kupca. Ale czy pomyśleli o węchu mangusty? Nie zawadzi spróbować. Kosztów nie ponosisz, Asima dam ci za darmo.
Bin Nassur zamyślił się. - Spróbować nie kosztuje, mogę wypróbować Asima. |