Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-01-2015, 22:21   #47
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Przed południe, 22 Mirtula 1972RD . Górska Kotlina. Marchia Winnego Przedgórza; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.

Walka była szybka i mało krwawa, popłoch to straszliwa broń. Dłużej trwało powolne przeczesywanie i dobijanie niedobitków, którzy nie umknęli z kotliny. Dzięki magiczny lirom prace inżynieryjne przyprowadzono sprawnie, nawet zaczęto wypełniać zbiornik na przełęczy wodą z magicznych karafek, miał on odciąć kotlinę od gór.
Margrabiostwo przechadzało się po kotlinie podziwiając pasące się już prawie spokojne alpaki.

Jednakże w pobliżu było słychać wzburzone krzyki, zatem skierowali tam swoje kroki. Zbliżając się można było poznać wzburzony głos Anabel.

- Precz bydlaki, precz mordercy, nie pozwolę będziecie musieli mnie zabić.

Słysząc takie słowa, Ronia wzbiła się w powietrze, delikatnie podtrzymując dzieci śpiące w chuście darze Mystry. Przybyła na miejsce na dłużą chwilę przed Rovanem. Ten zaś zbliżając się słyszał już cichszy męski głos. Gdy zbliżył się ujrzał nawet zabawną scenę. Po środku stała Anabel, dzierżąc jeszcze w ręce różdżkę z czarem piórkospadania, na przeciw rosłego dziesiętnika z Gwardii Rovana oraz jego oddziału, nieco obok powoli wachlując skrzydłami stała uśmiechając się Ronia. Za Anabel stała wyższa od niej i roślejsza półorczyca, dzierżąc coś co z daleka wyglądało na sztylet. Za nią kuliło się kilkoro chyba półorczych dzieci.

- Ależ wielmoża Margrabino i ty Wielmożna Panno rozkaz był wyraźny, zabić wszystkich uzbrojonych.
- Oddała się w moja opiekę i nie pozwolę.
- Ale zraniła jednego z moich ludzi.
- To idiota, po co próbował się do niej dobierać.


W końcu Ronia postanowiła przerwać i nie męczyć biednego dziesiętnika decyzją, której nie potrafił podjąć.

- Spocznij, odwołuje rozkaz. Wyjaśnijmy więc co tutaj widzimy, bo co widzi oddział i jego dziesiętnik domyślam się. Zagrożenie. Anabel wyjaśnij co się tu stało i co Ty widzisz.

[MEDIA]http://images69.fotosik.pl/487/5d0d92b7e0ee7d62med.jpg[/MEDIA]

Anabel dygnęła w w stronę Roni a potem swojego ojca.

- Mamo Roniu, Ojcze. Srebrnożyłka wraz tymi dziećmi poddała mi się bo nie chwiała już być tą najniższą z najniższych u orków. Taki sam los spotkał by te dzieci ze względu na naznaczenie Faerzes.

Faktycznie gdy się uważniej przyjrzeć na twarzy półorczycy widoczne były srebrne żyłki.

- Ależ to jest dorosła orczyca Wielmożna Panno.

Odkrzyknął jeden z zbrojnych z oddziału trzymający się za broczący krwią bok.

- Milcz głupcze. Srebrnożyłko powiedz ile masz lat.
- Najniższa z najniższych widziała dziesięć zim. - odpowiedział zapytana płynnym wspólnym.
- Kłamie orcza suka.
- Dość bo skończysz w lochu.


Głos Roni ciął jak bicz czyste powietrze górskie.

- Dziesiętniku wydajesz mi się rozsądny, odpowiedz co widzisz.
- Orczą yyy półorczą samicę z bronią, broniącą młodych.
- Zatem rozwiejmy tą maskradę. Srebnożyłko podaj mi swą broń i to co skrywasz pod ubraniem. Zaprzestań tego denerwującego poniżającego zwyczaju z nazywaniem się najniższą z najniższych. Jesteś mądrzejsza niż udajesz, skoro udało ci się przekonać Anabel do pomocy.
- Tak Wielka Matko.


Po tych słowach podała Roni sztylet a spod ubrania wyjęła zawieszony uprzednio na szyi, owinięty w skórę przedmiot, który nadawał wygląd zbliżony do dorosłej orczycy. Ronia rzuciła sztylet mężowi. Rovan od razu poznał, iż jest to marna drewniana atrapa, służąca raczej do krojenia pożywienia, niż do walki. W tym czasie margrabina odwinęła książkę ze skóry.

- Zatem zobaczmy cóż to takiego ciekawego czytają dorosłe orczyce. Tak Vola „ Przewodnik po Ferunie”.

Potem uśmiechnęła się do męża.

- Urodzone na twoim ternie mężu, naznaczone tak jak będą naznaczone nasze bliźniaki, cóż rozkażesz.

Po plecach margrabiego przebieg zimy dreszcz. Lepiej dla niego by było, aby się w decyzji nie pomylił.




***




Południe 2 Kythorna 1972RD . Gabinet Rovana Tirana. Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; Twierdza: Kamienna Łza; miasto: Złota Kiść; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.

Rovan dumał nad ostaniami sprawami. Populacja Rovanionów zwiększyła się w pierwszym miocie o jedenaście samiczek i dziesięć samców. Trzeba będzie zdecydować komu przypadną, zapewne dzieciom, lecz jeszcze zostaje czternaście do rozdysponowania. Zdobycie Górskiej Kotliny poszło nadspodziewanie dobrze mimo kilku mankamentów. Żołnierze padali zemdleni jak muchy po nawet niewielkim wysiłku. Po konsultacjach ze swoimi doradcami i dowódcą Akademii Wojskowej, postanowiono skoszarować tam cześć uczniów akademii, których będzie się szkoliło na oddziały górskie. Życie, szkolenie i nauka w takich warunkach, powinno przystosować te oddziały do działania na takich wysokościach.

Spokój pracy przerwało natarczywe pukanie. Czuwający i czekający na polecenia paź - goniec, otworzył je. Do gabinetu wkroczyła WM niosąca na rękach kilkuletnie dziecko.

- Wielmożny Margrabio Narri Booll kapita-szyper Straży Rzecznej Warkoczy Mystry Marchii Winnego Przedgórza z raportem.

Potem zamilkła czekając na rozkaz. Rovan znudzony protokołem kiwnął głową, aby kontynuowała.

- Wielmożny Margrabio prowadziłam patrol pięciu czajek powyżej Złotej Kiści,. Wczorajszego dnia rankiem natknęliśmy się na wpół zatopione i spalone tratwy flisacze. Jak zapewne wiesz jest to najłatwiejszy sposób transportu drewna, oraz innych towarów. Zgodnie z informacjami traty te też przewoziły inne cenniejsze towary. Załogi nie odnaleziono. Godzinę w górę biegu rzeki moje podkomendne spostrzegły błąkające się dziecko. Wygląda na to, iż jest ona z tych tratw. Nie potrafimy jednak się z nią porozumieć. Wielmożny Margrabio postanowiłam zatem aby przedstawić ta sprawę Twojej Osobie, więżąc iż będziesz potrafił coś przydatnego dowiedzieć się od tego dziecka.

Potem zamilkła czekając na rozkazy. Jak widać nie wszystkie kobiety cechowała empatia i matczyne uczucia. Tej kobiecie ich najwyraźniej brakowało.




***



Wieczór 12 Kythorna 1972RD . Dzielnica Twierdzy. Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; Twierdza: Kamienna Łza; miasto: Złota Kiść; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.


Zasadzka była przygotowana starannie. Wybrani ludzie z Gwardii Rovana czekali w mieszkaniu spiskowców uprzednio wypiwszy eliksiry niewidzialności. Usłyszawszy rozmowę w obcym języku przygotowali sieci. Gdy ciemne postacie weszły z ciemnego korytarz do równie ciemnego pokoju, poleciały na nich sieci. Ciszę wieczoru przerwał dziewczęcy głos krzyczący we wspólnym.
„Mamo bandyci.”

Po odsłonięciu niegasnącej pochodni, w świetle, oczom Gwardzistów ukazała się oplątana pięcioosobowa rodzina. To jedna z trzech dziewczynek sharyjek krzyczała piskliwie.

Wtedy to do mieszkania wpadł, prawie przewracając się o skrępowanych sieciami, kilkunastoletni paź-goniec, krzycząc jeszcze w biegu

- Akcja odwołana. Wracać do koszar.

Widząc, iż przybył za późno zaczerwienił się i wybąkał.

- Przepraszam, zmyliłem drogę i pobłądziłem.




***



Noc 28/29 Kythorna 1972RD . Dzielnica Twierdzy i dzielnica Pastwisk. Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; Twierdza: Kamienna Łza; miasto: Złota Kiść; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.



Mykoła wracał z popijawy w jednego z licznych teraz w Dzielnicy Twierdzy barów. Szedł wesoły ku Akademii Wojskowej, gdy potknął się o coś. Zaklął gdyż poczuł, iż wpadł w jakąś kałużę.
Podniósł do oczu i w blasku księżyca ujrzał krew. Spojrzał w kierunku nóg i ujrzał rozciągnięte na ścieżce ciało. Z krzykiem pognał ku niedalekiej bramie dzielnicy Twierdzy.



Wczesny ranek 29 Kythorna 1972 RD.

- Wielmożny Margarbio – Anet zaaferowana potrząsała ramię Rovana. Budząc go ze snu i starając się nie zbudzić zmęczonej Roni ani dzieci.
- Wielmożny Pentor nalegał na spotkanie bardzo ważne, tak powiedział.

Na korytarzu czekał już Pentor, szybko poprowadził Rovana ku lazaretowi.
Na stole leżało ciało młodej kobiety w skórzni na piersi wisiał ryngraf z symbolem stylizowaną czajką na tle symbolu Mystry.

- To jedna z załóg nazywanych Terierami Margabiny bo odznaczyły się już w walkach. Parszywa śmierć. Musisz coś zobaczyć.

Na znak jeden zbrojny podniósł ciało i ustawił je tak jakby stało, drugi przytrzymał głowę aby nie opadła. Ciało obrócone było plecami do patrzących. Pentor wyjął własny sztylet. Zademonstrował cios na ranie w powolnym tempie.

- Tak zadano cios. Z góry uderzając poprzek żuchwy ocierając się o nią widać zadrapanie. Potem cios był przedłużony tak, że trafił niezawodnie w tętnicę szyjną, potem przebił gardło. Gdyby nie umarła od szoku, udusiła by się własną krwią, jednakże było to jej oszczędzone umarła od ciosu. To znaczy, że jest to profesjonalny morderca i zna mankamenty zbrój, które na służbie nosi Straż Rzeczna. Ich kołnierze są stosunkowy niskie i nie chronią przed takim ciosem.




***



Po południu10 Flamerule 1372RD. Gabinet Rovana. Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; Twierdza: Kamienna Łza; miasto: Złota Kiść; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.


Rovan zawiadomiony pędził do gabinetu z prywatnych laboratoriów. Czekała tak już Hrabia Ariston Brodatyz doradcą, Ronia oraz Pentor z Tabithą. Ronia była w szóstym miesiącu ciąży Tabitha w trzecim, lecz obie promieniały szczęściem i piękniały w oczach. Gdy uspokoił oddech wszedł.
Hrabia zabawiał obecnych niezobowiązującą rozmową, lecz dało się wyczuć wyraźne napięcie.
Hrabia zaczął bez ogródek

- Wyrośliście ponad miarę Rovanie. To mnie też niepokoi. Zaniepokojony zaś staję się niebezpieczny. Możecie być dla mnie niebezpieczni lub być sprzymierzeńcem. Niebezpieczeństwo zaś zwykłym niszczyć w zarodku. Normalnie zaproponował bym mariaż i wydanie jednej z moich córek za ciebie Rovanie.

Przy tych słowach uważnie wpatrywał się w Ronię a nie Margrabiego. Ronia zbladła chwyciła się za brzuch, po chwili jednak się opanowała. Milcząco wpatrzyła się hrabiego. Ten uśmiechną się i skinął głową z uśmiechem Roni.

- Uczycie się politycznego zachowania Pani. Rad jestem z tego. Zatem faktyczną moją ofertą jest mariaż naszych dzieci. Oczywiście będzie to małżeństwo polityczne a raczej małżeństwa polityczne. Sześcioro z twoich dzieci poślubi sześcioro moich potomków. Będą to bliźniaki oraz Ronia Młodsza, gdyż w nich płynie krew obojga was lub są tak postrzegane prawnie. Troje zaś musi być twojej krwi Rovanie. Jednakże dwoje musi być męskimi potomkami, czyli tutaj wybór się zawęża. Tak wiem, że bliźniaki to będą chłopiec i dziewczynka. Śluby odbędą się jeśli zgodzicie się w Święto Księżyca, w innym przypadku zabezpieczę byt swojej rodziny niszcząc was. Nie, nie chcę zabierać wam dzieci, nawet przysporzę wam własnych. Przyślę je do was gdyż małżonkowie winni mieszkać razem. Przyślę je już teraz wybranych w większej liczbie aby mogliście wybrać z pośród kandydatów lub sami przyszli małżonkowie wybrali. Słyszałem, iż Anabel jest posłuszną córką, więc sądzę, iż będzie wśród wybranych, dla niej ma upatrzonych dwóch kandydatów, obaj mając moc, jeden zostanie czarodziejem drugi kapłanem Mystry. W przypadku Anabel pokładziny nastąpią w czasie ślubu, oczekuję jak najszybciej wnuka z tego związku. Dam wam noc na przemyślenie czy wybieracie wojnę czy też pokój. Rovanie pamiętaj o mojej znaczącej pozycji w Radzie, która znaczy często więcej niż siła militarna. Osłodzę jednak ci gorycz przyjęcia tej propozycji Pani, zaakceptuję i wprowadzę po wsze czasy, póki nasz rody będą istnieć, prawa przez was ustanowione na terenie całego hrabstwa. Jednocześnie sam zrezygnuję z prawa pierwszej krwi w podzięce Mystrze za połączanie naszych rodów. Jednocześnie wprowadzę po wsze czasy zakaz używania i wprowadzania w życie praw pierwszej krwi i podobnych na ternie całego hrabstwa. Oczywiście dopiero po ślubach. Teraz was opuszczę, powrócę jutro w tej samej porze aby wysłuchać waszej decyzji.



***



Ranek 20 Eleint 1372RD. Matka Nath. Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.

Atak był błyskawiczny ledwo na tratwach spostrzeżono zagrożenie, spadło już one na marynarzy i ochronę. Długie strzały szybko zdziesiątkowały załogę i obrońców. Długie czółna z załogą szybko podpłynęły i równie szybko nastąpił atak zamaskowanych postaci. W jedną modlitwę wszyscy na tratwach byli martwi. W niecałe pół dzwonu najcenniejsze rzeczy przeniesione były na czółna. Tratwy spływały w dół rzeki płonąc by spocząć na jej dnie lub osiąść na brzegu.


***



Wieczór 25 Marpenoth 1372RD. Szkoła treserek i medyków. Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; Twierdza: Kamienna Łza; miasto: Złota Kiść; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.

Korytarze wypełniał gwar powodowany przez uczniów oraz akuszerki, Rovan temu się jednak nie dziwił, wszakże niemal cała kadra nauczycielek odpoczywała po lub właśnie rodziła. Mimo tego, iż z szacunkiem ustępowano mu miejsca, trochę czasu zabrało dotarcie na piętro. Gdy minął już kobieca Ochronę Roni w pokoju ujrzał cud. Na dwóch łózkach złączonych bokiem leżały kobiety karmiące nowo narodzone dzieci. Po lewej młoda treserka karmiąc dziewczynkę o oliwkowo zielonej skórze, naznaczoną wyraźnie mocą węzła ziemi. Po prawej margrabina Ronia sama przemieniona mocą tych węzłów. Warte to obrazu dwie kobiety złączone wpierw cierpieniem a teraz radością narodzin. Antracytowo czarne futerko Roni pięknie kontrastował z lekko oliwkowym odcienie skóry bliźniaków, brat i siostry, naznaczonych Faerzes i wybranych przez Mystrę o czym wiedzieli tylko nieliczni. Pokój wypełniała rodzina Rovan i jego przyjaciele. Srebrnowłosa w postaci smoczej oparła głowę o bok Roni. Z zainteresowaniem rozdwojonym językiem badała smak i zapach nowego rodzeństw, by zapamiętać je na wieki.
Urodziła tak jak przepowiedziała już dawno, tak jak chciał aby to się odbyło, pomagając innym rodzącym.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 02-01-2015 o 18:55.
Cedryk jest offline