Yavandir, Ibrahim, Ken i Hans
Wzrokiem odprowadziliście znikającego za zakrętem Gildrila po czym udaliście się w kierunku Dzielnicy Kupieckiej. Kilka chwil później zostawiliście za sobą dzielnice Sudgarten i Zachodnią, w międzyczasie mijając uciekającego niziołka a także trzech strażników którzy gonili go wykrzykując za nim różne niezbyt miłe dla ucha słowa. Będąc w Dzielnicy Kupieckiej z łatwością trafiliście do karczmy „Galeon” a właściwie na jej tyły, zgodnie z tym co mówił Schutzmann postanowiliście dokładnie sprawdzić miejsce w którym zginął mężczyzna. Plac z tyłu gospody nie był duży, tu i ówdzie leżały roztrzaskane butelki, zapach tego miejsca pozostawiał również wiele do życzenia, pewnie dzięki oddalonym jedynie o kilka metrów kanałom ściekowym. Gildril
Opuściwszy kompanów postanowiłeś udać się do świątyni Vereny, jednak szybko zdałeś sobie sprawę że przecież nie znasz miasta, a jedyny z waszej drużyny który to potrafi to Yavandir który udał się przecież do Dzielnicy Kupieckiej. Od czego masz jednak język. Wystarczyło, że spytałeś kilku napotkanych przechodniów o drogę i kilka minut później kroczyłeś juz uliczkami dzielnicy Ulricsmund. Minąłeś świątynię Ulryka wyglądającą po trosze na katedrę i po trosze na zamek by po kilku chwilach znaleźć się przy świątyni Vereny zwieńczonej wspaniałą kopułą. Pierwsze na czym zatrzymałeś wzrok to wspaniały pomnik bogini wykonany z marmuru stojący przed świątynią. Przyglądałeś mu się przez moment, lecz by nie tracić czasu udałeś się do środka. Wnętrze przytłoczyło cię swym wykonaniem. Po bokach wielkiej sali w której się znalazłeś znajdowały się przepięknie wykonane kolumny, posadzka odbijająca wszystkie kolory tęczy musiała być dziełem jakiegoś mistrza. Nad głównym ołtarzem rozpościerała swe skrzydła wielka, pozłacana sowa.
Szybko dostrzegłeś jednego z kapłanów bogini mądrości. On również cię zobaczył i podszedł wolnym krokiem.
- Co cię sprowadza w progi domu naszej pani, czcigodny elfie? - spytał przyglądając ci się. |