Yavandir ogarnął wzrokiem całe podwórko znajdujące się na tyłach gospody próbując nie zwracać zbytnio uwagi na smród tutaj panujący. Założył ręce po czym rzucił do kompanów. - Dobrze że przyszliśmy tutaj razem, sam bym pewnie nic tutaj nie zdziałał. Nie wydaje mi się by Gildril natrafił na coś w świątyniach, ale skoro chciał zasięgnąć tam języka to już jego sprawa. Bierzmy się więc do roboty. Im szybciej sprawdzimy ten teren, tym lepiej...
Po tych słowach, wykorzystując swój bystry wzrok zaczął ostrożnie idokładnie przeszukiwać teren na którym zginął mężczyzna. |