Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2015, 14:24   #62
bayashi
 
bayashi's Avatar
 
Reputacja: 1 bayashi nie jest za bardzo znanybayashi nie jest za bardzo znanybayashi nie jest za bardzo znanybayashi nie jest za bardzo znany
Na statku Agencji panowała niezręczna atmosfera, w której każdy dopatrywał się u każdego podstępu i ukrywania wiedzy. No, może każdy poza Lakkai'm, bo ten nie miał już chyba czego ukrywać - mógł tylko zyskać. Przeszedł nad wstępnym szokiem jaki spowodowały słowa nawigator Jung i starał się pokryć swoje zaskoczenie przez branie żywego udziału w rozmowie. Kiedy zapytał Jung o to, kim była Kai Coloney, ta uśmiechnęła się lekko. Odeszła dwa kroki, jakby chciała coś przełączyć i po chwili faktycznie wyświetliło się zdjęcie Kai. Nie jakieś tam zrobione ukradkiem, albo kamerą ochrony, beznadziejnej jakości i tak dalej. To było poprawnie skomponowane zdjęcie wykonane na potrzeby dokumentacji, z Coloney stojącą przodem w stronę kamery, pozbawioną jakiegokolwiek czytelnego wyrazu twarzy. Belmonto przypatrywał się bladej twarzy młodej kobiety na zdjęciu i przeniósł powoli wzrok na Tamarę. Widział jasno, że to nie była ta sama osoba, ale też nie mógł odmówić pewnego podobieństwa rysów. Nawigator musiała zauważyć jego reakcję i kiwnęła głową.
- Kai Coloney - jeśli chcecie tak nazywać ową osobę - była pierwowzorem całej linii kobiet otrzymanych dzięki pracom genetycznym i nie tylko. Nie owijając w bawełnę, powiem od razu, że też jestem jednym z efektów tych zabiegów. Kto to zaczął, kto zrobił? Nie wiem, więc nie pytajcie.
Umilkła na chwilę i Lakkai patrzył na nią uważnie, zastanawiając się, czy to aby na pewno ta twarz, którą pamiętał z dzieciństwa.
- Program "Trojan"? - podpowiedział policjant trochę rzeczowo, bo nie chciał bez potrzeby wchodzić w prywatne opowieści. Jeszcze nie teraz.
- Program jest związany z ową... hodowlą ludzi. Wiemy, że czasem potężne jednostki SI mogły wymagać podłączenia, a w praktyce poświęcenia wielu osób.
- Tylko po co marnować uzyskane wielkimi kosztami jednostki ludzkie? - dopytał Lakkai swoim irytującym głosem detektywa, choć wiedział, że mogła odebrać to jako obrazę.
- Dobre pytanie. Najprościej założyć, że ktoś chciał uruchomić nie tyle zwykłe SI, co dokonać technologicznego skoku. Mówiąc trochę brutalnie, zbudować człowieka wielokrotnego użytku, zdolnego podłączyć się do SI i przeżyć odłączenie.
- I tak naprawdę, wydaje nam się, że to jedyne, co ma sens - dodał stojący dalej Barclay.
Obraz Coloney zniknął, a nawigator Jung poszła bez słowa do wyjścia, jakby temat został należycie zamknięty. Belmonto zerwał się i szybko podążył za nią. Dogonił ją w ciasnym, ale jasno oświetlonym korytarzu. Obróciła się, zanim ją zaczepił i czekała.
- Przyszedłeś zapytać...- zaczęła.
- O to, jakim cudem możesz twierdzić, że jesteś moją siostrą i jednocześnie, że zostałaś zaprojektowana w laboratorium. Przecież znałem moich rodziców i moją siostrę od dziecka, aż do katastrofy na Habbard.
Pokręciła głową, jak do dziecka, które po długiej lekcji wciąż nic nie rozumie.
- Znasz ludzi, którzy pełnili rolę twoich rodziców. Ciężko żeby "Kai Coloney" była też twoim wzorem, ale jakiegoś swojego... Kaia Coloneya pewnie masz. Lak - kai, co to za imię, nie?
Po tych słowach odwróciła się i odeszła, ewidentnie chcąc zrobić większe wrażenie poprzez takie urwanie tematu. Udało się, bo Belmonto wracał do miejsca, gdzie wciąż była reszta skołowany. Po drodze zauważył, że Sobiesky wciąż siedział na uboczu i czytał jakąś wiadomość osobistą. Opadł ciężko dwa krzesła od niego, naprzeciwko majora Barclaya.
- Do dupy - było wszystkim, co z siebie wydusił.
- Do dupy będzie, kiedy ktoś zechce naszej panny Tamary użyć. Bo mogła tego nie wspomnieć przez pośpiech, ale ona jest jednym z nielicznych udanych modeli linii Coloney. Tak samo jak pan jest nieudanym, sprawdziliśmy - Absalon odezwał się pierwszy raz, ale nie ukrywał swojej złośliwej radości z tego, że mógł zrzucić kolejne ciężkie informacje - A że nie lubię przedłużać dodam jeszcze tylko...mogę teraz? - skierował głowę w stronę Barclaya, a on machnął ręką - że projektem linii Coloney, czyli też programem Trojan zajmowali się ludzie trochę zbyt blisko związani z Achillesem, czyli tą całą sektą od Przybyszów.
 
bayashi jest offline