Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2015, 18:43   #7
Cao Cao
 
Cao Cao's Avatar
 
Reputacja: 1 Cao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie coś
William był wyraźnie zdezorientowany reakcją kapitana oraz komandora, pośpiesznie przeniósł wzrok na swojego sekretarza, jakby chciał się poradzić z drugiej jednak strony, musiał zrobić to sam – by nie stracić w ich oczach

- Khm… Panowie! To, że tutaj siedzimy z całą pewnością jest już pewien sukces. Nie wiem, co wam zaoferowano w zamian za podróż, czy jest to skrzynia złota, tytuł czy zamek pełen dziewek. – Poprawił rękaw swojej koszuli
- Jednak skoro tutaj jesteście, zgodziliście się na warunki przedstawione przez jego miłość, łaskawie nam Panującego Alberta VI. Ja, jako wysłannik jego miłości, zgodziłem się na wzięcie udziału w tym niebezpiecznym przedsięwzięciu, albowiem wypadło by, by członek rodziny panującej brał udział osobiście w tak niezwykłym zadaniu. Powiem wam mości Panowie, że nie jestem osobą, która przywykła do kłótni, ale cenie wasze zachowanie, ponieważ widać, że macie charakter, w takiej podróży warto mieć ludzi, którzy wiedzą, za co są odpowiedzialni.
– William uśmiechnął się

- Panie komendancie, my się widocznie nie rozumiemy. To, że Pan tutaj jest, może pan uważać za moją własną wole, albowiem Pan, jako żołnierz jego miłości, jest winien posłuszeństwo rodzinie królewskiej, w tej sytuacji skoro jestem władny wybrać osobiście komendanta, dlaczego nie mogę tego zrobić z zastępcą? Nie mniej, ja rozumiem Pana oburzenie, jednak proszę uznać to za wyzwanie. Zobaczymy jak dobrym jest pan żołnierzem, w jaki sposób zdoła Pan zyskać posłuch wśród swoich ludzi, szanowny komandorze. Jeśli ma pan zamian się dalej targować, nie problem – jednak zastrzegam, że póki, co chodzi mi tylko o pana zastępcę. – Przeniósł spojrzenie na Kapitana

- O ile pamięć mnie nie myli, jest to okręt Jego miłości, a właściwie teraz mój, prawda? Pan jest najętym kapitanem, czy wówczas dla osoby Pana sławy nie jest ujmujące pływać pod banderą jego miłości? Można to ująć… Za wypożyczenie, ale powiem Panu szczerze, że mogę coś zaoferować. Jeśli spisze się Pan, kapitanie – dostanie Pan taki okręt. Jest to moja propozycja, w zamian za pewne… „uległości”. Hmmm Być może, będę w stanie dorzucić list kaperski… - Widać było, że nie miał ochoty się targować.
 
Cao Cao jest offline