Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-01-2015, 21:15   #1
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
[FAE/Fate/Sandbox] Wyprawa do Nowego Świata

 Prolog - scena I



Czterech mężczyzn mierzyło się wzajemnie wzrokiem. Po jednej stronie stołu siedział książę William i jego sekretarz Gerens Blyth, po drugiej sławny kapitan Blackbeard oraz uznany strateg Diego Gibralfaro. Dosłownie przed chwilą dowiedzieli się, że decyzją władcy Królestwa staną na czele wyprawy w nieznane. Wyprawy, która miała przynieść bogactwo albo śmierć.

- Wrogowie dali nam się ostatnio bardzo we znaki - wciąż pobrzmiewały w ich uszach słowa władcy. - Pozycja Królestwa osłabła i mamy obecnie stan chwiejnej równowagi. Potrzebujemy czegoś, co przeważy szalę z powrotem na naszą korzyść.
Władca wwiercał się wzrokiem w każdego z wybrańców, jakby chcąc się upewnić, co do ich lojalności i potwierdzić słuszność dokonanego wyboru.

- Słyszeliście zapewne o najnowszych odkryciach świadczących o tym, że nasz świat jest kulą a gdzieś tam za morzem jest ziemia. W tym upatruję szansę Królestwa na odzyskanie należnej mu pozycji. Staniecie na czele wyprawy, której celem będzie potwierdzenie istnienia zamorskiego lądu. Jeśli uda się wam do niego dopłynąć, założycie kolonię. Przez rok od przybycia będziecie gromadzić wiedzę i tworzyć mapy możliwie jak największego obszaru, ze szczególnym uwzględnieniem bogactw wszelkiego typu. Po tym czasie wyślecie statek w drogę powrotną. Od waszej decyzji i okoliczności zależy, czy albo ile osób tam zostawicie. Jeśli po dwóch latach statek nie wróci do Królestwa, śladem wyprawy wyruszy ekspedycja... khm... ratunkowa.
Słuchający mężczyźni nie mieli wątpliwości, że ekspedycja wyruszy albo i nie wyruszy. A jeśli nawet wyruszy, to równie dobrze może to być ekspedycja karna, na co wskazywało znaczące zawieszenie głosu. Niemniej w ich mniemaniu gra była warta świeczki.

- Statek jest gotowy do zwodowania. Cud techniki i dowód wyjątkowej biegłości naszych inżynierów. Wciąż jednak możecie go przerobić według potrzeb. Od was zależy, ilu, kogo i co zabierzecie na tę wyprawę, nie będę się za bardzo wtrącał. Wyruszacie za 30 dni, kiedy wiatry zaczną wiać od lądu.
Tak mówił władca a mężczyźni słuchali.

Teraz spotkali się ze sobą po raz pierwszy, żeby omówić kluczowe sprawy i podjąć pierwsze decyzje. Miejscem spotkania była kajuta dowódcy na statku, który miał ich doprowadzić do nowego świata, sławy i bogactw.
 
dzemeuksis jest offline  
Stary 03-01-2015, 00:56   #2
 
SauronPawe's Avatar
 
Reputacja: 1 SauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłość
Gerens Blyth rozejrzał się po kajucie. Prezentowała się naprawdę okazale, tak jak i cały statek. Pomimo tego, że nie znał się na żegludze potrafił docenić takiego drewnianego potwora jak ten, bo z tym właśnie kojarzył mu się statek. Z wielkim morskim stworzeniem, które czeka na moment kiedy opuści port i ruszy w morze, by odbyć swą wielką podróż.

"To tak jak ze mną." - pomyślał. "Też nie mogę już tu wytrzymać, ale skoro tyle lat dałem radę, to te 30 dni mnie nie zbawi. Teraz trzeba zająć się przygotowaniami."

W tym też momencie skupił swój wzrok na mężczyznach siedzących naprzeciw niego. Słyszał o nich, ale nie miał wcześniej sposobności by ich poznać.

"Wydają się być dosyć... nietuzinkowi. - pomyślał, po czym uśmiechnał się w duchu. "I kto to mówi. Stary dziwak z ciebie Gerensie."

W końcu postanowił przerwać ciszę.

- Nie planowałem rozpoczynać naszej dyskusji, ale może to zrobię. Jako sekretarz naszego jaśniepana nie znam się na żegludze i w tej sprawie się nie wypowiem, ale wiele lat mojego życia poświęciłem podróżom, co pozwala mi ocenić jakich ludzi będziemy potrzebować w trakcie eksploracji lądu. Oczywiście kwestię naszego bezpieczeństwa zostawiam komandorowi Gibralfaro. Wierzę, że będzie potrafił nam je zapewnić. - mówiąc ostatnie słowa skłonił się lekko w kierunku wojskowego. - Przede wszystkim przydadzą nam się takie osoby jak skryba, geolog czy astronom. Sam jestem etnografem i językoznawcą więc niech to będzie na mojej głowie. No i oczywiście jeszcze jakiś probabilista, a także kartograf. Jeśli chodzi o kogoś od map to znam pewnego człowieka. Nazywa się Joaquin Peccadero. Korespondujemy ze sobą, więc nie powinno być problemu, aby się z nim skontaktować. - skończywszy mówić odchrząknął w tym samym czasie poklepując swój dębowy kij.

- To chyba wszystko.
 
SauronPawe jest offline  
Stary 03-01-2015, 15:33   #3
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
- Ląd, zaiste! - huknął nadspodziewanie ze swojego miejsca Czarnobrody, gładząc w zamyśleniu swą rzucająca się w oczy cechę wyglądu, od której wziął swe przezwisko - Nie dzielcie łupu pirata, póki ten jeszcze pływa, jak mówi stare morskie powiedzenie, panowie! Wszak na początek trzeba się na ów ląd dostać, a potem dopiero można uskuteczniać te wszystkie zabawy, które szczury lądowe tak cenią. Za przeproszeniem, wasza miłość... - skłonił głowę w kierunku milczącego arystokraty. Co prawda kapitan Anderson nie był z tych, co łatwo gną głowę przed kimkolwiek, ale to, co zaoferowano mu za udział w wyprawie warte było kilku uprzejmych gestów w stronę aktualnego dowódcy. A oferta ta, przychodząca wprost od samego króla, zaiste była niespotykana - i niemała - skoro przekonała do całej sprawy sławnego pirata, starego i doświadczonego wilka morskiego, który znany był niemal każdemu marynarzowi jako bezlitosny postrach mórz.

Czarnobrody sapnął i wstał. W pomieszczeniu rozległ się donośny dźwięk jest podkutej drewnianej nogi, którą - jak głosiły morskie opowieści - stracił w walce z legendarnym krakenem. Podszedł do komody, zdjął z niej arkusz papieru i nalał sobie tęgi kielich przedniego rumu. Ze szklanką wrócił do stołu, rozwijając na blacie rulon; był to dokładny plan statku. Zniecierpliwiony tym, że papier się zawija, kapitan wyszarpnął zza paska solidny majcher i wbił go zamaszystym ruchem w stół, przytwierdzając w ten sposób arkusz do blatu.

- Panowie! Pochylcie się nad tym uważnie! - zaanonsował tubalnym głosem - Ten statek może gościć setekę ludzi. Znajdzie się więc miejsca na każdego jajogłowego, drużynę żołnierzy i mały burdel nawet, jak będzie taka wola! Ale żeby wiatr nam równo dmuchał i liny się nie plątały, ktoś musi prowadzić krypę. Pięć dziesiątek na schwał chłopów - i bab, jak jakaś się poważy! - w załodze i możemy pożeglować na koniec świata po nieznanych wodach! - walnął otwartą dłonią w stół - Załogę dobiorę ja sam. Osobiście! Dufam, że pan Blyth dopilnuje, żeby wszyscy mieli co żreć i gdzie spać... aczkolwiek będę miał kilka wtrąceń do listy zakupów. Resztą dysponujcie jak chcecie... - zmarszczył brwi, a jego broda najeżyła się - Ale jeśli jakiś głupiec narazi na szwank łajbę, poleci za burtę, choćby na pokład go sam jaśniepankról przyjął! - zakończył z pasją i usiadł, śmiejąc się w głos, zadowolony z wrażenia, jakie wywarł na słuchaczach. Po chwili wyciągnął fajkę i zaczął ją nabijać, czekając co powie reszta zgromadzonych.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 03-01-2015 o 16:37.
Autumm jest offline  
Stary 03-01-2015, 18:31   #4
 
Cao Cao's Avatar
 
Reputacja: 1 Cao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie coś
William siedział z rękoma podpierającymi głowę, przez dłuższy czas. Bacznie badał ich spojrzeniem, swojego sekretarza już znał, to też bardzo ciekawił go kapitan, jak i dowódca wojsk. Pierwszy głos zabrał jego doradca, nie przerywał mu słuchał go uważnie wiedział, że jest to człowiek doświadczony, i wiedział jak wielką mądrość posiada, niestety nie mógł nic powiedzieć o dwójce nowych „towarzyszy”. Kiedy skończył przemawiać sekretarz, do głosu doszedł kapitan, z całą pewnością to osoba, która jest w stanie zrobić wrażenie, na chwilę obecną nie był w stanie powiedzieć czy pozytywne czy też negatywne – to jeszcze się okaże.

- Szanowni Panowie, dziękuje wam za wszą opinie. Kapitanie rozumiem, że Pan, jako doświadczony żeglarz, ma swoje wymagania odnośnie pańskiej załogi. Nie będę w tej kwestii się z Panem wykłócał. Mam do tego jedno zastrzeżenie, proszę szlachetnych panów o wysłuchanie. – Kiedy to mówił, przeniósł wzrok na komandora.

Ja osobiście wybiorę Pierwszego oficera na statku, oraz Pana zastępcę, komandorze. Liczę, że nie będziecie mieli z tym żadnych problemów. – Uśmiechnął się

Kolejna kwestia, zbrojownia. Rozumiem, że nasz okręt ma być naszą twierdzą tak, więc z całą pewnością będziemy mieli miejsce magazynowania naszego uzbrojenia. – Złożył dłonie, po czym położył je na stole

Chcę, by na tym statku były jedynie trzy kluczę do zbrojowni. Ja, będę w posiadaniu jednego, oraz dwa będzie posiadał Pan Blyth. Jeśli ktoś z państwa, lub państwa ludzi będzie chciał otrzymać dostęp, wszystko będziecie załatwiać z moim sekretarzem, oczywiście Pan Blyth będzie sporządzał odpowiedni dokument. Nie podlega to żadnej dyskusji… - Złapał się z brodę.

- Odnośnie kwaterunków, chciałbym by przy mojej izbie, znajdowało się pomieszczenie szanownego Blyth, oraz pokoik dla dwóch osób. Będziemy potrzebowali dość sporo papieru sądzę, że zawsze może się przydać, oraz pozbyć się wszystkich szklanych naczyń. Hmmm… Jeszcze jedna sprawa, raporty. By oszczędzić papieru, będziemy używać w formie dzienników. Każdy z państwa otrzyma takowy, z każdego dnia będziecie pisać raporty, później będziecie zdawać je do mnie. Wasi zastępcy także. To na razie wszystko.

Książę oczekiwał reakcji rozmówców.
 
Cao Cao jest offline  
Stary 04-01-2015, 17:31   #5
 
Earendil's Avatar
 
Reputacja: 1 Earendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemu
Weteran patrzył z niesmakiem na swoje odbicie w pucharze. Przed audiencją u króla musiał się umyć, ogolić i w dodatku wcisnąć w ten mundur, który pił strasznie pod pachami. Normalnie to nie przejmował się takimi pierdołami jak krzywo ścięte kłaki, a ubraniem codziennym stał się dla niego pancerz. W dodatku musiał pozostawić w przedpokojach swoją broń, przez co wiercił się w krześle, co chwila macając się po pustych olstrach. Spod brwi patrzył na swoich rozmówców, oceniając ich. Spośród tej trójki najlepsze wrażenie zrobił na nim kapitan. Nawet on, szczur lądowy, znał jego sławę, a choć z jednej strony czuł do niego wstręt i nieufność, to przez fakt iż sam, własnymi czynami zaskarbił sobie taką reputację, strateg nie potrafił go nie szanować. Co do księcia, to po wysłuchaniu jego przemowy, Diego skrzywił się tylko i przemówił swoim ochrypłym, niskim głosem.

- Liczyć to niejeden może, choć nawet Jaśnie Panicz się może pomylić- Gibralfaro uśmiechnął się sardonicznie. – Nie zaakceptuję żadnej miernoty pod moją komendą, a tym bardziej jako mojego porucznika. Sam wybiorę żołnierzy, najlepszych, najwytrwalszych i najlojalniejszych, to mogę zapewnić. Ale moich. Żaden szlachetka, nawet za tak możną protekcją, pod moją komendą nie dostanie ciepłej posadki.

- Oczywiście wezmę takiego, co umie pisać, jeśli tak bardzo Wasza Pańskość chce czytać te świstki- dodał po chwili. Z jakiegoś powodu ci wszyscy szlachetni przełożeni czują się znacznie lepiej i wydaje im się że mają większą władzę, gdy da się im tony papierów z raportami. Diego nigdy nie uważał przez to umiejętności pisania za wartą nauczenia, więc zawsze cała „burokracja” (czy jak to tam nazywali) spadała na jego zastępców.

- Co do zbrojowni, to zgadzam się, że dostęp winien być ograniczony. Na łajbie nie byłem nigdy, ale wiem, że jak ścisnąć chłopaków w ciasnym miejscu, to się mogą problemy pojawiać. No ale z tym, by klucze miał skryba, to chyba z nieba Jaśnie Panicza zbyt oświeciło. Pewnie, coś się zacznie, burda na pokładzie, walka z kimś, a tu mi cygana ganiać i papiery mu podpisywać!- zawołał komandor. Niewiele go obchodziło, czy obecny tu sekretarz poczuje się dotknięty, to przecież tylko pisarzyna księcia. Diego nie miał bowiem szacunku zarówno dla słowa pisanego, jak i tych, którzy się nim zajmują. Zrobi co ma zrobić, a jak nie, to już księcia problem.

- Jeden klucz będę miał ja i jak zajdzie potrzeba, to z niego skorzystam. W dodatku ja, mój porucznik oraz jeszcze paru chłopa będzie na służbie nosić ze sobą broń, coby szybko reagować i w razie niesnasek uciszać problemy. Pokój będę dzielić z zastępcą, a moim ludziom ma nie zabraknąć żarcia i wody. Co do bab, to można wziąć jaką, spokojniej się zrobi. Do tego jeszcze znam świetnego felczera, dobrze zszywa, przyda się. No i puszkarz by się nadał, coby armatami się zajął. Niejaki Rees William robi niezłe cacka, pod Agost miałem z diabelstwem do czynienia.

To powiedziawszy, skrzyżował ręce na piersiach i czekał co książę odpowie. Był gotów na długie negocjacje, do napuszonej postawy szlachetnie urodzonych dowódców przyzwyczaił się podczas niezliczonych rozmów sztabowych. Być może właśnie za tę opryskliwość i chamstwo został przydzielony do wyprawy.
 
Earendil jest offline  
Stary 04-01-2015, 18:17   #6
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
- Jaśniepana się żarty trzymają!! - huknął kapitan, wypuszczając z ust kłąb dymu - Jeślibym przystał na pływanie pod taką komendę, okryłbym swoje imię śmiechem w każdym porcie na wszystkich morzach! - walnął dłonią w stół, aż podskoczyło szkło. - Nie wiem, gdzieście pływali, książę, ale nawet na okrętach, tfu, marynarki królewskiej, nie ma miejsca na statku, gdzie kapitan nie miałby dostępu!! - pokręcił głową w pełnym oburzenia geście. - Zaś co do broni - resztą się rządźta jak chceta, ale jak jakiś marynarz nie ma przy gaciach co najemnej majchra i pistoleta, to nawet nie biorę go do załogi, bo znać, że mątwa z niego i wymoczek!!! Arkebuzy, armaty czy insze garłacze trzymać możecie po szafkach, ale od osobistego sprzętu wara. Takie jest zdanie moje, kapitana Czarnobrodego! - podkreślił i prychnął z oburzeniem - A jedyny dziennik, jaki piszę i pisać będę, to dziennik pokładowy. Jak gryzipiórki chcą sobie w nim grzebać, to proszę bardzo. Kwestię "pierwszego" litościwie pominę, mości książę, bo to równie sensowne jak to, byśmy my mieli tobie wyznaczać sekretarza i kochankę...! - zakończył i sięgnął po kielich, by porządnym haustem zwilżyć wyschnięte tyradą gardło.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline  
Stary 04-01-2015, 18:43   #7
 
Cao Cao's Avatar
 
Reputacja: 1 Cao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie coś
William był wyraźnie zdezorientowany reakcją kapitana oraz komandora, pośpiesznie przeniósł wzrok na swojego sekretarza, jakby chciał się poradzić z drugiej jednak strony, musiał zrobić to sam – by nie stracić w ich oczach

- Khm… Panowie! To, że tutaj siedzimy z całą pewnością jest już pewien sukces. Nie wiem, co wam zaoferowano w zamian za podróż, czy jest to skrzynia złota, tytuł czy zamek pełen dziewek. – Poprawił rękaw swojej koszuli
- Jednak skoro tutaj jesteście, zgodziliście się na warunki przedstawione przez jego miłość, łaskawie nam Panującego Alberta VI. Ja, jako wysłannik jego miłości, zgodziłem się na wzięcie udziału w tym niebezpiecznym przedsięwzięciu, albowiem wypadło by, by członek rodziny panującej brał udział osobiście w tak niezwykłym zadaniu. Powiem wam mości Panowie, że nie jestem osobą, która przywykła do kłótni, ale cenie wasze zachowanie, ponieważ widać, że macie charakter, w takiej podróży warto mieć ludzi, którzy wiedzą, za co są odpowiedzialni.
– William uśmiechnął się

- Panie komendancie, my się widocznie nie rozumiemy. To, że Pan tutaj jest, może pan uważać za moją własną wole, albowiem Pan, jako żołnierz jego miłości, jest winien posłuszeństwo rodzinie królewskiej, w tej sytuacji skoro jestem władny wybrać osobiście komendanta, dlaczego nie mogę tego zrobić z zastępcą? Nie mniej, ja rozumiem Pana oburzenie, jednak proszę uznać to za wyzwanie. Zobaczymy jak dobrym jest pan żołnierzem, w jaki sposób zdoła Pan zyskać posłuch wśród swoich ludzi, szanowny komandorze. Jeśli ma pan zamian się dalej targować, nie problem – jednak zastrzegam, że póki, co chodzi mi tylko o pana zastępcę. – Przeniósł spojrzenie na Kapitana

- O ile pamięć mnie nie myli, jest to okręt Jego miłości, a właściwie teraz mój, prawda? Pan jest najętym kapitanem, czy wówczas dla osoby Pana sławy nie jest ujmujące pływać pod banderą jego miłości? Można to ująć… Za wypożyczenie, ale powiem Panu szczerze, że mogę coś zaoferować. Jeśli spisze się Pan, kapitanie – dostanie Pan taki okręt. Jest to moja propozycja, w zamian za pewne… „uległości”. Hmmm Być może, będę w stanie dorzucić list kaperski… - Widać było, że nie miał ochoty się targować.
 
Cao Cao jest offline  
Stary 04-01-2015, 19:34   #8
 
Earendil's Avatar
 
Reputacja: 1 Earendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemu
Diego zarechotał ponuro, gdy książę wygłosił swoją przemowę.

- Targować się wcale nie musimy, niech Jaśnie Panicz od razu mianuje siebie komandorem, kapitanem, ochmistrzem i czym tam jeszcze chce. Wtedy Wasza Wielmożność będzie mogła podjąć masę kolejnych głupich decyzji i wybrać załogę choćby i złożoną z cyrkowców. A jeśli ja odmówię, to może być Jaśnie Panicz pewien, że którykolwiek żołnierz, co potrafi coś więcej niż grzebać sobie w nosie, prędzej wybierze baty i miesiąc karceru, niż da się zabrać na taką wyprawę.

Uśmiechnął się krzywo do księcia, po czym kontynuował.

- Jakbym ja był pieskiem, co potakuje każdemu skinieniu pana, toby mnie Jego Wysokość tak nie cenił. Raz się pogniewa, a później nawet medal da, że nie przystałem na głupie pomysły i żołnierza nie zmarnowałem. Jak Wasza Łaskawość chce mieć komandora, co będzie tylko pozornie piastował stanowisko, to wierzę, że znajdzie się ich pełno. Ja wykonuje zadania porządnie, albo wcale.
 
Earendil jest offline  
Stary 04-01-2015, 19:52   #9
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Kapitan uśmiechnął się pod nosem, a raczej pod brodą, kiedy stary wiarus powiedział w prostych słowach, co i eks-pirat sądził. Czuł, że ze starego żołnierza będzie pociecha na okręcie; bo wiele można było o Czarnobrodym, ale na pewno nie to, że nie cenił sobie ludzi, którzy nosili w spodniach coś więcej niż wszy i dziurawe gacie.

- Chyba po raz pierwszy w życiu to powiem, ale zgadzam się ze szczurem lądowym w tej sprawie! - kiwnął głową w uznaniu w kierunku komandora - Żaden z nas nie jest najemnym pachołem, co to da się sobą sterować jak kto mu każe. Wolna Wasza wola, książę, znaleźć lepszych od nas, choć pewien jestem, że żadnego takiego nie ma! - zaciągnął się fajką - Każdy ma swój rozum i swoje z dawna przetestowane sposoby. Komandor do żołnierzy, kapitan do statku, sekretarz do papierów, a dziwki do burdeli, tak mówię! Zajmujmy się tym, co umiemy najlepiej, a krzywda, zapewniam, nikomu się nie stanie... - podsumował, wygładzając brodę - I nie szafujcie mi tu złotem czy przywilejami, panie, bo solidny łup mam już na pyszne życie odłożony. A i na swoją krypę nie narzekam. Nie ma na morzu okrętu, którego Czarnobrody nie mógłby zdobyć... Król co innego mi zaoferował i nijak tej oferty nie przebijecie, więc nie bierzcie mnie tu za jakiegoś kupczyka, tfu, czy innego łasego na frykasy szlachetkę...
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline  
Stary 04-01-2015, 20:11   #10
 
SauronPawe's Avatar
 
Reputacja: 1 SauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłość
Podróżnik przysłuchiwał się wymianie zdań nie dając po sobie poznać żadnych emocji. W jego głowie kłębiło się jednak tysiąc myśli.

"Przed wizytą z tymi ludźmi powinienem przedyskutować z księciem kilka rzeczy. Popełnia duży błąd traktując ich w taki sposób jakby byli nowicjuszami, albo prowincjonalnymi idiotami. Rozumiem, że chce im zaimponować. Pokazać, iż muszą się z nim liczyć i szanować jego zdanie, a nie traktować jak dzieciaka, który chciał się zabawić znudzony arystokratycznym życiem. Oczywiście niech ustali jakąś hierarchię, ale rzucanie żądań i wymaganie respektowanie pewnych dosyć... powiedzmy sobie problematycznych rozkazów nie ma większego sensu. I tak ostatecznie będzie musiał zrezygnować z większości tego, co powiedział, a wtedy straci pozycję zamiast ją zyskać."

Rozejrzawszy się po pomieszczeniu skupił na chwilę wzrok na twarzy księcia, jakby licząc, że wyczyta on z jego oczu wszystko to co myśli.

"Nie mogę się jednak teraz odezwać i załagodzić sytuacji. To jednoznacznie wskazałoby, że mój jaśniepan nie potrafi sam podejmować decyzji. A jeszcze gorzej byłoby gdybym nie zgodził się z księciem i pouczył go." - teraz swoje spojrzenie skierował na dwóch obcych. "Ci ludzie nie wydają się być zbytnio poruszeni, a raczej rozbawieni. Widać, że jeden i drugi zna się na tym co robi i nie potrzebuje nikogo, żeby tłumaczył mu jego obowiązki. Szczególnie, gdy sam się na tym nie zna. Może i książę William to młokos, ale jest niesamowicie inteligentnym i cwanym człowiekiem. Dlatego tym bardziej dziwi mnie fakt, że w ten sposób podszedł do swoich rozmówców. Musi się jeszcze wiele nauczyć."

Wstał i przeszedł się wyjrzeć przez okno, jakby niezainteresowany całym tym wykrzykiwaniem swoich racji.

"No dobrze Gerensie, a co myślisz o tych tam dwóch?" - spytał w myślach. "Na pewno nie są zbyt przyjemnymi personami. Nie będzie mi raczej dane ich polubić, ale też nie jest to moim celem. Bylebyśmy się tylko dogadywali między sobą. Komandor to typowy wojskowy mający za nic każdego kto nie należy do jego kasty zaś kapitan wydaje się być lepszym cwaniakiem, który czeka jak przyczajony tygrys na jakąś dobrą okazję. Z jednej strony łatwiej przeciągnąć na swoją stronę Czarnobrodego oferując mu w zamian jakieś profity. Z drugiej nigdy nie wiadomo kiedy zmieni zdanie i czy wszystko co mówi i robi od początku nie jest jakimś fortelem. A gdyby to komandor stał się naszym poplecznikiem moglibyśmy liczyć na niego całkowicie. Tylko, że to uparty człowiek i pieniądz go nie przekona. Szybciej czyny. Jednak po słowach mojego księcia będzie nam z tym bardzo trudno."
 

Ostatnio edytowane przez SauronPawe : 04-01-2015 o 20:13.
SauronPawe jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:06.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172