Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2015, 00:21   #93
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Caldwen, zadowolony z siebie i z życia, lekkim krokiem podreptał sobie do fajerwerku który spadł na ziemię. Pogwizdując wziął go do rąk i nakierował na chatę wodza. Celował w całkiem spore okno, ale w sumie nie liczył, że trafi prosto w nie. Odpalił.
Pocisk poszybował w stronę dachu chaty koślawo bo koślawo ale trafił w pobliżu okna i… zgasł oczywiste było że fajerwerk co prawda mógł wyrządzić komuś krzywdę ale na pewno nie wywołać pożaru chyba ze była by to sucha słoma lub drewniane wióry. Biorąc jednak pod uwagę tutejszy bagienny klimat nie można było liczyć że tym sposobem da się tu wzniecić pożar.
Gobliny przy bramie zaskrzeczały tylko panicznie dobijając się z większą determinacją jeden zaś odskoczył i czmychnął schować się pod najbliższą z hat.
“Wódź Pomoże ! Długonogi atakują ! Biją ! Zabiją !”
Pomimo pewnej odległości usłyszał odpowiedź wodza a raczej jego wrzask.
“PRECZ ! WY SIĘ NAZYWACIE ROPUCHOLIZAMI ! HAŃBA ! UCIEKACIE ZAMIAST BRONIĆ PLEMIENIA ! DŁUGONOGI NIE WEDRĄ SIĘ DO MEJ TWIERDZY ! NIE MA MIEJSCA DLA ZAŚMIERDŁYCH TCHÓRZY ! PRECZ !”
Caldwen zmrużył oczy w krzywym grymasie gdy zorientował się, że oczekiwał innego fajerwerka.
- Hej. Może jednak lepiej zajmijmy się chatą z wodzem. Jeśli wywalczycie mi strzał to mogę wysadzić całą chatę jednym ognistym promieniem.
- To jest jeszcze jakieś wódz ? No w sumie to logiczna propozycja gość z dołu raczej nigdzie się nie wybiera więc dobrze by było zażegnać bezpośrednie zagrożenie- Stwierdził kapłan - To może ja zagrzeje was do boju kolejną płomienną mową a w razie potrzeby wspomogę rapierem ?
- Tak, trzeba nim pierw się zająć.Pa pa maluszku, jeszcze tu wrócę! - powiedziała i pomachała do goblina. Potem poszła pomóc reszcie
Gobliny dość szybko straciły zapał w dobijaniu się do chaty wodza zwłaszcza gdy zobaczyły najeźdźców którzy niechybnie zbierali się drugiego ataku z wrzaskiem rozpierzchły się i wykorzystały fakt że nikt nie pilnował wrót. Kto by pomyślał że gobliny potrafiły tak szybko biegać.
Dało się na pierwszy rzut oka stwierdzić że budynek przed nimi był chatą wodza, sporych rozmiarów ale także na ich nie szczęście całkiem solidnie wykonany okna znajdowały się dość wysoko były małe w danej chwili przesłonietę oraz po bliższym przyjrzeniu się zabezpieczone drobnymi kolcami i grotami strzał, raczej mało prawdopodobne by dostali się tam tym sposobem. Budynek miał podwójne solidne drzwi i wyglądało na to że nie będą łatwe do sforsowania, chociaż mogły być solidnie osadzone jednak była między nimi całkiem spora szpara przez którą było widać część wnętrza oraz dość ciężką i solidną belkę którą zablokowano drzwi.
Mogli jeszcze spróbować poszukać innego sposobu na wejście lub spróbować wywabić wodza na zewnątrz.
Caldwen obszedł chatę dookoła, wołając przy tym resztę by szła za nim, bo nie chciał zostawać sam i wynalazł jakiś róg, czy stertę śmiecia bądź czegoś… generalnie miejsca dobrego do podłożenia ognia. Po czym wypróbował ile warty jest fajerwerk zdobyczny na goblinach.
Obchodzenie budynku było o tyle problematyczne że kładka prowadziła tylko przed drzwi więc byli zmuszeni z niej zejść by podejść do tyłu budynku, błotnisty grunt nie był przyjemny zaś biorąc pod uwagę że to wioska goblinów walały się tam różne nieczystości. Niestety dość zawilgłe jak by tego było mało fajerwerk wystrzeliwywał kolejne pociski by w końcu zgasnąć po czwartym. Jednak uwagę Caldwena zwróciła drabinka oparta o tył domu, przynajmniej na pierwszy rzut oka była ona jednak tam przytwierdzona na stałe. Po chwili wspinaczki był gotów stwierdzić że durne gobliny wykorzystały ją jako podporę ale w ostatniej chwili dostrzegł krawędź panelu. Jak widać także sam wódz praktykował wielowiekową goblińską tradycję ucieczki, szkoda ze nie zabezpieczył swej drogi ucieczki w lepszy sposób.
Po zajrzeniu stwierdził że prowadziły do malutkiego ciemnego pokoiku w którym była kolejna para drzwi jedne prowadzące na wprost drugie na prawo.
Gdy Caldwen wrócił Arrabel zawołała
-I jak?
- Tam jest kiepsko ukryte tajne wyjście - wskazał palcem kierunek tak by reszta widziała - obchodzi nas on, czy ograniczamy się do zniszczenia zapasów fajerwerków? jak na mój gust druga opcja. Plemię nie stanowiło zagrożenia bez nich, a na miejsce wodza szybko znajdzie się nowy.
- On zdeprowował swoich pobratymców, więc musi zostać ukarany
- rzekła paladyn
- Też uważam że powinniśmy pozbyć się wodza a jego łeb można by dołączyć do twojej kolekcji Arabel - Poparł kobietę kapłan - Może spróbujemy podpalić tyle wejście do chaty ? Zostały jeszcze jakieś fajerwerki ? A może dalibyśmy radę podsuszyć poprzednie ? Wydaje mi się że będziemy mieli większe szanse jeżeli wygonimy go na zewnątrz. W każdym razie jeżeli sobie z nim poradzimy gobliny nie będą stanowiły zagrożenia i będzie można z nimi pójść na jakieś układ żeby dały sobie spokój z nękaniem miasta
-Jak uważacie. Tamtędy możemy się dostać. - stwierdził Caldwen i ruszył w kierunku wejścia, czekając na resztę.
- Od siebie dodam że u goblinów kwestia przywództwa jest dość osobliwa zazwyczaj jest to osobnik najsiliejszy i trochę sprytniejszy od reszty, jeśli nie to stanowisko wodza potrafi szybko zmieniać właściciela. Co jak łatwo się domyślić nie służy plemieniu które potrafi szybko pójść w rozsypkę, jeśli wódz ujdzie ż życiem to prawie pewne że albo zacznie tworzyć nowe plemię lub spróbuje pokonać innego wodza i przejąć jego. - powiedział Walthus -A jak mawiają co cię nie zabiję to cie wzmocni.
 
Arvelus jest teraz online