Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2015, 12:24   #580
PanDwarf
 
PanDwarf's Avatar
 
Reputacja: 1 PanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputację
Z krasnoluda zeszło trochę ciśnienie gdy sierściuchy oddaliły się i zrezygnowały z ewentualnych misji w dół komina. Był zadowolony że nie będzie musiał przez najbliższy czas oglądać tych brzydkich jak kupa po jagodach pysków.
Opuścił kuszę, uważnie i powoli rozładował ją, a bełt schował do kołczanu dla bezpieczeństwa.

– Fyglomda na to se odpuscily… chocias chfilofo… pomos mi… upolujmy tloche sculkof i upiecmy, cas siem naslec.Pses Glundasa któly wpiepsal socyste miensko jestem tak glodny se chapnolbym nafet supke z elfóf i cebuli harharhar. – zarechotał rubasznie spoglądając na Thorguna.

Kyan ruszył w stronę masy szczurów pochylając się lekko jakby skradał się do przyszłego posiłku

– Cip cip skulfysynki cip cip… – ochoczo zachęcał swoje przyszłe ofiary
Nagle młot śmignął w powietrzu, uderzając o podłoże z nieprzyjemnym mlaśnięciem

– HA! Kolacja nie mose być zbyt luchlifa… – rzekł szczerzący się szeroko

Podniósł młot spoglądając z niezadowoleniem na jego głownie, obciekała posoką, flakami i resztką futerka, która się przykleiła. Niestety z samego szczura niewiele zostało do jedzenia.

– Tholgun! Lubis mielone? … – spoglądając na niego z rozbawieniem

Krasnolud mruknął wycierając młot o beczkę. Wrócił koło ogniska zostawił młot, kuszę, plecak i tarczę, musiał być bardziej mobilny i zwinny.

Ze sztyletem i pochodnią ruszył na polowanie, począł od schowka, który odkryli niestety szczury były tam pierwsze. Zeszło mu trochę czasu nim mógł się poszczycić kilkoma dziesiątkami przyszłych kąsków. Po polowaniu zaczął zręcznie i szybko oprawiać te sztuki przy ognisku. Jednym ruchem odcinał łeb szczura, drugim rozpruwał brzuch następnie dynamicznym ruchem patroszył je z wnętrzności, odrzucają je daleko od ogniska. Kolejnym ruchem pozbył się ogona i lapek z pazurami. Kolejne sztuki były obrabiane i pieczone nad ogniem, włosie i tak się wypali więc nie tracił czasu na skórowanie ich.

W trakcie tych zajęć usłyszał informujący krzyk Galeba, który niósł się pod sklepieniem, nie miał jednak czasu na przerwanie swojej pracy.

Jeżeli Thorgun przyszedł wraz ze swoją zdobyczą, pokazał krasnoludowi co i jak ma zrobić.

W trakcie pieczenia zjadł ich tyle by zaspokoić tylko pierwszy głód i w takiej ilości zrobił z reszty rację. Jadło się tragicznie nie czerpał z tego żadnej przyjemności mimo solidnego głodu. Szczęka z każdym kęsem promieniowała bólem aż łzy pojawiły się w oczach tropiciela. W końcu zmuszony pozostał by użyć sztyletu i kroić na malutkie kęski i łykać je bez gryzienia. To była mordęga.
Popił znaczną ilością wody z bukłaka, którą uzupełnił, przy okazji obmywając ręcę po skończonej robocie.

Mimo to że znaleźli źródło pożywienia trzeba było patrzeć w przyszłość, trzeba było zrobić spory zapas dla całej drużyny jak czas pozwoli wybić i upiec do ostatniej sztuki.
Osobom znajdującym się po tej stronie brzegu wydał ich rację by nabrali trochę wigoru.Resztę spakował w prowizoryczny koszyk, który zrobił ze szmaty i kawałka patyka przywiązując wszystkie cztery rogi do niego i spakował je do plecaka.
 

Ostatnio edytowane przez PanDwarf : 06-01-2015 o 11:20.
PanDwarf jest offline