Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2015, 16:12   #44
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
W OBSERWATORIUM

- O dobrotliwy panie w obserwatorium, uczniu świątej Selan- zaczął Malik, jak zwykle wykonując ukłon. - W istocie, w swej ignorancji być może nie wiedzielibyśmy nic o tych fenomenach, gdyby nie ręka Przeznaczenia. Ta zaś zesłała nam znaki, od przepowiedni wygłaszanych przez pewnego nieszczęśnika, po słowa mądrości od uczonych z meczetu. Czy możesz nam powiedzieć, co podejrzewacie za przyczynę tego zjawiska?
- Przeznaczenie? Tak Przeznaczenie gra w tej całej sprawie niebagatelną rolę. Z resztą, jak zawsze. Człowiek często zapomina o tym, jak marnym jest pyłem i jak niewiele znaczy. A zwłaszcza wobec takich wydarzeń, jak dziewięć spadających gwiazd. A przyczyna? No cóż… mój mistrz twierdzi, że to musi być coś złego. Zły znak. Ostrzeżenie o tym, że na Muluk, a może i na całą Zakharę nadchodzą straszliwe dni. Mistrz mówił, że ma złe przeczucia. Twierdził, że pewnie nikt już nie pamięta ostrzeżenia jakie zostało dane przed wiekami. Dlatego też zaraz po tym, jak spadło dziewięć gwiazd usiadł przy biurku i skrupulatnie coś zapisywał. Siedział tak cała noc, a potem ruszył do biblioteki na poszukiwanie źródeł prawdy. Powiadają bowiem, że w muluckiej bibliotece zgromadzono największą wiedzę w całej Zakharze. Oczywiście za wyjątkiem Huzuz, miastem Zachwytów, gdzie rezyduje namaszczony przez bogów Wielki Kalif, niech błogosławione będzie jego imię po wsze czasy, a wszelka łaska niech na niego spływa każdego dnia.
- A jak zwie się twój mistrz, czcigodny panie, i jak można go rozpoznać? - Janos zapytał uprzejmie, choć wczorajsze słowa Arii sprawiły że zrobiło mu się gorąco.
- To Hasim al-Jaburah bin Sahal, a poznać go można po tym że jedno z oczu ucieka mu na prawo. Mistrz liczy sobie siedemdziesiąt lat, a wiek ten pozbawił go włosów zaś jego brodę zabarwił siwizną. Wielu ludzi zna go w Muluk, oczywiście główny bibliotekarz, szacowny Omar bin Yussuf również, z tym że dziś jest nieobecny w pracy… z jakiegoś powodu.
Lazarides pokiwał głową.
- To niefortunne - przyznał. - A czy mistrz Hasim w trakcie tej ostatniej nocy którą spędził w obserwatorium korzystał z jakiejś księgi? Coś zostało na biurku?
- Jak mówiłem zapisywał coś, ale wszystko zabrał ze sobą. A co do księgi, to chyba przeglądał roczniki astrologiczne. Nie ma jednak w nich nic, co byłoby związane z tą nietypową sytuacją.
- Mój towarzysz zapytał o to gdzie te dziewięć gwiazd miało spaść - Janos przypomniał sobie nagle słowa Shamala i zaskoczenie które poczuł gdy Al-Badi się odezwał. Łucznik chodził już taki skrzywiony że półsmok naprawdę uważał iż przydałoby się by ktoś go zerżnął - przynajmniej marynarze często tak mawiali, a zapewne mieli więcej doświadczenia w tej materii.
- Gwiazdy spadły na południowym niebie - odparł astronom - wątpię jednak, aby udało się odszukać miejsce, gdzie spadły. Mistrz mówi, że gwiazda spadając na ziemię spala się doszczętnie. Nie pozostaje po niej żaden ślad. Ja to nie mam pewności, czy tak jest naprawdę. W końcu jak się spali papier, czy drewno zawsze zostaje jakiś ślad. Choćby miałby to być zwykły popiół. To po takiej gwieździe chyba też powinno coś zostać, prawda? Tym bardziej po tak niezwykłych, dziewięciu gwiazdach.
- Czy te gwiazdy tworzyły jakiś kształt? - spytał Shamal. - Czy można określić, gdzie miały spaść?
- Płynęły jedna obok drugiej, jedna tylko wysunęła się naprzód. Im bliżej były ziemi tym bardziej przypominały grot strzały. Myślicie, że to może mieć jakiś znaczenie?
- To już znawcy tacy jak ty, czcigodny panie, zapewne trafniej odgadną - przyznał dyplomatycznie Lazarides. - Czy ktoś na południe od Muluk prowadzi podobne obserwacje co wy, czcigodni, w tym szacownym miejscu?
- Niewątpliwie jest to temat do zbadania. A czy są jakieś inne obserwatoria, to niestety nie wiem. Nigdy nie opuszczałem Muluk.
- Komu, czcigodni, zgłosiliście to zdarzenie? - zapytał jeszcze Lazarides.
- Wysłaliśmy gońca do astrologa naszej czcigodnej i jaśnie oświeconej władczyni, Aswiyii al-Muftahir. Nie przyszedł jednak żaden odzew. Nie wiem, czy sprawa ich nie zainteresowała, czy może sami zajęli się studiami na tym wydarzeniem. Być może i mój mistrz jest już na dworze kalifa i służy jej swoją wiedzą i mądrością.
Przysłuchując się rozmowie, Yat starał się zachować pełną koncentrację. Bliskość Przeznaczenia niezbyt dobrze wpływała na jego sen. Podniecenie, zdenerwowanie, strach i wiele innych uczuć tłoczyło się w nim od chwili, kiedy spotkał nowych towarzyszy. Uczucia te narastały w nim z godziny na godzinę, a nie wiedział jak długa droga go jeszcze czeka.
Przetarł podkrążone oczy i odezwał się ponownie.
- Na początku wspomniałeś o jakimś ostrzeżeniu danym przed wiekami? Co miałeś namyśli? Czyżby podobne zjawisko miało miejsce już w przeszłości?
- A tak… - przypomniał sobie Fahid - Mój mistrz jest bardzo czuły na wszelkie przepowiednie i słowa dawnych mistyków i proroków. Ponoć przed wiekami jeden z nich, nie pomnę teraz imienia powiedział, że Muluk musi się opamiętać. Jeżeli nadal będzie szło drogą bezrozumnego zysku, to spadnie na nie potworna klątwa i przekleństwo. Ponoć przez dziewieć, tak chyba dziewięć pokoleń, nikt nie zdoła odkupić winy mieszkańców Muluk. Jednak nie wiem, czy mogło to mieć coś wspólnego ze spadającymi gwiazdami. Szkoda, że nie ma tutaj mojego mistrza. On zapewne o wiele rzetelniej odpowiedziałby na wasze pytania i wątpliwości.
-Najserdeczniej dziękujemy za poświęcony nam czas, dobrotliwy mężu - mistyk ukłonił się w podzięce. - Obawiam się, że przepowiednie proroka mogą być prawdziwe, dlatego postaram się zagłębić w tę sprawę i odnaleźć odpowiedzi na wciąż dręczące nas pytania. Być może jeszcze nie jest za późno.


PONOWNIE W MECZECIE

Po obfitującej w nowe informację wizycie w obserwatorium, mistyk skierował swe kroki ponownie w stronę Meczetu Tysiąca Fontann i biblioteki. Pragnął ponownie zagłębić się w przeszłości, tym razem w poszukiwaniu informacji o złowróżbnym proroku. Na tle zdobytych informacji, nie miał już wątpliwości, że przepowiednie okażą się prawdziwe. A ich prawdziwą naturę, spodziewał się odnaleźć w miejscu, do którego zmierzał.

Dotarłszy do Meczetu Tysiąca Fontann, niemal od razu ujrzał znajomą twarz mistrza Amina. Siedział dokładnie w tym samym, przycienionym miejscu, w którym spotkali go dnia poprzedniego. Wolnym krokiem zbliżył się do niego, upewniając się zawczasu, czy nie przeszkodzi mu w medytacji, bądź głoszeniu nauk. Okazało się jednak, że stary mędrzec nie medytował, a żadnego z jego uczniów, Yat nie mógł dostrzec. Gdy mistyk zbliżył się do niego, mistrz Amin podniósł głowę i uśmiechnął się.

-Witaj znów, czcigodny mędrcze – powiedział Yat, kłaniając się.

-Miło mi Cię znów widzieć chłopcze. Czyżbyś ponownie przekroczył progi tego przybytku, w poszukiwaniu odpowiedzi na dręczące Cię pytania.

-W rzeczy samej, mistrzu. Poszukuję informacji o pewnym proroku, głoszących tu niegdyś swe przepowiednie.

Następnie Yat przedstawił Aminowi wszystkie informację, o jakich wspomniał Fahid. Starzec widocznie rozpoznał opis proroka, bo przez dłuższą chwilę nieco się, gładząc się przy tym po brodzie, starał sobie coś intensywnie przypomnieć. A gdy Yat myślał już, że niczego się nie dowie, mistrz Amin ponownie się odezwał.

-Ach, tak. Teraz sobie przypominam, że parę lat temu studiowałem pewne księgi, dotyczące dawnych proroków i mistyków. Opis ten, pasuje do pewnego mędrca, żyjącego około dwieście pięćdziesiąt lat temu. Jak dobrze pamiętam, zwany był Śniącym Massudem. Głosił wtenczas wiele płomiennych przemówień na temat korupcji urzędników, bezczeszczenia świątyń, zwłaszcza meczetu Zanna. Wygłaszał on wtedy wiele przepowiedni, które – jeśli wierzyć zapiskom jego uczniów – podobno się sprawdziły. Dziś jedynie nieliczni pamiętają jego wróżby i nauki. Niestety tylko tyle jestem sobie w stanie przypomnieć, lecz w bibliotece na pewno mógłbyś odnaleźć coś więcej na jego temat. Istnieje też możliwość, że w pałacu kalifa ktoś mógłby Ci pomóc. – Po chwili przerwy, starzec znów zagadnął - Czyżby te przepowiednie miały coś wspólnego, z naszą poprzednią rozmową?

- Najmocniej dziękuje, roztropny ojcze – powiedział Yat, będąc pod wrażeniem mądrości mistrza. – Obawiam się, że tak. Jednak pokładam wiarę w Przeznaczeniu i wierzę, że da się to jeszcze powstrzymać.

- Zaakceptowanie ścieżki Przeznaczenia i pokładanie w niej ufności, prowadzi zawszę do zbawienia. Być może, twoim Przeznaczeniem jest powstrzymanie ów kataklizmu i ocalenie mieszkańców Muluk.

- Dziękuję za ciepłe słowa, mistrzu. Mam nadzieję, że podołam temu zadaniu – skłonił się ponownie. – Jeszcze raz dziękuję za twe mądrości.

-Niech Przeznaczenie błogosławi twe ścieżki, a Bogowie Zakhary mają Cię w opiece.


Po rozmowie z mistrzem Aminem, Yat, zgodnie z jego radą, udał się do biblioteki. Spotkał tam tego samego bibliotekarza, co poprzedniego dnia. Po krótkiej wymianie uprzejmości i celu swej ponownej wizyty, Yat został zaprowadzony do odpowiedniego działu. I tym razem młody mistyk miał przed sobą niełatwe zadanie. Wertowanie tysięcy stronic i rozwijanie wielu zwojów znów trwało do wieczora. Jednak Przeznaczenie stanęło po jego stronie, bowiem z jednej z ksiąg, którą właśnie podnosił z półki wypadła pewna kartka. Po podniesieniu, okazała się starą broszurę, napisaną przez ucznia Śniącego Massuda imieniem Kayfash bin Wessin.

Po przestudiowaniu całości, Yat w końcu natrafił na fragment, który go interesował. Tekst głosił:

“I nadejdzie czas, gdy bluźnierstwa i nieobyczajne zwyczaje mieszkańców Muluk, rozgniewają bogów. Nie będzie nikogo, kto sercem prawym się będzie kierował i wolę bogów wyznawał. Wszystko będzie na pokaz, a ajami po ulicach kroczyć będą. Chciwość wielka zapanuje i do zguby wielu przyprowadzi. Znaki na niebie się ukażą i zagładę miasta zwiastować będą”

Informacje były niezwykle skąpe. W końcu nie dowiedział się, w jaki sposób objawi się kataklizm, jednak był pewien, że niewątpliwie nastąpi. Już wkrótce.

Mistyk zabrał ze sobą broszurę, uprzedzając wcześniej o tym bibliotekarza. Zamierzał pokazać ją drużynie i zaproponować podążenie tym szlakiem. Wiedział jednak, że reszta prawdopodobnie się nie zgodzi. Nie byli, bowiem świadomi natury Przeznaczenia, które niewątpliwie zaprowadzi ich tam, gdzie pragnie.

 
Hazard jest offline