Za każdym razem, gdy dało się słyszeć głośniejsze skrzypnięcie schodów, Robert nerwowo odwracał się, czy aby przypadkiem nie obudzili ojca Dave’a.
Kiedy w końcu weszli na górę im oczom ukazał strych, pełen starych rzeczy. Było czuć, że dawno nikt tu już nie zaglądał. Robert podszedł do fotela stojącego na środku pomieszczenia i mocno uderzył dłonią w siedzenie. W powietrze wzleciało mnóstwo kurzu. Robert zaczął lekko kaszleć, ale kłęby kurzu strasznie fajnie wyglądały w świetle latarki.
- To co robimy? Może spróbujemy otworzyć któryś kufer? Może znajdziemy coś fajnego? – Robert zaczął się szczerzyć do reszty grupy. |